Ekspert mówi o problemie z Kamilem Stochem. "Już w lecie dostaliśmy ostrzeżenie"

Zimowe

- Ja myślałem, że on się z tym upora, ale to się zaczyna pogłębiać. Oczywiście wciąż wierzę, że on z tego wyjdzie, ale w głowie siedzą mu już pewnie różne rzeczy. Ten stan braku dobrych wyników już trwa, a przez to ta jego niepewność jest coraz większa - powiedział Kazimierz Długopolski o braku formy Kamila Stocha i dodaje, że jedyną receptą na wyzdrowienie może się okazać wycofanie naszego zawodnika z Turnieju Czterech Skoczni.

Dariusz Ostafiński: Za nami dwa turnieje w Engelbergu, które były ostatnim sprawdzianem przed Turniejem Czterech Skoczni. Możemy być optymistami, jak chodzi o występy Polaków?


Kazimierz Długopolski: Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że możemy być optymistami. Dawid Kubacki jest głównym faworytem do wygrania Turnieju Czterech Skoczni. Mocny będzie też Piotr Żyła. Tym, co mogą zaszkodzić Polakom, jest niewielu. Lanisek, Granerug, Geiger, może Kobayashi. Jeśli wygra ktoś spoza tego grona, to będzie to olbrzymia niespodzianka.


Sędziowie Kubackiemu nie przeszkodzą?

 

Jak chodzi o noty, to nie. Natomiast wiatr jest nieprzewidywalny, choć ja w żadne kombinacje nie wierzę.


Pytam, bo po Engelbergu przetoczyła się przez media dyskusja o tym, że za długo i niepotrzebnie trzymali Kubackiego na belce.

 

Ja sam wiele razy byłem sędzią, więc wiem, jak to wygląda od środka. Czasami zdarzy się coś takiego, co nie pozwala szybko puścić zawodnika. Jasne, że dla Kubackiego, czy innego skoczka, takie siedzenie na belce, to nie jest komfortowa sytuacja. Jednak różne rzeczy zdarzają się na skoczni i nie należy doszukiwać się w nich drugiego dna. I chodzi mi także o to, co stało się w Engelbergu.


A co się dzieje ze Stochem?

 

To jest problem. Ja myślałem, że on się z tym upora, ale to się zaczyna pogłębiać. Oczywiście wciąż wierzę, że on z tego wyjdzie, ale w głowie siedzą mu już pewnie różne rzeczy. Ten stan braku dobrych wyników już trwa, a przez to ta jego niepewność jest coraz większa. To zaczyna odciskać coraz większe piętno.

 

Co robić?

 

Nie wiem. Może wystarczą minimalne poprawki, a może trzeba do tego psychologa.

 

Jakie błędy pan widzi z perspektywy telewizora?

 

Nie chcę się wymądrzać, ale jak tak na to patrzę, to Kamil wydaje mi się za mało agresywny na progu Jest taki wycofany. Przy dojeździe środek ciężkości jest ułożony do przodu. On ma problem z tym, żeby nakryć narty.

 

A nie jest trochę tak, że przespaliśmy ten dobry moment na wysłanie Stocha na kilka dni takiego spokojnego treningu.

 

Teraz to już za późno na takie rozważania, choć może faktycznie trzeba było to wcześniej przerwać. Może nawet trzeba było, to wszystko zrobić przed pierwszymi zawodami Pucharu Świata. Już latem Kamilowi nie szło za dobrze. Wtedy jednak wszyscy mówili, że nie ma się co martwić, bo Stoch nigdy nie skakał dobrze w lecie. Teraz pozostaje nam wierzyć w to, że będzie dobrze, że ta poprawa przyjdzie.

 

Trudno jednak naprawić zawodnika w wirze walki o punkty.

 

Dlatego szkoda, że nie zrobiono tego po rozegranych jesienią mistrzostwach Polski. Byłem na skoczni, widziałem na żywo i już tam mi się to nie podobało.

 

A może z Kamilem jest tak, że już nie ma tego głodu skakania, co dawniej, bo przecież osiągnął w tym sporcie wszystko.

 

Być może, że tak jest. Weźmy takiego Ammanna. Męczy się od kilku lat, bo jeszcze by chciał, ale co naprawdę siedzi mu w głowie, to tego nie wiemy. Kamil myśli, że się da, bo jest dobrze przygotowany, bo parametry są w porządku, ale może faktycznie jest tak, że ten głód minął. Choć ja wierzę, że aż tak daleko to nie zaszło i że jeszcze można zrobić coś, żeby to poszło do przodu. Oby tylko te niskie lokaty nie zdołowały Kamila za bardzo.

 

Ta naprawa usterki Kamila, tej, o której pan wspomniał, to jest dłuższy proces, czy też to odejdzie za jednym pstryknięciem palca.

 

Czasami to działa tak, że jest pstryk palcem i wszystko gra. Czasami jednak jest to dłuższy proces. Na pewno trzeba odizolować zawodnika od pozostałych i przejść do indywidualnych treningów na jakiejś małej skoczni. To muszą być zajęcia bez takiej presji związanej nawet z treningowymi skokami przed kwalifikacjami do konkursów. Nie wiem jednak, czy sztab to zrobi. A może Kamil sam powie, że tego chce i potrzebuje. Adam Małysz tak mówił.

 

Tak, ale Małysz miał bardzo dobre relacje z trenerem Apoloniuszem Tajnerem.

 

Kiedyś leciałem z Małyszem i trenerem Mikeską. I to właśnie on mówił mi, że wracają do domu, bo Adam nie chce być poza pięćdziesiątką. Czyli innemu trenerowi niż Tajner też miał odwagę to powiedzieć. Małysz wtedy wrócił do Szturca i poprawił to, co szwankowało.

 

Stoch powinien w ogóle jechać na Turniej Czterech Skoczni?

 

Teraz myślę, że tak. Powinien pojechać i zobaczyć, jak mu pójdzie w dwóch pierwszych konkursach. Jeśli dobrze, to powinien zostać. W innym razie powinien wrócić do spokojnego treningu.

 

Czy na tym najbliższym Turnieju Czterech Skoczni któryś z młodszych Polaków może nam sprawić niespodziankę?

 

Nie. Możemy liczyć na Kubackiego, Żyłę, może Stocha, no i jeszcze Wąska. Poza tym ta grupa młodych, zdolnych nam się postarzała. Tam jest może tylko Habdas. Zasadniczo, jak ta kadra się skończy, to będzie posucha dobrych wyników. Przyzwyczailiśmy się do wygrywania, a najpewniej czekają nas sezony, gdzie otarcie się o podium będzie wydarzeniem. Na razie cieszmy się tym, co jest.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie