Aryna Sabalenka zabrała głos na temat wojny i Aleksandra Łukaszenki

Tenis
Aryna Sabalenka zabrała głos na temat wojny i Aleksandra Łukaszenki
fot. PAP
Aryna Sabalenka

- Nie popieram wojny, co znaczy, że nie popieram teraz Łukaszenki - powiedziała Aryna Sabalenka. We wtorek białoruska tenisistka pokonała Ukrainkę Jelinę Switolinę 6:4, 6:4 i awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open w Paryżu.

Sabalenka wróciła do spotkań z dziennikarzami po dwóch konferencjach prasowych, na których się nie pojawiła. Tak jak można było się spodziewać, już pierwsze pytanie z sali nie dotyczyło kwestii sportowych, a tego dlaczego po spotkaniu Białorusinka podeszła do siatki i czekała na Switolinę, choć wiedziała, że ta nie poda jej ręki. Z powodu wojny Ukrainki nie wykonują tego gestu wobec rywalek z Rosji i Białorusi.

 

- Nie wiem, to był instynkt. Zawsze tak robię po meczach - odparła Sabalenka.

 

ZOBACZ TAKŻE: Poznaliśmy pierwszą półfinalistkę Roland Garros!

 

Następnie Białorusinka była pytana czemu teraz nawołuje do oddzielania sportu i polityki, choć w przeszłości była fotografowana z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenko oraz o to, czy nadal go popiera.

 

- Nie popieram wojny, co znaczy, że nie popieram teraz Łukaszenki - podkreśliła.

 

- Graliśmy wiele meczów Fed Cup w Białorusi. Przychodził na nie i robił sobie z nami zdjęcia. Nic złego nie działo się wówczas w Białorusi, Ukrainie, czy Rosji - powiedziała o zdjęciach z Łukaszenką.

 

- Nie chcę, aby mieszano sport z polityką, bo jestem 25-letnią tenisistką. Jeśli chciałabym się zajmować polityką, to nie byłoby mnie tutaj. Chcę po prostu być tenisistką - dodała.

 

Cień wojny nad Sabalenką wisiał od początku paryskich zmagań. Już w pierwszej rundzie grała z Ukrainką Martą Kostiuk, a na konferencjach prasowych niewygodne pytania Białorusince zadawała Daria Meszczeriakowa. Ukraińska dziennikarka pracę w stolicy Francji zakończyła w sobotę.

 

W efekcie po meczach trzeciej rundy i 1/8 finału Sabalenka nie spotkała się z mediami, a decyzję tłumaczyła troską o własne samopoczucie oraz tym, że "nie czuła się bezpiecznie".

 

- Zawsze szanowałam konferencje prasowe, zawsze byłam otwarta na pytania. Czułam się źle nie przychodząc na konferencję, nie mogłam spać w nocy. Dziękuję, że dziś jesteście i interesujecie się mną - powiedziała we wtorek.

 

- Nie żałuję jednak tej decyzji, bo po tamtej konferencji (31 maja - przyp. red.) czułam się naprawdę źle. Jakbym brała udział w politycznym przedstawieniu. Nie jestem ekspertem od polityki, tylko tenisistką. Potrzebowałam czasu, aby się pozbierać. Pytajcie o co chcecie, dostaniecie odpowiedzi. Dziś czuję się bezpiecznie, bo nikt nie wkłada mi słów w usta - dodała.

 

Sabalenka po raz pierwszy w karierze awansowała do półfinału French Open. O finał w czwartek powalczy z Czeszką Karoliną Muchovą.

 

W środę swój mecz w ćwierćfinale rozegra broniąca tytułu Iga Świątek. Liderka światowego rankingu zmierzy się z Amerykanką Cori Gauff (nr 6.).

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie