Ruch Chorzów - Wisła Kraków meczem sezonu! "Przekaz kibiców jest bardzo jasny"

Ruch Chorzów - Wisła Kraków meczem sezonu! "Przekaz kibiców jest bardzo jasny"
fot. Cyfrasport
Marcin Baszczyński (z lewej) to były klubowy kolega Radosława Sobolewskiego (z prawej)

- Szkoda, że nie dojdzie do rozegrania tego meczu na Stadionie Śląskim. Jestem zwolennikiem tego, aby Śląski bardziej ożywić. Kibice Wisły i Ruchu stworzyliby tam naprawdę wielkie święto. Liczę jednak na to, że w Gliwicach, gdzie wprawdzie murawa nie jest najwyższej jakości, również będzie wielkie widowisko - powiedział w wywiadzie dla Polsatsport.pl były piłkarz obu klubów Marcin Baszczyński. Mecz Ruch Chorzów - Wisła Kraków o godz. 17:30. Transmisja w Polsacie Sport Extra i na Polsat Box Go.

Michał Białoński: W sobotę czeka nas hit Fortuna 1. Ligi Ruch – Wisła. W zawodowej piłce zaczynałeś w Ruch, pod okiem trenera Jerzego Wyrobka w 1995 r., ale największe laury zdobywałeś w Wiśle Kraków. Za kim zatem będziesz?

 

Marcin Baszczyński: Proszę o następne pytanie (śmiech).

 

Myślałem, że powiesz, iż będzie remis, a do Ekstraklasy awansują obie ekipy.

 

To by był opcja wymarzona. Bardzo fajna nie tylko dla mnie, ale też dla całej polskiej piłki, dla Ekstraklasy również.

 

ZOBACZ TAKŻE: Miliony dla Lecha Poznań! Wiadomo, ile klub zarobił za występy w Lidze Konferencji

 

Gdy debiutowałeś na zapleczu Ekstraklasy w Ruchu, w sezonie 1995/1996, wywalczyliście nie tylko awans, ale też ostatni jak dotąd duży sukces „Niebieskich” – Puchar Polski, pokonując na stadionie Polonii Warszawa 1-0 GKS Bełchatów. Jakie masz wspomnienia z tamtego okresu?

 

Trudno tego dobrze nie wspominać, jak od tego praktycznie wszystko się zaczęło, pierwsza moja lekcja życia. Życie piłkarskie w tamtym okresie wyglądało inaczej, młodszym piłkarzom nie było tak łatwo, ale miałem stworzone warunki. Trudne, ale dobre do rozwoju, bo one kształtowały od razu mój charakter. Pamiętam, że trafiłem na ojców piłkarskich, jak trener Wyrobek, Orest Lenczyk i pozostali. Od tego się zaczęło. Oni dali mi szansę w dorosłej piłce, ja się przebijałem, trafiłem też do reprezentacji olimpijskiej. Podsumowaliśmy wszystko Pucharem Polski, po którym pojawiły się łzy wzruszenia. Radość była ogromna. W moich stopniach spełniania marzeń, jakie sobie zakładałem wcześniej to było pierwsze, fantastyczne wręcz marzenie.

Baszczyński o wielkich problemach Ruchu ze stadionem

Jest też łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Wkrótce minie 30 lat od twojego debiutu w seniorach Ruchu, a infrastruktura stadionowa przy Cichej ciągle jest na tym samym poziomie, co jest dużym problemem dla klubu.

 

Pójdę dalej i przypomnę, że oświetlenie, te nasze popularne świeczki, zostało już zdemontowane. Ściska trochę gardło, jak się patrzy na to, co się dzieje dookoła. Nawet biedny Bytom i Polonia budują stadion, wszystko się rozwija, a w Chorzowie jeden z najbardziej zasłużonych klubów w Polsce staje się bezdomny. To jest złe, to jest najgorsze. Rozgrywane w Gliwicach mecze pokazują, jaka siła i moc jest w kibicach Ruchu. Wspaniali ludzie są zaangażowani i nie pozwalają klubowi zginąć. Ja wierzę, że to się odmieni i ci ludzie, swoją determinacją, doprowadzą do tego, że stadion dla Ruchu również powstanie.

Baszczyński o współczesnym Ruchu Chorzów

Czy od strony sportowej obecny Ruch przypomina ci ten z twoich czasów? Nie ma armii zaciężnej, legii cudzoziemskiej, tylko waleczni piłkarze ze Śląska i okolic, pod skrzydłami polskiego trenera Jarosława Skrobacza awansowali do Fortuna 1. Ligi, a teraz biją się o Ekstraklasę.

 

Powiem uczciwie, że czasem się zastanawiam, jak to wszystko funkcjonuje, że tak mała grupa ludzi, ale zdeterminowanych, na czele z prezesem, do tej pory świetnie sobie radzi od strony sportowej. Na pewno Ekstraklasa niosłaby jeszcze większe wymagania, aczkolwiek przekaz kibiców jest bardzo jasny: może wam braknąć umiejętności, ale zaangażowania i ambicji nigdy. I ta drużyna tak wygląda. Powiem nawet, że kilka wyników i liczba zgromadzonych punktów momentami wyrastają ponad umiejętności, takie odnoszę wrażenie. Ale zaangażowanie, praca drużyny mają przełożenie na dorobek punktowy. Ruch był zawsze taki, oparty o młodych ludzi. My w trójkę z młodszego rocznika, z juniorów, trafialiśmy do pierwszej drużyny i dostawali szansę. To niełatwa, ale fajna droga, która ma swoją tradycję i rzutuje na charakter zespołu.

Baszczyński o Wiśle Kraków: Mam nadzieję, że nie najedzie na próg

Z Wisłą Kraków zostałeś sześciokrotnie mistrzem Polski, a dwa razy zdobyłeś Puchar Polski. Serce dla niej ci bije jeszcze mocniej pewnie również dlatego, że trenerem jest twój kolega z szatni Radosław Sobolewski, a kolejny kolega – Jakub Błaszczykowski zaczął akcję ratunkową klubu, jest też współwłaścicielem. Jak oceniasz współczesną „Białą Gwiazdę”?

 

Serce rośnie i się raduje, że Radek sobie świetnie radzi, z Bogdanem Zającem tworzą dobry duet trenerski i zespół wygląda tak jak powinien. To najtrudniej połączyć, ale w Wiśle się udaje i zespół gra efektownie i efektywnie. Seria zwycięskich meczów niech trwa do samego końca. Porażką z Puszczą była lekko zachwiana, ale w ostatnim meczu ze Stalą Rzeszów Radek ją odbudował. Jest wiślacki charakter. Styl gry Radka może nie do końca był krakowski, ale jako trener szybko się go nauczył i zrozumiał, co w Krakowie jest potrzebne i dlatego Wisła tak świetnie funkcjonuje. Mam nadzieję, że nie najedzie na jakiś próg w swoim marszu do Ekstraklasy. Byłem na ostatnim meczu wiślaków, więc mogłem się z bliska przekonać, że od strony piłkarskiej wygląda to imponująco. Oby tak dalej!

Baszczyński o zmianach właścicielskich w Wiśle

Po długoletniej erze rządów Bogusława Cupiała w Wiśle stosunkowo często dochodzi do zmian właścicielskich. Akcja ratunkowa Błaszczykowskiego z Jarosławem Królewskim trwa od 2019 r., ale prezes Królewski zapowiedział wejście większościowego udziałowca z zagranicy. Czy kibice mają prawo czuć niepokój, pomni przygód z Vanną Ly?

 

Cieszę się z tego, że w tym projekcie nadal jest Kuba. On jest gwarantem stabilności, pewności, że krzywda się nie stanie. Mam też zaufanie do prezesa Królewskiego. To odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Oczywiście nie liczyłbym na to, że nowy inwestor pójdzie w ślady prezesa Cupiała i od razu Wisłę przemieni w zespół wygrywający regularnie mistrzostwo Polski. Spodziewam się bardziej stabilności, uspokojenia, projektu długofalowego. Nowy właściciel ma to zapewnić. Jeśli ów człowiek, którego prezes Królewski wprowadzi do Wisły, przejmie większość udziałów, to Jarek pozostanie jako prezes i nadal będzie odpowiedzialny za klub. Królewskiemu można ufać. Myślę, że obrał odpowiednią drogę. Chciałbym, żeby wewnątrz nie było sporów i kłótni, aby Kuba Błaszczykowski nadal pomagał prezesowi Królewskiemu. Ten kierunek, spokojnych zmian, jest właściwy. Nie ma się co spieszyć. Wisła jest po takich przejściach, że nie ma się co spieszyć. Kibice chcieliby wszystko na już, ale trzeba te zmiany przygotować, żeby przełożyły się na lata sukcesów, które nadejdą trochę później.

Baszczyński o Davidzie Junce i Bartoszu Jarochu

Jakie masz zdanie o zawodnikach, którzy w Wiśle grają na twojej pozycji – bokach obrony: o Bartoszu Jarochu i Davidzie Junce, który po półrocznej przerwie w karierze odbudowuje się w Wiśle i czaruje w Fortuna 1. Lidze?

 

Wisła musi być zmontowana w ten sposób – mieć jakość, ale też serce i waleczność. Jaroch to daje. Miałem go na celowniku podczas mojej pracy w Bruk Becie Termalice Nieciecza. Chciałem go sprowadzić do tego klubu. To odpowiedni obrońca, bardzo ambitny. A Junca po drugiej stronie gwarantuje jakość i Wisła musi myśleć o tym, co dalej, bo z tego co wiem, on ma umowę tylko do końca tej rundy. Wiśle potrzeba jakości, przeskok do Ekstraklasy jest ogromny i takich piłkarzy trzeba zabezpieczać wcześniej i zatrzymywać, ale też myśleć o rywalizacji, o w Ekstraklasie jest ona niezwykle potrzebna. Na bokach obrony musi być dwóch równorzędnych piłkarzy, którzy walczą o miejsce w składzie.

 

Na co dzień śledzisz Ekstraklasę, jesteś ekspertem Canal+ Sport. Czy zgadzasz się z trenerem Sobolewskim, który twierdzi, że więcej intensywnej gry i biegania jest w Ekstraklasie, ale więcej walki wręcz, na którą pozwalają sędziowie jest w Fortuna 1 Lidze?

 

To są sprawy powiązane. Wszystko się sprowadza do umiejętności zawodników, one w Ekstraklasie są większe. Umiejętności to nie tylko technika, ale też przygotowanie fizyczne, wybieganie, liczba sprintów na mecz. Wymogi ekstraklasowe są dużo wyższe. Podczas meczów decydują już tylko detale. Trzeba się pod każdym względem przygotować, żeby zrobić krok do Ekstraklasy. Oczywiście nie chcę nikogo straszyć, ale poziom, również koncentracji, musi być wyższy po awansie.

Baszczyński żałuje, że mecz Ruch - Wisła nie zostanie rozegrany na Stadionie Śląskim

Nie żałujesz, że mecz Ruch – Wisła nie odbędzie się na Stadionie Śląskim, przy 40 tys. kibiców? Z uwagi na ryzyko uszkodzenia bieżni racami Ruch zdecydował się podjąć Wisłę na stadionie Piasta, gdzie ostatnio występuje w roli gospodarza.

 

Jestem przekonany, że na Śląskim byłoby to wielkie, piłkarskie święto. Zresztą wszyscy się na nie szykowaliśmy, ja już zbierałem zamówienia na bilety. Szkoda, że nie dojdzie do rozegrania tego meczu na Stadionie Śląskim. Jestem zwolennikiem tego, aby Śląski bardziej ożywić, dać mu więcej energii. On przecież słynie ze wspaniałych piłkarskich widowisk. Kibice Wisły i Ruchu stworzyliby tam naprawdę wielkie święto. Nie trzeba się ich bać, choć trzeba się zabezpieczać. Na obietnicę o tym, że nic nie zostanie odpalone, też bym nie uwierzył. Ogromna szkoda, że nie doszło do tego meczu na Śląskim. To by wypromowało jeszcze bardziej oba kluby i napędziło ludzi identyfikujących się z nimi. Wydarzenie na tak dużej arenie przyciąga jak magnes, również sponsorów. Liczę jednak na to, że w Gliwicach, gdzie wprawdzie murawa nie jest najwyższej jakości, również będzie wielkie widowisko.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie