Ważniejsi niż atom. Wielki futbol w małym mieście

Piłka nożna
Ważniejsi niż atom. Wielki futbol w małym mieście
fot. Cyfrasport
Ważniejsi niż atom. Wielki futbol w małym mieście

Niepołomice są 12-krotnie mniejsze od pobliskiego Krakowa. W niewielkim mieście jest tylu mieszkańców, ilu widzów na meczach Wisły. Jednak "Biała Gwiazda" jest w kryzysie, a Puszcza Niepołomice jest liderem Fortuna 1 Ligi. Dwa lata temu o Puszczy mówili politycy Lewicy, za chwilę klub może być na ustach wszystkich kibiców piłkarskich w Polsce. Jak kiedyś Amica Wronki, Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, a ostatnio Termalica Bruk-Bet Nieciecza.

Maciej Konieczny z partii Razem powiedział kiedyś, że Puszcza Niepołomice ma większy budżet niż ważny dla polskiej gospodarki i klimatu program jądrowy. Poseł dodał, że budżet na atom wynosi 3 miliony, a występująca na zapleczu PKO Ekstraklasy Puszcza ma 3,5 miliona. Od czasu tamtej wypowiedzi minęły 2 lata. Budżet Puszczy wzrósł do 5 milionów, co nie zmienia faktu, że klub z Niepołomice, to taki bardzo ubogi krewny Wisły Kraków.

 

Biedna Puszcza robi furorę w lidze

 

Na oddalone o niecałe 30 kilometrów od Krakowa Niepołomice w Wiśle mogą spoglądać z zazdrością. Klub z budżetem trzykrotnie mniejszym niż ten, który ma 13-krotny mistrz Polski, robi furorę w Fortuna 1 Lidze. W tym sezonie Puszcza wygrała w Krakowie z Wisłą 3:2 w lidze. W Pucharze Polski zremisowała 2:2, by dopiero w karnych przegrać 5:6. Puszcza jest jednak liderem tabeli pierwszej ligi, a Wisła jest w dolnej części stawki. Jak tak dalej pójdzie, to Niepołomice napiszą następny rozdział z cyklu „wielki futbol na prowincji”.

 

W pierwszych latach po awansie Puszcza była najbiedniejsza w lidze. Bardzo ważne były dla niej pieniądze zdobyte w Pro Junior System. W sezonie 2017/2018 klub dostał dzięki programowi mającemu wspierać i promować szkolenie 1,1 miliona złotych brutto. W 2020/21 to było już 1,6 miliona złotych brutto. Klub kończył sezon młodzieżowym składem, żeby zdobyć punkty i zasłużyć na większe środki.

 

Bez sponsora, za to z zakochanym w futbolu burmistrzem

 

Wyszukiwanie młodych, zdolnych zawodników i stwarzanie im warunków do rozwoju, to pomysł Puszczy na funkcjonowanie w futbolu. Jeśli do tego dodamy, że w biednym klubie nie ma poślizgów w wypłatach (a przecież Puszcza nie ma bogatego sponsora, a największym wsparciem jest miasto i zakochany w futbolu burmistrz Roman Ptak), to staje się jasne, że dla stawiających pierwsze kroki piłkarzy, to miejsce jest niemal idealne. Poza wszystkim Puszcza naprawdę nieźle szkoli i jest dobrym oknem wystawowym. Po sezonie 2021/2022 aż trzech piłkarzy poszło do PKO Ekstraklasy.

 

Ewentualny awans do elity byłby oczywiście największym sukcesem Puszczy. Dotąd tym największym był awans do ćwierćfinału Pucharu Polski w sezonie 2016/2017. Szósty sezon z rzędu w pierwszej lidze też jest sporym osiągnięciem.

 

A gdyby tak Puszcza faktycznie wygrała ligę i zdobyła awans, to byłaby kolejnym po Amice Wronki, Groclinie Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i Termalice Bruk-Bet Nieciecza klubem z małego miasta.

 

Piłkarze Manchesteru przeżyli szok

 

W 1993 roku Groclin z pieniędzmi biznesmena Zbigniewa Drzymały zaczął się piąć po drabince futbolowej hierarchii. Po pięciu latach był w pierwszej lidze. Groclin dwa razy został wicemistrzem Polski, grał w europejskich pucharach, wyrzucił za burtę Herthę Berlin i Manchester City. To była ta piękniejsza twarz Groclinu, bo klub miał też tę bardziej mroczną związaną z kupowaniem meczów.

 

Drzymała sam przyznał się do tego, że po wejściu w życie ustawy zabraniającej korupcji w sporcie nie kupował spotkań, ale wcześniej „Groclin nie był ani lepszy, ani gorszy od pozostałych zespołów”. Prokuratura wrocławska postawiła Drzymale zarzuty dotyczące trzech spotkań rozegranych po wejściu ustawy. Sprawa się toczy, były właściciel Groclinu nie przyznaje się do winy.

 

Jakby nie spojrzeć Groclin dodał polskiej piłce kolorytu, a dla piłkarzy wielkiego Manchesteru był ciekawostką. Gdy przyjechali oni na mecz i zobaczyli główny stadion, to bardzo im się spodobał. Myśleli jednak, że to boisko rezerwowe i pytali, gdzie będą grali pucharowe spotkanie. Przy okazji tamtego spotkania krążyły legendy o sprytnych taksówkarzach, którzy angielskich kibiców lądujących na poznańskiej Ławicy mieli wozić do Grodziska, ale Mazowieckiego.

 

O Amice pamiętamy z powodu „Fryzjera”

 

Amiki Wronki nie już na piłkarskiej mapie. W 2006 roku klub połączył się z Lechem Poznań. Jeszcze w sezonie 2006/2007 Amika zagrała w trzeciej. Po tamtych rozgrywkach rozwiązano sekcję.

 

Historia Amiki zamyka się w 15 sezonach, z czego aż 11 ekstraklasowych. Klub dokonał rzeczy niespotykanej, awansując w ciągu czterech sezonów aż o 6 klas rozgrywkowych. Pomogła decyzja o przeniesieniu nowej drużyny z A klasy do czwartej ligi. Amika trzy razy zdobywała Puchar Polski, zajmowała wysokie miejsca w lidze. Najwyższe trzecie (dwukrotnie). Klub grał też, choć bez powodzenia, w europejskich pucharach.

 

Klub z Wronek pamięta się jednak głównie przez wzgląd na Ryszarda Forbricha zwanego „Fryzjerem”, który jest uważany za głównego bohatera afery korupcyjnej w polskiej piłce. A wszystko zaczęło się w 2006 roku od opublikowania przez Przegląd Sportowy „Listy Fryzjera”, na której znalazło się 28 nazwisk sędziów, którzy utrzymywali systematyczny kontrakt z panem Forbrichem. Swego czasu działacz został uznany za persona non grata w PZPN. Był  też głównym oskarżonym w procesach korupcyjnych. Ostatni wyrok dotyczący jego osoby zapadł w czerwcu 2022 roku. Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał go na 6 lat pozbawienia wolności, łącząc wyroki z trzech spośród czterech toczących się postępowań.

 

Ekstraklasa na wsi

 

Nieciecza to jedyny w polskiej piłce przypadek, gdy Ekstraklasa zawitała na wieś. Licząca niespełna tysiąc mieszkańców Nieciecza miała swój zespół piłkarski już w 1922 roku. W XX wieku zespół na dekadę przestał istnieć, ale w XXI wieku zrobił coś, co wydawało się niemożliwe, czyli wszedł na piłkarskie salony. Zaliczył trzy sezony w latach 2015-2018, kolejny w 2021-2022. Teraz znowu jest w Fortuna 1. Lidze.

 

Nieciecza ma stadion w polu kukurydzy. Piękny obiekt mieści 4666 widzów. To prawie sześć razy więcej niż wieś ma mieszkańców. Jak przy okazji meczów zapalają się jupitery, to ci, którzy mieszkają blisko stadionu, mają światło za darmo. Zresztą jedna z działek z domem jest przyklejona do boiskowego ogrodzenia.

 

Stadion powstał w cztery miesiące. W debiucie Bruk-Bet Termalica przegrała 3:5 z Piastem Gliwice, ale mecz był wielkim wydarzeniem i rozgrzał kibiców, którzy przed pierwszym gwizdkiem przekonywali, że pokażą całej Polsce, jak wygląda prawdziwe kibicowanie. Przegląd Sportowy w reportażu ze spotkania pisał, że gdy jeden z widzów krzyknął: „Kędziora do wora”, to został błyskawicznie uciszony przez innych: - Wstyd robi. Pewnie nietutejszy. Z Zabawy lub Miechowic – tłumaczyli, wyrażając nadzieję, że jak przyjadą kibice Legii czy Ruchu, to z ich małej wioski nic nie zostanie. Obawy okazały się płonne. Wiejski klimat łagodzi obyczaje.

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie