Denver Nuggets po raz pierwszy w wielkim finale NBA

Koszykówka
Denver Nuggets po raz pierwszy w wielkim finale NBA
fot. PAP
Koszykarze Denver Nuggets zagrają w finale NBA.

Koszykarze Denver Nuggets pokonali na wyjeździe Los Angeles Lakers 113:111, wygrali rywalizację play off 4-0, zostali mistrzami Konferencji Zachodniej i po raz pierwszy zagrają w wielkim finale ligi NBA.

- Przeszliśmy jako klub i zespół długą drogę. Pamiętam czasy, kiedy prawie nikt nie przychodził na nasze mecze, w hali było tak pusto, że piłka odbijana o parkiet wytwarzała echo. Teraz zagramy w wielkim finale. To wiele znaczy dla nas wszystkich - pracowników klubu, sztabu, trenera Mike'a Malone'a i zawodników, w których wątpiono. Jestem bardzo szczęśliwy - przyznał środkowy Nikola Jokic, wokół którego zbudowano drużynę.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wiceprezydent USA pojawiła się na meczu WNBA

 

Serb także w czwartym spotkaniu z Lakers był kluczowym graczem - 30 punktów, 14 zbiórek i 13 asyst przełożyło się na 14. w karierze, a już ósme w tegorocznym play off tzw. triple-double, czym poprawił rekord (siedem) legendarnego Wilta Chamberlaina z 1967 roku.

 

Statystyki dwukrotnego MVP sezonu zasadniczego są w play off imponujące - średnio 29,9 pkt, 13,3 zbiórki i 10,3 asysty z imponującą skutecznością rzutów - 53,8 proc. z gry i 47,4 proc. "za trzy".

 

Goście do przerwy przegrywali różnicą 15 punktów, bo nie potrafili zatrzymać LeBrona Jamesa, który po dwóch kwartach miał już na koncie 31 punktów, a zakończył mecz z dorobkiem 40, 10 zbiórek i dziewięciu asyst.

 

W trzeciej odsłonie, którą wygrali 36:16, z nawiązką odrobili jednak straty. W ostatniej najpierw pozwolili się dwa razy dogonić (96:96, 102:102), ale wtedy faulowany przy rzucie zza łuku Jamal Murray wykorzystał wszystkie trzy wolne, a Aaron Gordon poprawił wsadem i wydawało się, że jest bezpieczniej.

 

Po chwili za trzy punkty trafił Jokic, na 110:104, ale gospodarze nie rezygnowali i 72 s przed ostatnią syreną doprowadzili do remisu 111:111. Ostatnie słowo w tym pojedynku i całej serii należało jednak do Serba, który znowu dał prowadzenie Nuggets. W końcowych sekundach dwa razy szansę na odwrócenie losów potyczki miał James, ale raz spudłował, a raz został zablokowany przez Gordona.

 

- Pokonaliśmy naprawdę dobrą drużynę. Każdy mecz, z wyjątkiem pierwszego, był bardzo wyrównany i mógł się skończyć inaczej - ocenił Jokic.

 

Rywali nie mógł się nachwalić James.

 

- Rozmawialiśmy tuż po meczu w szatni z Anthonym Davisem, że obecni Nuggets to chyba najlepsza drużyna przeciw której graliśmy przez wspólne cztery lata w Lakers. Mają obronę, mają +strzelby+ w ataku, mają rozegranie, wszystko jest odpowiednio ułożone. Do tego głębia składu, długa ławka. No i... on. Kiedy masz w swoim zespole faceta takiego, jak Jokic to wszystko jest łatwiejsze. A z drugiej strony o grając przeciw niemu, dużemu, ale sprawnemu, inteligentnemu zawodnikowi, nie możesz popełniać błędów, bo zaraz to wykorzysta - analizował lider i gwiazdor Lakers.

 

Finałowego przeciwnika ekipa z Denver może poznać już we wtorek. Na Wschodzie Miami Heat prowadzą z Boston Celtics 3-0 i tego dnia zaplanowane jest starcie numer cztery.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie