Marcin Lewandowski: Jestem spełnionym sportowcem i szczęśliwym człowiekiem

Inne
Marcin Lewandowski: Jestem spełnionym sportowcem i szczęśliwym człowiekiem
fot. PAP
Marcin Lewandowski

- Jestem spełnionym sportowcem i szczęśliwym człowiekiem - powiedział utytułowany biegacz średniodystansowy Marcin Lewandowski. - Osiągnąłem bardzo dużo. Myślę, że na palcach jednej ręki można policzyć zawodników z takimi sukcesami na przestrzeni tak wielu lat - dodał.

Wielokrotny mistrz Polski oraz medalista mistrzostw świata i Europy w maju zdecydował się rozstać ze sportem wyczynowym.

 

ZOBACZ TAKŻE: Tak polscy siatkarze spędzali święta (ZDJĘCIA)

 

- Cieszę się, że jestem teraz w tym miejscu. Nawet przez sekundę nie żałowałem decyzji o zakończeniu kariery - podkreślił.

 

W styczniu i lutym podczas sezonu halowego Lewandowski wystąpił w czterech mityngach. Osiągnął dobre wyniki na 800 i 1500 metrów. W marcu nie wystartował jednak w halowych mistrzostwach świata w Belgradzie.

 

- Niedługo przed HMŚ moja córka doznała poważnego wypadku. Wiązało się to z operacją i rehabilitacją. Bardzo źle to wyglądało i zrezygnowałem z udziału w tych zawodach, żeby być przy niej i pomagać – uzasadnił.

 

Później wrócił jednak do zajęć.

 

- Ćwiczyłem aż do maja. To jednak nie był tak ciężki reżim jak wcześniej, gdy na zgrupowaniach wysokogórskich interesował mnie wyłącznie trening, odnowa biologiczna i regeneracja. Stwierdziłem, że nie będzie mnie stać na powtórkę medali w mistrzostwach świata i Europy, a nic innego mnie nie interesowało. Dlatego zakończyłem karierę – wyznał.

 

Córka Lewandowskiego wróciła już do zdrowia, a pomógł jej w tym lekarz piłkarskiej reprezentacji Polski – Jacek Jaroszewski.

 

- Dwie operacje, dwa razy rehabilitacja. Potem dochodzenie do formy i tak naprawdę nauka chodzenia od nowa. Za nami trudny i smutny czas. Teraz jednak jest już dobrze. Bardzo pomógł nam doktor Jaroszewski, który opiekował się również mną po igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdy zerwałem łydkę. Dzięki jego wsparciu wszystko dobrze się skończyło – poinformował.

 

W październiku Lewandowski wystartował w Wojskowych MŚ w biegach przełajowych w Beja w Portugali. Razem z Michałem Rozmysem, Sofią Ennaoui i Angeliką Sarną zajął szóste miejsce w sztafecie mieszanej.

 

- Dalej jestem żołnierzem i zawodnikiem Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego. Ze sportem się nie pożegnałem, ale robię już to w innym wymiarze. Trenuję jednak codziennie. Moim zadaniem jest godne reprezentowanie Wojska Polskiego w kraju i na arenie międzynarodowej - przekazał.

 

Nie potrafił określić, jakie wyniki mógłby obecnie osiągnąć na 800 i 1500 m.

 

- Trudno stwierdzić, jaki prezentuję teraz poziom. To są już inne starty. Jestem bardziej ukierunkowany na biegi przełajowe. Ciężko to porównać. Formy olimpijskiej nie ma i na pewno jej już nie będzie. Myślę jednak, że nadal jestem w stanie zdobywać medale dla wojska - zadeklarował.

 

Przez większość kariery ulubionym dystansem Lewandowskiego było 800 m, lecz z biegiem czasu wydłużył to do 1500 m. Od 2010 roku na obu dystansach zdobył łącznie 10 medali mistrzostw świata i Europy w hali oraz na stadionie.

 

- Wszystkie są dla mnie bardzo ważne, ale mimo wszystko najcenniejszy jest brązowy medal MŚ zdobyty w Dausze w 2019 roku. Był to szybki bieg, w którym poprawiłem własny rekord kraju. Ten medal ma dla mnie szczególną wartość ze względu na czas i styl, w którym go zdobyłem - uzasadnił.

 

Lewandowski przez kilkanaście lat osiągał wyniki na światowym poziomie. Kilka razy śrubował rekord Polski w biegu na 1500 m. Najlepszy czas w karierze (3.30,42) uzyskał w 2021 roku w mityngu Diamentowej Ligi w Monako. Miał wówczas 34 lata. Do niego należą również rekordy kraju na 1000 m, 2000 m oraz jedną milę.

 

- Tajemnica sukcesu tkwi w mądrym i odpowiednio dobranym treningu. Pomogła mądrość i wiedza mojego starszego brata i jednocześnie trenera - Tomasza Lewandowskiego. Potem jego obowiązki przejął Piotr Rostkowski. Oprócz tego zadecydowało o tym wiele innych czynników, jak np. odpowiednia regeneracja, suplementacja, praca z psychologiem, wsparcie rodziny i sponsorów. Poświęcenie i ciężka praca spowodowały, że tak długo utrzymałem się na najwyższym poziomie bez kontuzji - tłumaczył.

 

Przez większość kariery trenerem Lewandowskiego był jego starszy brat. Ich sportowe drogi się rozeszły w 2020 roku, gdy szkoleniowiec przestał pracować w Polskim Związku Lekkiej Atletyki.

 

- Rzadko zdarza się, żeby bracia byli trenerem i zawodnikiem. To ewenement. Podbiliśmy świat. Zrobiliśmy to własną ciężką pracą i poświęceniem. To wartość, której nie można kupić. Tomasz jest nieodłączną częścią mojego życia. Spędziłem z nim więcej czasu niż z żoną i dzieckiem. To pokazuje, jak ważni byliśmy dla siebie. Pod koniec kariery ta współpraca się rozeszła. Tak czasami bywa w życiu - oznajmił.

 

W tym roku karierę zakończył inny utytułowany polski biegacz średniodystansowy Adam Kszczot.

 

- Z Adamem konkurowaliśmy przez wiele lat na najwyższym poziomie. W naszej rywalizacji szczególne piękno sportu było ukazane w ten sposób, że byliśmy różnymi typami osobowości i zawodników. On wychodził z szybkości, a ja - z wytrzymałości. Spotykaliśmy się gdzieś pomiędzy, czyli w biegu na 800 m. Osiągaliśmy niemal identyczne wyniki, ale dochodziliśmy do tego w inny sposób. To pokazuje piękno tego sportu. Jak wiele jest ścieżek, żeby osiągnąć sukces. Byliśmy przyjaciółmi, ale przede wszystkim rywalami na bieżni. Każdy z nas chciał być mistrzem. To nas wzajemnie napędzało. Raz ja wygrywałem, raz Adam. To była piękna, czysta rywalizacja, która nas nakręcała. Myślę, że dzięki temu utrzymywaliśmy się na szczycie - spuentował.

 

Lewandowski regularnie startował w mityngu Copernicus Cup w Toruniu. W 2017 roku zadedykował swój bieg rocznej Zuzi, która cierpiała na niedorozwój serca. Leczenie dziewczynki wymagało dużych nakładów finansowych.

 

- Od tego się zaczęło. Od tamtej pory co roku całą swoją gażę z mityngu Copernicus Cup przeznaczałem na dzieci, które potrzebowały pomocy. To stało się u mnie tradycją. Jeszcze w ostatnich zawodach, w których startowałem, w lutym tego roku, też przekazałem całą sumę na cele charytatywne. Bardzo się cieszę, że tak robiłem. Świetnie się z tym czułem, gdy mogłem komuś pomóc" - przyznał.

 

"Ciągle staram się wspierać fajne inicjatywy. Niedawno byłem na dużych zakupach. To podobna inicjatywa do Szlachetnej Paczki, ale ja robię to na mniejszą skalę dla mojej lokalnej społeczności w Policach, gdzie się urodziłem i gdzie mieszkam. Wspieram najbardziej potrzebujących. To taki lokalny patriotyzm - dodał.

 

Po zakończeniu kariery przez Kszczota i Lewandowskiego żaden z polskich biegaczy nie zdobył medalu na 800 i 1500 metrów podczas tegorocznych mistrzostw świata i Europy.

 

- To trudny temat. Z dobrej strony pokazuje się Michał Rozmys. Jak dalej będzie się tak rozwijał, to jest szansa, żeby zdobywał medale. W tym momencie na dystansie 1500 m to jedyny zawodnik, który może posmakować, czym jest bieganie na najwyższym poziomie. Jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mamy paru chłopaków biegających na 800 m. Jest Patryk Dobek, Kacper Lewalski i Mateusz Borkowski. Na tym dystansie jakieś perspektywy są, ale na 1500 m, oprócz Rozmysa, nie ma nikogo i chyba długo jeszcze nie będzie - ocenił.

 

Wielokrotny mistrz Polski zdradził, że w listopadzie powiększyła mu się rodzina.

 

- Dla mnie Boże Narodzenie jest bardzo ważne i zawsze spędzałem ten czas z najbliższymi. Teraz sytuacja zmieniła się o tyle, że niedawno urodził mi się syn. To moje trzecie dziecko. W większym gronie spędzamy te święta i dlatego są wyjątkowe. Jesteśmy dużą, ale najważniejsze, że szczęśliwą rodziną - podkreślił.

 

Choć córki 35-letniego biegacza garną się do sportu, to jednak nie zależy mu szczególnie na tym, żeby dzieci poszły w jego ślady.

 

- Będę wspierał je we wszystkim. Sam robiłem to, co kochałem, spełniałem swoje marzenia, ale z drugiej strony wiem też, jak dużo trzeba poświęcić, żeby coś osiągnąć. Dzieci już biegają, choć na razie to jest zabawa. Całkiem dobrze im jednak idzie. Kto wie? Może warto to będzie wykorzystać. Zobaczymy, jak się życie ułoży - powiedział.

 

Lewandowski po zakończeniu kariery znalazł czas na realizację swoich projektów biznesowych.

 

- Obiecywałem sobie, że dopóki jestem profesjonalnym sportowcem, to nie będę zajmował się biznesem, bo mnie to rozprasza. Potem powoli wprowadzałem w życie swoje projekty. Stworzyłem nową markę odżywek Omni Running. To suplementy stworzone przez biegacza dla biegaczy oraz dla wszystkich uprawiających sporty siłowe i wytrzymałościowe. Ponadto zajmuję się wynajmem namiotów hipoksyjnych. Ja musiałem jechać w góry, a teraz góry mogą przyjechać do ciebie. Dużo się dzieje. Odnajduje się we wszystkim i dodatkowo spełniam się jako sportowiec w Wojsku Polskim – podsumował utytułowany lekkoatleta.

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie