Polska - Niemcy? "Santos rules"

Piłka nożna
Polska - Niemcy? "Santos rules"
fot. Cyfrasport
Polska – Niemcy? "Santos rules"

Santos a Kulesza, Kulesza a Santos... Portugalczyk to wielkie nazwisko. I tak został przywitany przez prezesa PZPN. Fernando w euforii nominacji ogłosił, że jest Polakiem. Po czym zaczął podważać mecz z Niemcami, który szef związku negocjował od miesięcy i który ma być oficjalnym pożegnaniem Błaszczykowskiego.

Mecz Polska – Niemcy to idea, która pojawiła się po raz pierwszy w trakcie jesiennego losowania eliminacji EURO 2024. Do takiego meczu zapalił się ówczesny selekcjoner, Czesław Michniewicz. PZPN również był zainteresowany taką konfrontacją, biorąc pod uwagę, że w czerwcu mieliśmy jeden wolny termin. Prezes PZPN, Cezary Kulesza zaznacza: - Musimy grać ze względu na UEFA - na centralizację praw telewizyjnych. W czerwcu wedle tego harmonogramu Polska powinna zagrać jeden mecz towarzyski i jeden o punkty. W tym pierwszym terminie rywale byli jednak bardzo trudni do zakontraktowania. Z tego, co pamiętam do dyspozycji były drużyny Indonezji, Nepalu i Pakistanu - powiedział. - Owszem, zgłosiła się też Brazylia, ale mieliśmy już ustalenia z Niemcami. Mamy świetne relacje z gospodarzami EURO 2024. Niemcy szykują zespół na ten turniej i też szukali wartościowego przeciwnika - przyznał szef związku. Ostatecznie Niemcy zmierzą się 12 czerwca z Ukrainą, 16 czerwca z Polską, a 20 czerwca z Kolumbią.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos wprost o meczu z Niemcami! Selekcjoner nie gryzł się w język

 

Wywiad Fernando Santosa dla TVP Sport, to jak... "Wejście smoka". Portugalczyk wrócił z ojczyzny napakowany argumentami w wielu aspektach. W czasie wywiadu telewizyjnego poświęcił sprawie starcia Polska – Niemcy aż sześć minut! - Z dwóch najbliższych meczów ważniejszy jest mecz z Mołdawią - powiedział Santos bez ogródek. - Wiem, że spotkanie Polska – Niemcy było organizowane wcześniej, ale gdyby dziś mnie zapytano, powiedziałbym, że nie chcę takiego spotkania - dodał. I kontynuował wywód: - Pod kątem selekcji nie interesuje mnie ta konfrontacja - za ten mecz nie dostaniemy punktów, a to nie będzie też właściwy test. To będzie zupełnie coś innego, niż spotkanie z Mołdawią. Testem byłoby zmierzenie się z drużyną, która gra podobnie do Mołdawii. Będę musiał oszczędzać moich piłkarzy. Bardzo mi przykro. Mołdawia zremisowała z Czechami, nie chcę ryzykować eliminacji EURO - stwierdził. Te słowa były tak poważne, że – w polskiej histerii piłkarskiej – wręcz nabrały wymiaru medialnej bomby. Dość powiedzieć, że fragmenty wywiadu puszczane w internecie spowodowały, że Santos udzielił wywiadu dla PAP. Gdzie cokolwiek "zmiękczał" przekaz. Jednak tylko cokolwiek, bo wywiad z Jackiem Kurowskim został wyemitowany w piątkowy wieczór w całości i wybrzmiał niesłychanie mocno: w kontekście spotkania z Niemcami, poziomu polskiej ligi, braku informacji o sprawie niedoszłej mundialowej premii przed startem marcowego zgrupowania, czy mentalności polskich piłkarzy. Ba, Santos nie wahał się mówić, że nie mamy "lewego obrońcy", a Kamil Glik to co prawda charyzmatyczny kapitan, ale "musi być w formie fizycznej, jeśli chce wrócić do kadry".

 

Wróćmy do spotkania Polska – Niemcy. W piątek, rozmawiając z prezesem PZPN, usłyszałem: - Chcemy grać ze słabszymi, żeby się czegoś uczyć? Tylko mecze z mocnymi czegoś uczą – z takich spotkań można wyciągnąć wnioski - stwierdził prezes. Kulesza potwierdził, że zgłosiła się też Brazylia. Jednak zażądała jeszcze wyższej gaży. Z tego, co słyszę pięciokrotni mistrzowie świata byli gotowi do występu za dwa miliony euro, a Niemcy zgodzili się za 650 tysięcy euro. - Czy stawka jest duża? Niemcy za to organizują wszystko, przelot, zakwaterowanie, logistykę - dosłownie wszystko - powiedział Kulesza. - Tak, chcemy pożegnać Kubę Błaszczykowskiego - przyznał szef PZPN. A w wyemitowanym wywiadzie Santos tę kwestię skomentował następująco: - Jeśli w Polsce jest taka tradycja, to tak - zrobimy to. To jednak zabawa, impreza obok meczu - skwitował.

 

Ten wywiad Santosa każe sformułować wniosek – nic o reprezentacji Polski bez Santosa, dopóki sprawuje funkcję selekcjonera. Wręcz zabrzmiało to następująco - mają obowiązywać "reguły Santosa". "Santos rules"... Co na to Kulesza? Zarządzić meczem Polska – Niemcy będą musieli zgodnie – Kulesza w imię biznesu, Santos w imię przygotowań do meczu z Mołdawią…

 

Roman Kołtoń/"Prawda Futbolu"
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie