Zawodnik MMA ukradł 53 miliony funtów! Teraz przemówił. Zaskakujące słowa

Były zawodnik UFC był zamieszany w jedną z większych kradzieży w historii Wielkiej Brytanii. W 2006 roku Lee Murray wziął udział w skoku wartym ponad 50 milionów funtów. Po latach przyznał, że gdyby mógł, to zrobiłby to drugi raz.
Murray wraz ze wspólnikami zaatakował placówkę bankową Securitas Cash w Tonbridge. Napastnicy uprowadzili dyrektora Colina Dixona oraz jego rodzinę, zmuszając go do współpracy. Miał im pomóc włamać się do skarbca. Tak też zrobił, a po wyłączeniu wszystkich alarmów Murray i spółka zabrali to, co po przyszli. Łącznie zabrali ponad 53 miliony funtów.
Zobacz także: FEN odkrywa karty! Cztery walki mistrzowskie w planach
O ile plan napadu był dobrze przemyślane, tak ucieczka już nie do końca. Murray wpadł po tym, jak rozbił swoje auto, w którym zostawił m.in. nagranie o... napadzie. Ostatecznie zawodnik MMA został aresztowany w Maroko i skazany na 25 lat więzienia.
- Jeśli mógłbym cofnąć czas i to, co zrobiłem, to niczego bym nie zmienił. Jestem, kim jestem i jestem szczęśliwy. Wtedy byłem dzikim facetem. Nie myślałem odpowiednio. Nie myślałem o przyszłości - powiedział przy okazji nagrania dokumentu "Catching Lightning", zaznaczając, że ta sytuacja ukształtowała jego życie.
Dodał też, że w więzieniu zobaczył inną perspektywę i zamierza uczyć się na swoich błędach. - Przepraszam wszystkich poszkodowanych. Zraniłem wiele osób. Także swoją rodzinę. Zrobiłem z nich ofiary. To był błąd - dodał.
Lee "Lightning" Murray zakończył karierę z rekordem 8-2 (4 KO, 4 SUB). Stoczył m.in. jedną walkę w UFC, którą wygrał. W ostatnim zawodowym starcie przegrał na punkty z legendarnym Andersonem Silvą.
Przejdź na Polsatsport.pl