Santos zakasał rękawy, czyli siala lala la, sielanka trwa

Piłka nożna
Santos zakasał rękawy, czyli siala lala la, sielanka trwa
fot. PAP
Santos zakasał rękawy, czyli siala lala la, sielanka trwa

Stało się, Fernando Santos wylądował w Warszawie i wziął się do roboty. Portugalski selekcjoner, który zastąpił Czesława Michniewicza, ma wykorzystać pokolenie zdolnych piłkarzy i wzbić naszą kadrę na poziom niepamiętany od czasów wielkiego Kazimierza Górskiego.

Wszystko w jego wypadku jest naj. Santos jest najstarszym, najbardziej utytułowanym i najdroższym trenerem w historii polskiej reprezentacji. PZPN dzięki wspierającym go potężnym sponsorom miał gest i z naddatkiem odpowiedział na społeczne zapotrzebowanie. Naród oczekiwał selekcjonera zagranicznego, z lepszego piłkarskiego świata, nieuwikłanego w lokalne zależności, ze znanym nazwiskiem. Prezes Cezary Kulesza nie tylko z racji działalności w branży muzycznej ma dobry słuch. I doskonale rozpoznał melodię tzw. opinii publicznej.

 

ZOBACZ TAKŻE: Znamy plany Fernando Santosa. Obejrzy z trybun mecze PKO BP Ekstraklasy

 

Zrobił też dobrze własnej reputacji, która delikatnie mówiąc, ulegała osłabieniu. Zyskał czas i spokój, bo przecież wokół kadry wyraźnie ucichło, a dopóki nic złego się nie wydarzy w sensie czysto sportowym, można zakładać miesiące sielanki. No, bo przecież selekcjoner z takim nazwiskiem musi dostać jakiś okres ochronny także od mediów. Nawet gdyby pierwszy mecz w Pradze z Czechami jakoś specjalnie nie wyszedł, to zawsze będzie można powiedzieć, że trener dopiero rozpoznaje grunt, a to przecież fachowiec i wie, co robi. A później i tak powinno pójść z górki, bo rywale w eliminacjach Euro są co najwyżej przeciętni (Albania, Mołdawia, Wyspy Owcze).

 

Dla publiczności i mediów Santos jest postacią samą w sobie ciekawą. Co by kogo obchodziło, o której godzinie wylądował, gdzie zamieszkał czy co zjadł selekcjoner, gdyby był nim Waldemar Fornalik, Jerzy Brzęczek czy Czesław Michniewicz? A co porabia Santos, interesuje wszystkich. Każdy jego gest czy słowo jest rozkładany na czynniki pierwsze. Robi się z tego nagłówki, cytuje, obudowuje w większe historie.

 

Czy jest w tym coś złego? Przeciwnie. Piłka nożna to część show biznesu, potrzebuje spektakularności, całego tego blichtru. Nie ma co się obrażać.

 

Już po pierwszej konferencji i kilku wywiadach widać było, że doświadczony Portugalczyk doskonale czuje się w tej roli. To on przejął lejce, to on nadaje ton, a nie jest przyciskany do ściany, jak to w kilku przypadkach wcześniej bywało.

 

Być może na skutek podpowiedzi (a może sam na to wpadł?) stara się robić wszystko to, czego ku naszemu zdziwieniu, nie robił jego niechlubny rodak Paulo Sousa. Czyli podkreśla, że jest tu w pracy, a nie wpada na wizytacje przy okazji meczów. Że robotę w PZPN i tym samym polskich piłkarzy i kibiców traktuje poważnie. I nie zwinie manatków przy pierwszym niepowodzeniu.

 

Prezes Kulesza na swoim koncie twitterowym z dumą przedstawił nawet plan meczów Ekstraklasy, na których don Fernando pojawi się osobiście podczas najbliższej kolejki (Lechia - Widzew, Wisła Płock - Lech i Legia - Cracovia).

 

Patrząc na chłodno, pewnie jest przesadą robienie nabożeństwa z faktu, że pracownik wykonuje po prostu swoje obowiązki, za które bierze ciężkie pieniądze (ok. 2 mln euro rocznie), ale niech tam… Jeśli ma to posłużyć podkręceniu koniunktury i w efekcie poderwaniu się polskiego futbolu reprezentacyjnego do lotu, to nie widzę przeszkód, aby robić wydarzenie z każdego kroku selekcjonera.

 

Trzeba jednak uważać, aby tematu nie przegrzać. Efektownym zabiegiem socjotechniczno-publicystycznym było stwierdzenie Santosa zaraz po podpisaniu kontraktu, że od dziś czuje się Polakiem.

 

Jasne, że to była pewna przenośnia, gest, forma ukłonu, ale…

 

Mówiąc z przymrużeniem oka, nie po to chcieliśmy trenera zagranicznego, żeby teraz okazało się, że znowu zatrudniliśmy rodaka. Z różnych przyczyn w tym momencie oczekujemy właśnie kogoś zupełnie innego. Tak jak nie po to idziemy do ekskluzywnej restauracji, aby zjeść obiad domowy "jak u mamy".

 

Dlatego, panie Santos, bądź pan po prostu sobą. Potrzebujemy tego Santosa, który wygrywał mistrzostwo Europy z Portugalią, a nie żadnego innego...

 

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie