Marek Magiera: Śpiewająca gra reprezentacji Polski siatkarek

Siatkówka
Marek Magiera: Śpiewająca gra reprezentacji Polski siatkarek
fot. FIVB, PAP
Marek Magiera: Śpiewająca gra reprezentacji Polski siatkarek

Po sobotnim wygranym meczu przez nasze siatkarki z Chinkami sieć obiegł filmik zamieszczony przez oficjalny profil naszej federacji, na którym widać jak zawodniczki świętują wygraną z wyżej notowanym rywalem tańcząc w autobusie i głośno śpiewając piosenkę Dody - "Nie daj się!".

Nie znam się za bardzo na muzyce, ale wiem kim jest Doda, czyli Dorota Rabczewska. Sam miałem zresztą okazję ją poznać przy okazji wspólnie przepracowanych eventów - ostatnio podczas Wielkiej Jubileuszowej Gali 30-lecia Telewizji Polsat w Operze Narodowej. Pani Doroty za bardzo nie znam, bo trudno nazwać znajomością wymianę kilku kurtuazyjnych zdań, ale wiem, że jej twórczość ma swoich zwolenników, ale jak to w życiu bywa, przeciwników też. Doczytałem też, że jest osobą wyrazistą, ktoś w jakimś komentarzu napisał, że kontrowersyjną – tego nie wiem, bo staram się takich ocen unikać z racji choćby tej, że dla pojęcia "kontrowersyjności" każdy ma swoją indywidualną granicę. Na pewno Doda wzbudza emocje i to nie podlega dyskusji, a o to w światku artystycznym - tak jak i sportowym zresztą też - chodzi przede wszystkim. I ta nasza reprezentacja jest trochę właśnie taka jak pani Dorota. Jednym się podoba, innym trochę mniej, emocji - coraz częściej tych pozytywnych - daje nam co nie miara, świetnie wygląda, a każdy występ to przede wszystkim widowisko.

 

ZOBACZ TAKŻE: W Lidze Narodów siatkarek nie ma już niepokonanych drużyn! Pech w meczach numer siedem

 

Nie wiem, która z zawodniczek wpadła na pomysł, żeby właśnie tej piosenki użyć do celebracji wygranej z Chinkami, ale wystarczy posłuchać refrenu, żeby uznać, iż był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę: "(...) Nie daj się, ludzie niech swoje myślą. Nie daj się, z diabłem do piekła wyślą. Nie daj się, warto być zawsze tylko sobą...".

 

Bilans reprezentacji Polski siatkarek po dwóch turniejach eliminacyjnych jest rewelacyjny. Siedem wygranych spotkań i jedna porażka, która co ciekawe została przyjęta jako jedno wielkie... rozczarowanie. Porażka z Holandią, która cały czas ma lepszy od nas bilans bezpośrednich spotkań rozegranych pod egidą FIVB. Oczywiście wiadomo skąd wzięła się ta ocena. Jeśli wygrywa się z Włoszkami, Serbkami, Dominikankami i Turczynkami, to rzeczywiście porażkę z Holandią wielu kibiców mogło odebrać właśnie w taki sposób. Moim zdaniem akurat bardzo niesłusznie, bo mecze z takimi drużynami jak Holandia, to typowe pułapki dla zespołów w budowie, na dobrej ścieżce rozwoju, z dużymi ambicjami i wielkimi oczekiwaniami. A taką drużyną jest w tej chwili reprezentacja Polski, której mimo bardzo dobrej postawy w ostatnich tygodniach daleko jeszcze do roli zdecydowanego faworyta, choć po ostatnich występach – wyłączając porażkę z Holandią – są i tacy, którzy już wieszają na szyjach siatkarkom medale za tegoroczny VNL, czekające nas mistrzostwa Europy i, tak, tak – zajrzyjcie do komentarzy w internecie – przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu na które trzeba się na razie jeszcze... zakwalifikować.

 

Na razie nie ma co wybiegać za daleko w przyszłość. Na dzisiaj ważne jest to, co dzieje się tutaj i teraz. Z rozmów z naszymi siatkarkami wiemy, że na fali entuzjazmu po zwycięstwie z Chinkami już nie mogą się doczekać starcia z Amerykankami na turnieju w koreańskim Suwon. Fajnie, ale ja wolałbym, żeby na razie nasze siatkarki skupiły się i skoncentrowały na meczach z Niemkami, Bułgarkami i Koreankami, i tych meczów nie mogły się doczekać, bo to są właśnie te mecze, gdzie mamy prawo oczekiwać i wręcz wymagać zwycięstw z tej racji, że to my podchodzimy do nich w roli faworyta. I to jest klucz, żeby zrobić kolejny krok do przodu w rozwoju reprezentacji – nauczyć się grać na dobrym poziomie i regularnie wygrywać z takimi drużynami jak wspomniane Niemcy, Bułgaria, Korea i Holandia. Dziś w euforii po turniejach w Antalyi i Hongkongu optyka patrzenia na naszą reprezentację jest nieco inna, ale warto pamiętać, że najbezpieczniej stąpa się po ziemi, a nie w chmurach.

Marek Magiera/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Brazylia - USA. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie