Marszałek u bram Burgundii

Moto
Marszałek u bram Burgundii
fot. Polsat Sport
Bartłomiej Marszałek

Najszybsi kierowcy motorowodnej Formuły 1 odpoczęli po azjatyckich wojażach. Cyrk F1H2O obiera kurs na dobrze znany akwen w Burgundii. Urocze francuskie miasto Macon będzie gospodarzem trzeciej rundy MŚ. W kwalifikacjach i wyścigu o GP Francji udział weźmie Polak Bartek Marszałek.

Polak ma znakomitą pozycję wyjściową, aby walczyć o medal MŚ. Kierowca Orlen Teamu wygrał inauguracyjną rundę MŚ F1H2O w Indonezji, gdzie wiatr wyczyniał cuda na wulkanicznym jeziorze Toba. Tym bardziej należy docenić wyczyn Polaka, który dzielnie odpierał ataki sław pokroju Selio, Torrente, Anderssona, Starka czy Morin.

 

ZOBACZ TAKŻE: Legenda Premier Leauge chce nałożenia embarga na transfery do Arabii Saudyjskiej

 

Kwietniowe zawody w chińskim Zhenzghou nie ułożyły się już po myśli Marszałka, ale defekty sprzętu są wpisane w sporty motorowodne. Tak czy owak, Bartek zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej ze stratą zaledwie 3 oczek do Jonasa Anderssona. Do wicelidera cyklu MŚ – Erika Starka, Bartek traci zaledwie 1 punkt. Przed rokiem runda w Macon otwierała sezon, a Polak zdobył cenne 3 punkty zajmując ósme miejsce na wąskiej wstędze rzeki Saoną.

 

Chalon-sur-Saone nie bierze jeńców

 

Macon znane jest z organizacji wyścigów w niższych klasach: F4 i Formuła 2. Jednakowoż, to nie w Macon odbyły się fascynujące wyścigi o GP Francji, jeno w położonym 60 kilometrów na północ mieście Chalon-sur-Saone. Amerykanin Scott Gillman, który w młodości uprawiał motocross, a następnie sięgnął po 4 tytuły mistrza świata F1H2O, nie miał sobie równych w Chalon-sur-Saone w 1997 roku.

 

Jego wielki rywal, Włoch Guido Cappellini zdobył hat-trick wygrywając w Chalon-sur-Saone w latach 1998-2000. Dziś Scott prowadzi swój zespół i zachwyca się Skandynawami oraz włoską kuchnią (żona Gillmana jest Włoszką), a Guido pracuje dla najbogatszej ekipy w stawce – Abu Dhabi Team. I choć przemieszcza się po padoku rowerem, ilekroć widzi szejka, kłania się nisko w pas… Pieniądze nie od wczoraj rządzą światem, a Guido potrafi przeliczać "ecie-pecie”.

 

W latach sześćdziesiątych Roger Moreau zaczął projektować łodzie pod szyldem Cormorants. Owe łodzie były używane w czasie dwugodzinnego wyścigu w Macon, ale nie ograniczały się do aktywności na rzece Saonie. Jean-Vital Deguisne został królem prędkości na Cormorantsach, a sławę w latach 70-tych przyniosły Cormorantsom 6-godzinne wyścigi w Paryżu oraz 24-godzinny wyścig w Rouen.

Macon Motor Yacht Club wciąż prężnie działa, a syn prezydenta Jeana-Vitala Deguisne – Cedric Deguisne, ściga się dla teamu Maverick. 24 listopada Cedric Deguisne będzie obchodził 50 urodziny. Cedric mierzący 195 centymetrów wygląda jak miniaturka wieży Eiffla, popularna Eiffelovka stojąca na wzgórzu Petrin w czeskiej Pradze… Chiappe miał 59 lat kiedy w grudniu wygrał GP w Szardży, więc wiek to tylko liczba…

 

Z uwagi na wąską wstęgę rzeki Saony, kwalifikacje odbędą się wzorem eliminacji na Sardynii. Olbia udowodniła, że warto podzielić stawkę kierowców na pół. W Macon rzeka jest na tyle wąska, że wypuszczenie wszystkich kierowców z pomostu groziłoby popularnym dzwonem, więc 1 lipca kierowcy zostaną podzieleni na dwie grupy.

 

Wolny trening odbędzie się w sobotę rano. O godzinie 10.00 dziesięć bolidów będzie mogło testować i szukać optymalnych ustawień na rzece. Czasu będzie dość dużo, bo sesja ma trwać 75 minut. Z kolei o godzinie 11.20 dziesięć kolejnych bolidów wyrusza na trasę wolnego treningu.

 

Potem chwila na lunch zjedzony naprędce, staranne umycie rąk, a następnie dźwigi będą przenosiły łodzie na taflę wody. O 15.00 hałas zapanuje w Macon. Wówczas rozpocznie się 20-minutowa pierwsza część kwalifikacji. O 15.30 wyruszy druga grupa kierowców. Sześciu najlepszych motorowodniaków powalczy o pole position podczas 15-minutowej ostatniej części kwalifikacji. Dla teamów sobotni wieczór nie będzie oznaczał wytchnienia na zamku Cormatin czy Chateau de Tanlay przy lampce zacnego wina. Mechanicy będą w pocie czoła pracować do późnych godzin wieczornych, aby w niedzielę 2 lipca o godzinie 15.30 silniki wytrzymały trudy 45-minutowego wyścigu o GP Francji…

 

Wietnam na horyzoncie

 

Włoscy promotorzy mistrzostw świata F1H2O dostrzegli jeden istotny aspekt w układaniu kalendarza. Najrozsądniej z perspektywy Włochów jest tak skonstruować kalendarz MŚ, aby jak najmniej wyścigów rozgrywano w Europie. Powód? Zamorscy organizatorzy płacą krocie w porównaniu z tym co oferuje Stary Kontynent. Europejczycy są racjonalni i nie wydają ponad stan. Dla Indonezji, Chin czy Wietnamu, runda motorowodnej F1 ma znaczenie w wymiarze marketingowym. Król czy ważny miejscowy polityk chce zabłysnąć, więc wykłada środki na organizację rundy MŚ. Stąd radość promotorów z Italii, że od 2024 roku Wietnam będzie organizował jedną z rund MŚ. Tym samym Wietnam dołączy do Indonezji, Chin i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

 

Europa w tym sezonie ma raptem 2 wyścigi (Francja i Sardynia), a poza Starym Kontynentem odbyły się 2 rundy (Indonezja i Chiny). W grudniu Szardża ugości najszybszych kierowców świata, a jeśli negocjacje Włochów z Indiami przebiegną pomyślnie, to w listopadzie Bombaj może dołączyć do kalendarza MŚ. Dla kierowców nie jest to do końca pożądane, bo długie podróże oznaczają przerzut sprzętu, a transport bolidów do najtańszych nie należy. Plus aspekt zmęczenia. Jednakowoż, gdy kierowca wchodzi na padok i wsiada do bolidu, zapomina o zmęczeniu, włącza mu się tryb pod tytułem adrenalina i hulaj dusza, piekła nie ma…

Tomasz Lorek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie