Kajetan Duszyński: Największe szanse na medal ma sztafeta mieszana 4x400 m

Inne
Kajetan Duszyński: Największe szanse na medal ma sztafeta mieszana 4x400 m
fot. PAP

"Sztafetę mieszaną 4x400 m traktuję priorytetowo. Szanse na medal są tu największe, gdyż mamy świetne dziewczyny, a do tego dwóch-trzech chłopaków na wysokim poziomie" – powiedział lekkoatleta Kajetan Duszyński, mistrz olimpijski z Tokio w tej konkurencji.

Duszyński w 2021 roku razem z Natalią Kaczmarek, Justyną Święty-Ersetic i Karolem Zalewskim w olimpijskim finale zajęli pierwsze miejsce i czasem 3.09,87 ustanowili rekord Europy sztafet mieszanych 4x400.

 

"Trudniej znaleźć czterech dobrze biegających zawodników. Do sztafety męskiej często jest nas za mało, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Mikst jest dla nas oczkiem w głowie. Staramy się na nim koncentrować. Myślę jednak, że co roku będzie trudniej z racji tego, że jest to młoda konkurencja. Zależy mi też bardzo na sukcesach indywidualnych, bo wysoki poziom poszczególnych zawodników składa się na dobry wynik sztafety. Wciąż chcę się rozwijać i poprawiać rekordy życiowe" - zaznaczył.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marcin Lewandowski: Jestem spełnionym sportowcem i szczęśliwym człowiekiem

 

W marcu podczas halowych MŚ w Belgradzie Duszyński w biegu indywidualnym na 400 m odpadł w półfinale, a w sztafecie 4x400 m razem z Tymoteuszem Zimnym, Maksymilianem Klepackim i Mateuszem Rzeźniczakiem zajął czwarte miejsce. W czerwcu zdobył srebrny medal mistrzostw Polski w Suwałkach, natomiast w lipcu uczestniczył w MŚ w Eugene w stanie Oregon.

 

"Do Stanów Zjednoczonych przyjechałem drugi raz w trakcie kariery. Startowałem już w Eugene w mistrzostwach świata juniorów w 2014 roku. To było na tym samym stadionie. Spostrzegłem jednak, jak wiele się tam zmieniło. Sama impreza była fajnie zorganizowana. Widać, że w USA sport jest traktowany z większym rozmachem. Nie uważam, żeby u nas było źle, ale tam można nabawić się kompleksów. Ośrodki sportowe są olbrzymie. Widać, że ludzie interesują się tam sportem. Duży nacisk kładzie się na sport akademicki. Trochę im tego zazdroszczę" - wyznał.

 

Czterystumetrowiec w MŚ indywidualnie odpadł w eliminacjach, a w sztafecie 4x400 m Polacy awansowali do finału, w którym zajęli ostatnie, dziewiąte miejsce. W sztafecie mieszanej biało-czerwoni startowali w Eugene w tym samym składzie, co w Tokio, lecz tym razem uplasowali się tuż za podium.

 

"W 10-stopniowej skali oceniłbym ten rok na siódemkę. Chciałbym, żeby mój indywidualny poziom był trochę wyższy. Liczyłem na więcej, ale trochę skomplikowały mi plan względy zdrowotne, bo często byłem przeziębiony. Natomiast biegi w sztafetach nie były złe. Był to dobry poziom. Dwa czwarte miejsca dosyć pechowe. Myślę, że był tam potencjał medalowy, ale składy, w których startowaliśmy, nie były optymalne. To uniemożliwiło nam zdobycie medali" - ocenił.

 

27-letni biegacz powiedział, jak zmieniło się jego życie od czasu, gdy został mistrzem olimpijskim.

 

"Na pewno jest łatwiej o sponsorów. Przed igrzyskami z nikim nie współpracowałem. Utrzymywałem się ze wsparcia miasta i uczelni. Trudno było to nazwać sponsoringiem. Teraz wygląda to lepiej, ale nie jest to takie proste i kosztuje trochę wysiłku. To jeden z minusów tego życia. Jest więcej obowiązków i trudno to połączyć ze sportem na tak wysokim poziomie. Trudniej jest znaleźć czas na regenerację, dlatego częściej pojawiały się u mnie problemy zdrowotne. Trzeba się tego nauczyć. To był skok na głęboką wodę. Musiałem zdobyć dużo nowych umiejętności. Teraz już wiem, z czym muszę się liczyć i jakie mogę mieć oczekiwania na przyszłość. Myślę, że najtrudniejsze mam już za sobą. Wcześniej skupiałem się na treningu i uczelni, a teraz musiałem znacznie więcej wnieść do życia" - tłumaczył.

 

W sierpniu 2021 roku podczas mityngu w Bernie w Szwajcarii ustanowił rekord życiowy na 400 m - 44,92. Rekord kraju od 1999 roku należy do Tomasza Czubaka – 44,62.

 

"Nikt w naszym kraju szybciej nie biegał. Rekord Polski jest na pewno bardzo prestiżowy. Bardzo miło byłoby go pobić, ale dla mnie priorytetem zawsze jest życiówka. To stanowi dla mnie największą motywację, żeby być lepszym niż wcześniej. Rekord Polski byłby kamieniem milowym, ale nie nakręcam się na niego szczególnie. Nie sądzę, żeby mi to pomogło" - wskazał.

 

Lekkoatleta zdradził, jakie ma plany na nadchodzący sezon halowy.

 

"Będę startował w Ostrawie, Toruniu i Dortmundzie. Nie jestem jeszcze pewien co do mistrzostw Europy. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Wiele zależy od zdrowia i czy sezon będzie obfity w starty. Ten rok mnie nauczył, że nie ma sensu przyspieszać. Byłem po igrzyskach, spędziłem miesiąc w wojsku. Mimo to startowałem w hali i starałem się wszystko obskoczyć, choć było mało czasu do sezonu letniego. Dużo mnie to kosztowało. Teraz spokój będzie priorytetem" - przekazał.

 

Mistrz olimpijski niedawno wrócił ze zgrupowania w Monte Gordo w Portugalii.

 

"To nasza stała baza wypadowa. W marcu będziemy jechać do RPA, a w kwietniu do Belek w Turcji. W sezonie halowym będziemy trenować głównie w Spale, gdyż tam mamy okrężna halę. Obecnie w Polsce są tylko trzy takie obiekty; jeszcze w Toruniu i Rzeszowie" - przypomniał.

Duszyński nie zajmuje się wyłącznie sportem. Rozwija również karierę naukową i pisze doktorat.

 

"Kształcę się w Interdyscyplinarnej Szkole Doktorskiej na Politechnice Łódzkiej. Do marca mam zawieszony tok kształcenia ze względu na sport. Jestem na piątym semestrze. Doktorat piszę z krystalografii białek, czyli dziedziny wchodzącej w skład biologii strukturalnej – nauki zajmującej się określeniem przestrzennych struktur małych cząsteczek. Białka w naszych organizmach sterują wszelkimi procesami, katalizują odpowiednie reakcje i w oparciu o poznanie ich struktury możemy ustalać, jakie mają funkcje i np. jakie leki można opracować, żeby te funkcje blokować, co pozwala na leczenie pewnych chorób albo poznanie aktywności wirusów. Jest to bardzo szeroka, interdyscyplinarna dyscyplina. Pisałem z tego pracę inżynierską. Moja praca magisterska dotyczyła z kolei biologii molekularnej, ale przy doktoracie wróciłem do krystalografii. Jestem inżynierem i magistrem biotechnologii" - poinformował.

 

Mimo napiętego grafiku i zbliżającego się sezonu halowego, Duszyński święta Bożego Narodzenia spędza w rodzinnym gronie.

 

"Cały czas trenujemy. W trakcie roku mamy tylko miesiąc, kiedy możemy sobie odpuścić. Na ogół jest to październik. Na święta wracam do rodziny, do Chorzowa. Na miejscu nie mamy niestety hali, dlatego często na najważniejsze treningi jeździmy do Ostrawy. Powoli trzeba będzie wchodzić w szybsze bieganie. Do moich startów w hali został miesiąc. Najwyższy czas się rozpędzać" - dodał.

 

W grudniu ogłoszono, że Memoriał Kamili Skolimowskiej na stałe wchodzi w skład kalendarza Diamentowej Ligi. Już w sierpniu w Chorzowie odbyły się zawody tej rangi. Uczestniczył w nich m.in. rekordzista świata w skoku o tyczce - Szwed Armand Duplantis.

 

"Czuję wielką dumę. To jest coś wspaniałego, że mamy okazję gościć tak wielką imprezę, tylu wspaniałych sportowców w mityngu, który jest szeroko oglądany na całym świecie. To jest wielka szansa Polski, żeby się wypromować. Myślę, że nie powinno to przejść bez echa. Ludzie powinni tłumnie przyjść na stadion, żeby skorzystać z tej okazji. Zasługiwaliśmy na to, gdyż Memoriał Kamili Skolimowskiej od wielu lat stoi na wysokim poziomie i zbiera doskonałe noty. Pomogło nam, że odwołano mityngi Diamentowej Ligi w Chinach. Organizatorzy świetnie się spisali, że ta impreza została u nas na dłużej. Cieszę się tym bardziej, że Chorzów to moje rodzinne miasto. Jestem naprawdę dumny i szczęśliwy" - podkreślił. są w Paryżu. Bardzo chętnie tam pojedziemy...".

IM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie