Janusz ostro o zwiększeniu PlusLigi. "Jest spychanie odpowiedzialności, to chore"
- Jak na okoliczności, po jakich spotkaniach jesteśmy, to na pewno był to najmocniejszy mentalnie mecz w naszym wykonaniu - powiedział rozgrywający Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle Marcin Janusz po awansie do półfinału ekstraklasy siatkarzy.
ZAKSA w sobotę pokonała warszawian w czterech setach i w rywalizacji do trzech zwycięstw triumfowała 3-1.
ZOBACZ TAKŻE: Damian Wojtaszek w roli głównej! Nawet rywale bili mu brawo po kapitalnej akcji (WIDEO)
- Był to jeden z trudniejszych meczów, które rozegrałem w całej swojej karierze. Na pewno jest to najcięższy sezon. Satysfakcja jest ogromna, ale nie ma nawet za bardzo siły się cieszyć z tego awansu. Zdajemy sobie też sprawę z tego, co jest przed nami - powiedział Janusz. Jego zespół w półfinale zmierzy się ze zwycięzcą fazy zasadniczej Asseco Resovią Rzeszów, która w trzech spotkaniach pokonała PSG Stal Nysa.
Kędzierzynianie w tym sezonie PlusLigi rozegrali już ponad 50 meczów, jednak do zakończenia rozgrywek pozostał im jeszcze miesiąc. Poza walką o medale w polskiej ekstraklasie, czeka ich także finał Ligi Mistrzów, który zaplanowano na 20 maja. Siatkarze zgodnie podkreślają, że nie są w stanie wytrzymać tak długiego i intensywnego sezonu. Większa niż w poprzednich latach liczba spotkań jest wynikiem powiększenia PlusLigi do 16 zespołów.
- Trzeba się zastanowić nad tym systemem. Wszyscy znają nasze zdanie. Teraz jest spychanie odpowiedzialności z jednej osoby decyzyjnej na drugą, nikt nie potrafi tego wziąć na siebie. Jest to trochę chore. Dla nas jest to niebezpieczne i na dłuższą metę po prostu nie do wytrzymania - podkreślił rozgrywający.
Zwrócił uwagę, że wielu zawodników zmaga się z problemami zdrowotnymi, które są wynikiem przemęczenia.
- Moim zdaniem nie tak powinna wyglądać liga. To nie powinna być walka z samym sobą, żeby przetrwać i zagrać na jakimkolwiek poziomie. Do takich meczów chciałbym, żebyśmy podchodzili w pełni przygotowani, nie w takim stanie, w jakim obecnie jesteśmy - zauważył siatkarz Zaksy.
Niewykorzystanych szans w Kędzierzynie-Koźlu mogą żałować zawodnicy Projektu Warszawa. Środkowy i kapitan zespołu Andrzej Wrona podkreślił po sobotnim spotkaniu, że na pewno on i jego koledzy będą rozpamiętywać dwie pierwsze porażki, jednak mimo wyniku jest on dumny z drużyny.
- Ta walka, ten ćwierćfinał, to, co zrobiliśmy w Kędzierzynie-Koźlu, nasza droga od początku sezonu, to dla tej ekipy jest niewystarczające. Wszyscy marzyliśmy o tym, żeby grać o medale, wiedzieliśmy po tych meczach w hali rywala, że jesteśmy w stanie z nim wygrać. W tym spotkaniu sportowo nie daliśmy rady. ZAKSA pokazała charakter, pokazała to, co ma najlepsze, nawet mając problemy - podsumował starcie Wrona.
Przed warszawianami walka o piąte miejsce z Treflem Gdańsk, który w ćwierćfinale w trzech meczach przegrał z Jastrzębskim Węglem.
Przejdź na Polsatsport.pl