Marcin Tybura: Stosuję różne triki, które pomagają mi oszukać organizm
Już w niedzielny poranek do oktagonu UFC powróci Marcin Tybura (23-7, 9 KO, 6 SUB). Polak podczas UFC Fight Night 218 zmierzy się z Blagoyem Ivanovem (19-4, 6 KO, 6 SUB). 37-latek w "Koloseum" wypowiedział się na temat zbliżającego się starcia.
Dla Polaka będzie to 17. walka w amerykańskiej organizacji. Z dotychczasowych szesnastu aż dziesięć zakończyło się zwycięstwem Tybury. Mimo że wyprawa do Las Vegas rozpoczęła od zagubionego bagażu, Tybura podkreślił, że na tym etapie kariery takie historie nie robią na nim wrażenia.
ZOBACZ TAKŻE: Marcin Tybura wraca do oktagonu UFC. Karta walk
- Bagaż nie doleciał razem z nami i odebraliśmy go dopiero na drugi dzień, ale nie jest to coś, co wpłynęłoby w jakiś sposób na mój pobyt - skomentował sytuację Tybura.
Polak w ubiegłym roku, mimo zaplanowanych trzech walk, stoczył tylko jedną z nich. Podkreślił jednak, że po zeszłorocznych perturbacjach nie ma już śladu i wszystko wróciło na właściwe tory.
- Do tego, co dzieje się w mojej głowie, nikt poza mną nie ma dostępu, ale ja jestem spokojny i chcę uspokoić również wszystkich kibiców oraz zapewnić, że w sobotę wszystko będzie super. Aklimatyzacja przebiegła bez problemu. Stosuję różne triki, które pomagają mi oszukać organizm, takie jak np. ćwiczenia oddechowe. Dzięki temu na drugi czy trzeci dzień jestem w stanie zrobić mocny trening i czuć się dobrze. Najbardziej przeszkadza to, że w Las Vegas jest dość sucho, bo to jest jednak 600 m. n.p.m. i to potrafi być uciążliwe - zauważył.
37-latek odniósł się do kondycji swojego przeciwnika, która w opinii ekspertów jest jedną z jego największych zalet.
- Lubię robić rzeczy, których innym wcześniej nie udało się dokonać. Ostatnio wygrałem z niepokonanym Romanovem, więc teraz liczę, że pokonam Blagoya przed czasem i że moje tempo sprawi mu dużo kłopotów - przyznał.
Tybura skomentował również fakt, że jego najbliższy rywal znajduję się na samym końcu rankingu wagi ciężkiej.
- Fajnie byłoby zawalczyć z kimś wyżej notowanym i pójść w rankingu do przodu. Zawodników w UFC jest naprawdę dużo i gdyby każdy z nas sobie wybierał, to organizacja miałaby problem, żeby te walki "składać". Nigdy nie wybierałem sobie rywali. Nie sądzę również, żeby Ivanov w jakiś sposób odstawał od zawodników z top 10. Zaraz mogą nastąpić takie przetasowania, że on w tej najlepszej dziesiątce się znajdzie. Prawda jest taka, że w rankingu walczy się tylko o jedno miejsce - to z pasem mistrzowskim - powiedział.
Zawodnik odniósł się do słów prowadzącego program Pawła Wyrobka, który zauważył, ze szanse na sprowadzenie walki do parteru przez Bułgara są niewielkie.
- Nie wydaje mi się, żeby Ivanov dążył do walki w parterze. Chyba że odczuje na sobie moje kopnięcia i wtedy zacznie tego parteru szukać. Ja nastawiam się na bójkę, ale jeśli będzie okazja, żeby pokazać swoją grę zapaśniczo-parterową, w której cały czas się polepszam, to na pewno to zrobię. Wiem jednak, że w porównaniu z moim ostatnim przeciwnikiem, Ivanov nie będzie stanowił, aż takiego zagrożenia w tej płaszczyźnie - przyznał.
Tybura ocenił swoje szanse na stoczenie walki mistrzowskiej w najbliższym czasie.
- Nie zakładam żadnego scenariusza, bo teraz jednak walczę z kimś niżej notowanym. Oprócz tej walki z Volkovem to moja seria wygranych nawet przeciwko słabszym rywalom nie może przejść niezauważona i myślę, że jeśli wszystko będzie szło po mojej myśli, dyskusja o walce o pas wkrótce powróci - podsumował Tybura.
Transmisja gali UFC Fight Night 218 w Polsacie Sport i na Polsat Box Go. Początek w niedzielę o godz. 7:00.
Przejdź na Polsatsport.pl