Szczere wyznanie gwiazdy Jastrzębskiego Węgla. "Oddychaliśmy rękawami"

Siatkówka
Szczere wyznanie gwiazdy Jastrzębskiego Węgla. "Oddychaliśmy rękawami"
fot. PAP/Adam Warżawa
Jurij Gladyr (po lewej)

Jastrzębski Węgiel w trzech meczach uporał się z drużyną Trefla i jako pierwszy zameldował się w półfinale fazy play-off PlusLigi. - Spodziewaliśmy się, że w Gdańsku nie będzie łatwo. W trzecim meczu oddychaliśmy rękawami i musieliśmy "pociągnąć z wątroby” – powiedział siatkarz gości Jurij Gladyr.

Dwa pierwsze rozegrane na Górnym Śląsku spotkania ćwierćfinału play-off nie miały historii. Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla gładko triumfowali 3:0 i tylko w jednym secie pozwolili rywalom zdobyć więcej niż 20 punktów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Szokująca sytuacja w meczu PlusLigi! Kibic awanturował się z siatkarzem (WIDEO)

 

Trzeci mecz w Gdańsku miał zupełnie inny przebieg. Gospodarze zdecydowanie wyżej zawiesili poprzeczkę wicemistrzom Polski, którzy ostatecznie okazali się lepsi 3:1.

 

- Spodziewaliśmy się i mówiliśmy, że w Gdańsku nie będzie łatwej przeprawy, a rywale to potwierdzili. Dzięki im za to, bo pokazali charakter i zagrali wspaniały mecz. Z kolei my już oddychaliśmy rękawami i za bardzo nie chcieliśmy w czwartek znowu pojawić się w tej hali. W ciągu sześciu, może siedmiu dni, rozegraliśmy cztery spotkania, a to trochę za dużo. Zmęczenie dawało znać o sobie, ale udało nam się "pociągnąć z wątroby". Bardzo się cieszymy, że zamykamy tę rywalizację w trzech meczach – przyznał Gladyr.

 

Niespełna 39-letni środkowy został wybrany najlepszym siatkarzem tego spotkania. Bardzo dobrze spisywał się na zagrywce oraz w bloku – zanotował trzy asy, a w drugim elemencie zdobył cztery punkty.

 

W półfinale play-off PlusLigi jastrzębianie zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji Aluron CMC Warta - Indykpol AZS Olsztyn. Na razie zespół z Zawiercia prowadzi 2-0.

 

- Idziemy dalej i nie ukrywam, że ponownie chcemy znaleźć się w finale. Zobaczymy, kto będzie naszym kolejnym przeciwnikiem. Wiele wskazuje, że Zawiercie, jednak poczekajmy do sportowego rozstrzygnięcia. Na szczęście mamy prawie 10 dni do kolejnego meczu i na pewno dostaniemy trochę wolnego. To dobrze, bo ostatni okres naprawdę był bardzo wyczerpujący. Jestem dumny z zespołu, bo wytrzymaliśmy to, przede wszystkim w głowie. A Treflowi życzę powodzenie w walce o piątą lokatę – dodał siatkarz Jastrzębskiego Węgla.

 

Z kolei gdańszczanom szczególnie zależało, aby przed własną publicznością zmazać złe wrażenie po dwóch wyjazdowych porażkach.

 

- Po meczach w Jastrzębiu chcieliśmy dać z siebie jak najwięcej i pokazać, jak potrafimy grać. To nie był prawdziwy obraz naszej siatkówki i tego, co prezentowaliśmy w rundzie zasadniczej, bo naprawdę graliśmy bardzo dobrze. Walczyliśmy, ale prawda jest taka, że jastrzębianie zasłużenie są w finale Ligi Mistrzów i w tym spotkaniu też wygrał lepszy. Myślę jednak, że to był fajny mecz, dobre widowisko, które przyjemnie się oglądało. Wszystkie sety, poza trzecim, rozstrzygnęły się przecież w końcówkach – stwierdził Kamil Droszyński, który na rozegraniu zastąpił w Treflu Lukasa Kampę.

fdz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie