Robert Warzycha nie kryje zdziwienia nt. decyzji Fernando Santosa

Piłka nożna
Robert Warzycha nie kryje zdziwienia nt. decyzji Fernando Santosa
fot. PAP

- Fajnie się go oglądało w poniedziałek, byłem zdziwiony, że trener go zmienił, bo był w tym momencie najlepszym zawodnikiem na boisku – powiedział były piłkarz reprezentacji Polski Robert Warzycha. Świderski w poniedziałkowym meczu z Albanią zdobył jedyną bramkę.

- On jest dobrym uzupełnieniem Lewandowskiego i kogokolwiek, kto gra na pozycji numer 9. Jest bardzo ruchliwy, nie pasuje mu gra tyłem do bramki, no i jest takim łowcą goli. Potrafi się znaleźć we właściwym miejscu, robi "wiatr" z przodu. Zawodnik grający z Lewandowskim musi wyjść na wolne pole, pociągnąć za sobą obrońców i Świderski to potrafi. Fajnie się go oglądało w poniedziałek, byłem zdziwiony, że trener go zmienił, bo był w tym momencie najlepszym zawodnikiem na boisku – ocenił gracza amerykańskiego Charlotte FC mieszkający od lat w USA Warzycha.

 

ZOBACZ TAKŻE: Salamon i Świderski – to oblicza wygranej z Albanią!

 

Polacy zaczęli eliminacje do ME 2024 od wyjazdowej porażki z Czechami 1:3 i wygranej z Albanią w Warszawie 1:0. Pracę z kadrą rozpoczął w ten sposób portugalski selekcjoner biało-czerwonych Fernando Santos.

 

- Nie spodziewałem się, że z Czechami będzie łatwy mecz, za kadencji Franciszka Smudy przegraliśmy z nimi we Wrocławiu (0:1 w ostatnim meczu grupowym ME). Liczyłem na remis w Pradze. Czesi potwierdzili, że są dobrze zorganizowaną drużyną. Zaskoczony byłem tym, że tak szybko straciliśmy dwa gole. One ustawiły mecz – stwierdził były zawodnik i trener Górnika Zabrze.

 

Jego zdaniem zespół albański lepiej się zaprezentował podczas meczu rozegranego Warszawie we wrześniu 2021 w ramach eliminacjach MŚ, mimo że wtedy Polacy wygrali 4:1.

 

- Po dwóch kolejkach mamy trzy punkty. Mogło być lepiej, ale nie jest źle. Myślę, że te dwie bramki stracone w Pradze na samym początku spotkania wynikły z braku koncentracji, błędów indywidualnych, złego "wejście w mecz". Nie może być argumentem, że ktoś nie gra w klubie, albo ustawienie się zmieniło – zauważył były piłkarz m.in. angielskiego Evertonu.

 

Podkreślił, że intencją zmiany trenera jest liczenie na pozytywny impuls.

 

- Największą bolączką jest to, że za szybko zmieniamy szkoleniowców, nie dając im szansy na nauczenie się wychodzenia z kryzysu. Myślę, że zawodnicy, którzy zagrali, a nie liczyli albo po cichu liczyli na powołanie, chcieli się pokazać. Dla nich to był impuls, szansa, by się wkomponować w skład kadry – powiedział.

 

 

Zwrócił uwagę, iż Santos nie zna jeszcze dobrze polskich piłkarzy.

 

- Szkoda, że nie było przed eliminacjami meczów towarzyskich. Trener będzie robił błędy. Musi się przekonać do piłkarzy, będzie wystawiał tych, którym zaufa. Musi zobaczyć zawodników w grze, pod presją i wyciągnąć z tego wnioski. Widać było, że w składzie na mecz z Albanią zrobił zmiany, jako inteligentny człowiek poszedł swoim tokiem myślenia. I już był zalążek, że coś zaczęło się kleić. To spotkanie nie było tak złe, jak to z Czechami- ocenił były piłkarz i trener amerykańskiego Columbus Crew.

 

Przyznał, że śledzi zza oceanu grę Górnika w ekstraklasie.

 

- Wrócił na stanowisko trenera Jan Urban. Wcale nie jestem zdziwiony, że tak się stało. Jednak to, że został zatrudniony w charakterze "strażaka" nie gwarantuje, że zespół się utrzyma. Ostatnie zwycięstwo z Wisłą Płock 3:2 na pewno miało strasznie dużą wagę, tyle, że na dole tabeli jest straszny ścisk – zaznaczył.

 

Warzycha pracuje z młodymi piłkarzami w Columbus.

 

- U mnie zawodowo bez zmian. Zajmuję się dwoma drużynami 16- i 17-latków, właśnie wróciłem z turnieju w Arizonie. Cenię sobie spokój i rodzinne ciepło. Mój wnuk ma prawie dwa lata, więc mam kogo uczyć. Drugi przyjdzie na świat w lipcu, mam ręce pełne roboty – zakończył ze śmiechem.

MS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie