Marcelo Mendez: To były nasze trzy najlepsze mecze w sezonie

Siatkówka
Marcelo Mendez: To były nasze trzy najlepsze mecze w sezonie
fot. PAP/Zbigniew Meissner
Trener siatkarzy Jastrzębskiego Węgla Marcelo Mendez.

– Byliśmy gotowi do walki, to były nasze trzy najlepsze mecze w tym sezonie – powiedział PAP trener siatkarzy Jastrzębskiego Węgla Marcelo Mendez po zdobyciu przez jego zespół mistrzostwa Polski.

Jastrzębianie w środę pokonali u siebie broniącą tytułu Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 i wygrali rywalizację finałową w trzech spotkaniach.

 

Zobacz także: Od YMCA do Jastrzębskiego Węgla. Wszyscy mistrzowie Polski w siatkówce

 

– Wiedzieliśmy, że ZAKSA to świetny zespół. Byliśmy gotowi do walki. Wynik jest korzystny, a ja – bardzo szczęśliwy. Myślę, że to były trzy najlepsze mecze naszego zespołu w tym sezonie – przeciwko obrońcy tytułu i najlepszej drużynie Europy – dodał Argentyńczyk.

 

20 maja jego zespół w Turynie zagra z ZAKSĄ w finale Ligi Mistrzów.

 

– To będzie inny mecz. Znów będziemy walczyć i postaramy się wygrać. Nie wiem, czy ta przerwa będzie istotna. Zrobimy teraz dwa dni wolnego, a potem zaczniemy przygotowania do finału Ligi Mistrzów – stwierdził szkoleniowiec, który podczas dekoracji był szeroko uśmiechnięty, co zdarza mu się rzadko.

 

 

Libero jastrzębian Jakub Popiwczak zaznaczył, że trzy dni poprzedzające środowe starcie były trudna.

 

– Z jednej strony wszyscy mówili "mistrz, mistrz", tytuł był blisko, a z drugiej – naprzeciwko stał świetny zespół. Musieliśmy wyjść na boisko i zrobić swoje. Jakoś tak wypadło, że wszystko zadziałało lepiej niż zwykle – powiedział.

 

W styczniu do Jastrzębskiego Węgla dołączył – z konieczności – Moustapha M’Baye. Przyszedł z Cuprum Lublin, by zastąpić kontuzjowanego środkowego Łukasza Wiśniewskiego.

 

– Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że dziś będę mistrzem Polski, to bym się zastanowił – w co?. A tak serio, takie właśnie jest piękno sportu. Jeżeli wierzysz i jesteś wytrwały, to nigdy nie wiesz, co cię czeka następnego dnia. Marzenie, by kiedyś podnieść takie trofeum tkwiło we mnie głęboko skryte. Nic nie zapowiadało, że to się wydarzy tak nagle. A jednak tu stoję. Długo nie zasnę. Już o 15 byłem przebrany, potem poszedłem z dzieckiem na spacer. Nosiło mnie, nie mogłem wytrzymać, chciałem wyjść i zacząć rywalizację – przyznał.

 

Przyznał, że potrzebuje "pięciu minut", by się pocieszyć.

 

– Potem wracamy do roboty i czeka nas kolejne wyzwanie w Turynie. W finale, nawet kiedy prowadziliśmy niemal 10 punktami, powtarzałem sobie, że trzeba być jeszcze bardziej skupionym i dać z siebie więcej energii i adrenaliny. Bo to Zaksa, wszyscy wiedzą, do czego jest zdolna, a sport nie takie rzeczy widział – dodał.

 

W zupełnie innym nastroju był rozgrywający gości Marcin Janusz.

 

– Zawsze jest szansa, by wygrać. Wszystko zależy od nas, pokazaliśmy w tym sezonie, że jesteśmy w stanie wznieść się na taki poziom, jak Jastrzębski Węgiel. Dziś nam nie wyszło. Szybko traciliśmy punkty, potem dużo ryzykowaliśmy, ale to się nie udawało. Rywale zagrali trzy świetne mecze, nie tylko ten ostatni, na bardzo wysokim poziomie. My się do tego nie dostosowaliśmy. Dziś jest bardzo smutno. Zabolała porażka i styl w jakim się to wydarzyło. Jesteśmy doświadczonym zespołem. Chcemy to jak najszybciej wyrzucić z głowy. Mamy jeszcze jedną szansę, by zrobić wielką rzecz w tym sezonie – podsumował, nawiązując do finału Ligi Mistrzów w Turynie.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie