Fortuna Puchar Polski: Legia Warszawa - Raków Częstochowa. Transmisja TV i stream online

Piłka nożna
Fortuna Puchar Polski: Legia Warszawa - Raków Częstochowa. Transmisja TV i stream online
Fot. Cyfrasport
Fortuna Puchar Polski: Legia Warszawa - Raków Częstochowa. Transmisja TV i stream online

We wtorek na Stadionie Narodowym w Warszawie Raków Częstochowa po raz trzeci z rzędu zagra w finale piłkarskiego Fortuna Pucharu Polski. Poprzednie dwa z Arką Gdynia i Lechem Poznań kończyły się jego sukcesem, teraz będzie musiał zmierzyć się ze stołeczną Legią. Transmisja meczu Legia Warszawa - Raków Częstochowa w Polsacie, Polsacie Sport i na Polsat Box Go.

Do końca rozgrywek ekstraklasy pozostały już tylko cztery kolejki, a zajmujący pierwsze miejsce Raków ma nad drugą w tabeli Legią jedenastopunktową przewagę. Oznacza to, że „Czerwono-Niebiescy” nie zostaną mistrzami Polski tylko w jednym przypadku: musieliby przegrać wszystkie pozostałe mecze przy komplecie zwycięstw Legii. Taki scenariusz jest jednak zupełnie nierealny, a wręcz nieprawdopodobny.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos podpalił lont. Wyjawił brutalną prawdę

 

Za to Legia może być lepsza od Rakowa w Pucharze Polski, tyle że podopieczni trenera Marka Papszuna chcą sięgnąć po trofeum po raz trzeci z rzędu i ustrzelić dublet.

 

Legioniści mają szansę na dwudziesty triumf w rozgrywkach pucharowych, ale po raz ostatni wygrali je w 2018 roku. Potem już nawet nie docierali do finału, a dwukrotnie na drodze stawał im Raków. W marcu 2019, jeszcze jako pierwszoligowcy, „Czerwono-Niebiescy” pokonali Legię w ćwierćfinale 2:1, a zwycięską bramkę zdobył pod koniec dogrywki obrońca Andrzej Niewulis (po 90 minutach był remis 1:1). W roku ubiegłym walczący o „podwójną koronę” Raków grał z Legią u siebie w półfinale i wygrał z nią 1:0, a bramka na wagę awansu padła już w 5. min za sprawą Mateusza Wdowiaka.

 

Wcześniej Raków i Legia zmierzyły się ze sobą w rozgrywkach pucharowych dwukrotnie: w 1972 roku w półfinale i w 1995 w ćwierćfinale. Wtedy górą byli legioniści. W kwietniu 1972 roku, kiedy półfinał składał się z dwóch spotkań, naszpikowany reprezentantami Polski zespół ze stolicy wygrał w Częstochowie 3:0 – w obecności ok. 20 tysięcy widzów na Stadionie Miejskim (na którym do dzisiaj ścigają się żużlowcy Włókniarza, a na którym w 1980 roku w finale PP Legia pokonała 5:0 Lecha Poznań). Dwie bramki strzelił wtedy Kazimierz Deyna, a jedną Władysław Stachurski. Rewanż w Warszawie był formalnością - Legia wygrała 2:0, po golach Deyny i Jana Pieszki.

 

Z kolei wiosną 1995 roku w ćwierćfinale Legia na własnym boisku wygrała z Rakowem, który był wtedy pierwszoligowym beniaminkiem, 4:1, ale dopiero po dogrywce. Ponadto w 2021 roku Raków okazał się lepszy od Legii (i to na jej boisku) w meczu o Superpuchar. Częstochowianie prowadzili od 10. min po golu Davida Tijanicia, a w 3. min. czasu doliczonego do drugiej połowy do remisu doprowadził Mahir Emreli i zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karne. Te lepiej egzekwowali piłkarze spod Jasnej Góry i wygrali konkurs jedenastek 4-3.

 

W rozgrywkach ligowych w latach 1994-98 na osiem pojedynków Legia wygrała pięć, a trzy zakończyły się remisami. Po powrocie częstochowian na najwyższy szczebel rozgrywek, czyli od roku 2019, w kolejnych ośmiu meczach dominacja Legii nie była już tak zdecydowana: wygrała cztery spotkania, Raków dwa i dwukrotnie padł remis. W obecnym sezonie Raków wygrał u siebie z Legią aż 4:0, ale 1 kwietnia górą była Legia i przy Łazienkowskiej zwyciężyła 3:1. Wówczas wydawało się, że stać ją jeszcze na skuteczną pogoń za liderem, ale w kolejnych meczach spisywała się słabiej i jej strata do Rakowa wzrosła z sześciu do jedenastu punktów.

 

Można przypuszczać, że sztab szkoleniowy Rakowa i sami piłkarze wyciągnęli wnioski z porażki, jaką ponieśli w stolicy przed miesiącem. Trener Marek Papszun stawia sprawę jasno: "Będziemy dążyć, by zdobyć Puchar Polski po raz trzeci. Tym bardziej, że wreszcie finał będzie mieć taką oprawę i atmosferę, na jaką zasługuje. Przypomnę, że nasz pierwszy finał graliśmy jeszcze w pandemii w Lublinie bez kibiców. Drugi, już na Narodowym, bez kibiców Lecha. Teraz wszystko wskazuje, że nic nie stanie na przeszkodzie, by finał został rozegrany przy komplecie publiczności, w takich warunkach i okolicznościach, by stać się świętem polskiej piłki. Dla nas to duże wyzwanie, ale zawodnicy są dobrze przygotowani i zrobią wszystko by wygrać. Myślę, że czeka nas ciekawe widowisko".

 

Dopytywany, czy nie obawia się, że bolesna porażka w lidze może negatywnie wpłynąć na psychikę i formę jego podopiecznych, Papszun nie ma wątpliwości: "Tamten mecz, to już przeszłość. Legia się wtedy trochę pocieszyła, a my otrzymaliśmy cenną lekcję na przyszłość. Nic tak dobrze nie działa, jak wyciąganie wniosków z własnych błędów. Dla obu drużyn to będzie trudny mecz, ale mamy szansę, by w ciągu niespełna tygodnia zdobyć dwa najważniejsze krajowe trofea. Teraz jednak liczy się przed wszystkim pojedynek z Legią".

 

Raków pod wodzą Papszuna w ciągu siedmiu lat w PAP rozegrał 28 spotkań, z których wygrał 24. Po raz ostatni przegrał 5 grudnia 2019 roku w Krakowie z Cracovią – po bezbramkowym remisie uległ w rzutach karnych 1-4. Od tego czasu odniósł 16 kolejnych zwycięstw, w tym dwa finałowe: 2:1 z Arką Gdynia w 2021 roku i 3:1 z Lechem Poznań w 2022. Legia po raz ostatni przegrała w pucharze przed rokiem w… Częstochowie. Raków w całym obecnym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, przegrał tylko cztery razy na 41 spotkań: 0:2 ze Slavią Praga w eliminacjach Ligi Konferencji Europy oraz trzykrotnie w ekstraklasie – 0:1 z Górnikiem Zabrze, 0:3 z Cracovią i 1:3 z Legią.

 

We wtorek Papszun powinien mieć do dyspozycji wszystkich piłkarzy, poza wracającymi do zdrowia Milanem Rundiciem i Adrianem Gryszkiewiczem. Niepewny jest występ zdobywcy honorowej bramki z kwietniowego meczu z Legią, czyli Bartosza Nowaka, który doznał urazu w piątkowym spotkaniu z Lechią Gdańsk i opuścił boisko już po półgodzinie gry. Do drużyny powracają po drobniejszych kontuzjach Ivi Lopez i Sebastian Musiolik oraz mający dłuższą przerwę w grze Szymon Czyż, a także pauzujący w lidze za kartki Tomas Petrasek i Patryk Kun. Ten ostatni jest w specyficznej sytuacji, bo przez miesiąc był poza rytmem meczowym (grał tylko kilka minut w półfinale Pucharu Polski w Łęcznej), a w dodatku po sezonie przeniesie się z Rakowa do… Legii.

 

Papszun nie widzi jednak w tej kwestii żadnego problemu: "Nie jest to może komfortowa sytuacja, ale rozmawiałem z Patrykiem już wcześniej i nie wyobrażam sobie, by zawodnik nie chciał zdobyć Pucharu Polski, bo wkrótce ma przejść do drużyny rywala. Patryk jest do dyspozycji i będzie w kadrze, a czy zagra, to będzie zależało od jego formy i naszej taktyki".

 

Kun najprawdopodobniej nie będzie jednak „pierwszym wyborem” częstochowskiego szkoleniowca, bo na jego pozycji, czyli lewego wahadłowego, bardzo dobrze spisuje się Jean Carlos Silva, a w meczu z Lechią efektownie zaprezentował się też jego zmiennik – Wiktor Długosz.

 

Można zakładać, że w bramce Rakowa zagra, podobnie jak w ekstraklasie przeciwko Lechii, Kacper Trelowski, który ma status młodzieżowca, a obecności takiego właśnie piłkarza wymaga regulamin rozgrywek. Zresztą Trelowski bronił bramki Rakowa we wszystkich meczach obecnej i poprzedniej edycji Pucharu Polski, z finałem włącznie. Ostatni raz skapitulował przed rokiem właśnie w finale (pokonał go Joao Amaral). W obecnych rozgrywkach Raków zawsze grał na „zero z tyłu” i kolejno wygrał z Zagłębiem Sosnowiec 1:0, Pogonią Szczecin 1:0, Motorem Lublin 3:0 i Górnikiem Łęczna 1:0 (wszystkie mecze na boiskach rywali).

 

W formacji obronnej i drugiej linii we wtorek można zakładać powrót do klasycznego ustawienia: Stratos Svarnas, Tomas Petrasek i Zoran Arsenic oraz Fran Tudor, Giannis Papanikolaou, Ben Lederman i Jean Carlos Silva, a więcej wariantów można rozpatrywać wśród zawodników ofensywnych. Gotowy do gry jest Ivi Lopez, który strzelał bramki dla Rakowa w dwóch poprzednich finałach, a obok niego zagra Bartosz Nowak lub Władysław Koczergin, a rola wysuniętego napastnika przypadnie Vladislavsowi Gutkovskisowi lub Fabianowi Piaseckiemu. Oprócz nich do gry, a przynajmniej obecności w kadrze meczowej, aspirują: „etatowy” bramkarz w meczach ekstraklasy – Vladan Kovacevic oraz Bogdan Racovitan, Gustav Berggren, Mateusz Wdowiak, Marcin Cebula, Wiktor Długosz, Patryk Kun, Szymon Czyż i Sebastian Musiolik. Z zawodników, którzy grali w finale przed rokiem, aż dwunastu może zagrać ponownie, a dla połowy z nich może to być trzeci finał w barwach Rakowa (Arsenic, Tudor, Lopez, Lederman, Kun i Gutkovskis).

 

W obecnej kadrze Rakowa z drużyny, która pokonała Lecha brakuje tylko Andrzeja, Niewulisa, Deiana Sorescu i Jakuba Araka. Warto jeszcze wspomnieć, że dla Rakowa to trzeci z rzędu, ale czwarty w historii występ w finale Pucharu Polski. Po raz pierwszy „Czerwono-Niebiescy” zagrali w nim 8 lipca 1967 roku. Wtedy, jako trzecioligowcy, przegrali w Kielcach z Wisłą Kraków 0:2, ale dopiero po dogrywce. Teraz w Częstochowie wszyscy liczą na trzecie zwycięstwo.

 

Początek transmisji przedmeczowego studia o godzinie 14:00 w Polsacie Sport i na Polsat Box Go. Transmisja finału Fortuna Pucharu Polski od godziny 15:50 w Polsacie, Polsacie Sport i na Polsat Box Go. 

mtu, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie