Dobre wieści z Częstochowy. Trwa modernizacja stadionu
Pierwszoligowa Skra Częstochowa drugi sezon musi rozgrywać swoje mecze poza domowym obiektem przy ul. Loretańskiej, który nie spełnia wymogów licencyjnych. Są duże szanse, że ekipa spod Jasnej Góry już na wiosnę wróci do siebie.
Podopieczni Jakuba Dziółki w poprzednim sezonie jako beniaminek Fortuna 1 Ligi byli jedną z rewelacji rozgrywek. Klub z najmniejszym budżetem spośród wszystkich drużyn szczebla centralnego, bazujący w głównej mierze na młodych i niedoświadczonych zawodnikach, dodatkowo grający cały sezon poza domowym obiektem, zapewnił sobie w miarę spokojne utrzymanie, a przez pewien czas pukał nawet do górnej części tabeli.
ZOBACZ TAKŻE: Marcelo znalazł nowy klub!
Również przed tym sezonem Skra była i jest skazywana na pożarcie. Tymczasem częstochowianie radzą sobie bez zarzutów, zdobywając 11 punktów w ośmiu meczach.
Skra swoje mecze ligowe jest zmuszona rozgrywać w Bełchatowie. Brak nowoczesnego stadionu piłkarskiego w Częstochowie to duży problem, z którym niedawno borykał się również Raków. Podopieczni Marka Papszuna także musieli przez chwilę korzystać z obiektu zastępczego w Bełchatowie, a teraz grają na "przypudrowanym" stadionie na Limanowskiego, któremu daleko do standardów nowoczesności.
Wreszcie jednak pojawiają się pozytywne wieści dla częstochowskiego kibica futbolu. Mowa o Skrze, która na wiosnę powinna wrócić na "własne śmieci". Obecnie stadion przy ul. Loretańskiej przechodzi modernizację. Najważniejszym aspektem jest wymiana murawy. Dotychczas Skra, przed "wyprowadzką", musiała rozgrywać mecze na sztucznej, zniszczonej nawierzchni, na której dodatkowo trenowało kilkanaście grup młodzieżowych.
Informację o trwających pracach przekazał wiceprezes Skry, Piotr Wierzbicki.
