Strategia Legii bije na głowę tę Lecha? "Trzeba stawiać wysokie cele i promować młodych”

Piłka nożna
Strategia Legii bije na głowę tę Lecha? "Trzeba stawiać wysokie cele i promować młodych”
fot. PAP
Strategia Legii bije na głowę tę Lecha?

- Na Zachodzie, np. we Francji, samorządy wydają na sport dzieci i młodzieży od trzech do pięciu proc. budżetu. My napotykamy na takie kłody pod nogami, że bogate miasto jak Warszawa, na sport dzieci i młodzieży wydaje poniżej 0,1 procenta budżetu, a z drugiej strony, bierze za boisko 560 zł za godzinę, więc trudno mówić o dobrych warunkach dla rozwoju sportu – alarmuje Wiesław Wilczyński, prezes i właściciel akademii Escola Varsovia, który porównał też strategie biznesowe Legii i Lecha.

Michał Białoński, Polsat Sport: Jaka jest pańska opinia na temat reform szkolenia, jakie wprowadził ostatnio PZPN? Pro Junior System, Centalna Liga Juniorów, Letnia Akademia Młodych Orłów powstały już za czasów Zbigniewa Bońka, a ostatnio dołożył sporo inicjatyw, w ramach „Jedenastki przyszłości”, na czele ze zwiększeniem liczby trenerów młodzieży.

 

ZOBACZ TAKŻE: UEFA podała kluczową datę. Chodzi o Ligę Mistrzów

 

Wiesław Wilczyński, prezes i właściciel Escoli Varsovia: To są dobre projekty, które powinno się zmieniać i dostosowywać do potrzeb, biorąc pod uwagę doświadczenia, jakie płyną z ich realizacji. Podstawą każdego sportu jest szkolenie młodzieży. Jeżeli ono nie będzie efektywne, to trudno oczekiwać, by dorośli piłkarze prezentowali poziom europejski i to w ujęciu klubów, jak i reprezentacji.

 

Gdzieś pies musi być pogrzebany, skoro co trzeci piłkarz w Ekstraklasie to obcokrajowiec. Nie najlepiej to świadczy o jakości naszego szkolenia. Incydentalne przebłyski, jak te reprezentacji do lat 17, to kropla w morzu potrzeb. Poza Lechem Poznań, nikt regularnie nie wprowadza, promuje i nie sprzedaje swoich wychowanków za duże kwoty.

 

- Sprawa jest skomplikowana. Dużo zależy od trenerów drużyn seniorskich, od ich zdolności do wprowadzania młodych zawodników w umiejętny sposób. Niektóre kluby skazane są na sukces, jak Legia Warszawa. Legia ostatnio nie wprowadziła skutecznie żadnego ze swych wychowanków. Teraz dopiero próbuje to zrobić, dać szansę jednemu zawodnikowi.

 

Filipowi Rejczykowi z reprezentacji do lat 17.

 

- To jest za mało. Dlaczego? Z prostego powodu – te kluby walczą o tytuły, przez co trener często nie ma wyboru: musi skorzystać z najlepszych zawodników, jakich ma, a wprowadzanie młodzieżowca wymaga cierpliwości. Młody chłopak od razu nie będzie grał tak, jak ci dojrzali piłkarze, którzy prezentują wysoki poziom sportowy.

 

Sporo też zależy od strategii klubu. Proszę zauważyć, że Raków Częstochowa również nie wprowadzał młodzieżowców. Brał doświadczonych.

 

Wolał zapłacić karę za niewypełniony limit minut gry młodzieżowców.

 

Podobno jest jakaś kara, choć nie wiem czy Raków ją zapłacił, w ogóle się tym nie interesuję. W Rakowie nie było miejsca dla młodzieżowców. Lech to klub, w którym - poza wysokimi celami sportowymi - jest chęć wypromowania wychowanków, ale konkretnie pod transfer. Widać to wyraźnie. To nie są zawodnicy, którzy zostają w Lechu na dłużej. Poznaniacy rozwijają tych zawodników i szybko sprzedają. To Lech robi dość skutecznie. Proszę jednak zważyć, że przez lata, gdy lechici osiągali sukcesy transferowe, nie zdobywali mistrzostwa Polski. Udało się to dopiero rok temu, po siedmioletniej przerwie, trenerowi Maciejowi Skorży. Zatem to było coś za coś.

 

Są dwie strategie sportowo-finansowe. W sezonie 2016/2017 Legia grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów i zarobiła tam bodajże 28 mln euro, czyli ponad 110 mln zł. Lech Poznań nie uzyskał wówczas tak wysokich wpływów z transferów. Czyli w tamtym okresie strategia: „Nie mam sukcesów, bo sprowadzam gremialnie młodych, po to, żeby ich sprzedać” nie dała takich owoców, jak te Legii.

 

Czyli według pana droga Legii jest lepsza?

 

Ani strategia Legii, ani Lecha nie są dobre. Problem polega na tym, że trzeba sobie stawiać wysokie cele, ale też umiejętnie wprowadzać młodych. Zatem dobra jest ta strategia, która w 50 procentach jest strategią Lecha, a w 50 – strategią Legii.

 

Nie możemy też bagatelizować faktu, że Lech, choć mistrzostwa Polski nie obronił, doszedł do ćwierćfinału Ligi Konferencji, a występy w europejskich pucharach zagwarantował sobie poprzez zajęcie trzeciego miejsca w Ekstraklasie. Zmieniając temat, polski trener Piotr Wojtyna, który jest szefem szkolenia miejskiego klubu w aglomeracji Paryża, łapał się za głowę, widząc, ile rodzice w Polsce muszą płacić za szkolenie swych pociech. We Francji, dzięki pomocy samorządu, dziecko za 200 euro ma zapewnione roczne treningi, sprzęt i podróże na mecze.

 

- Różne są modele finansowania sportu dzieci i młodzieży. Uzależnione są od wysokości partycypacji samorządu i państwa. W Polsce faktycznie ta partycypacja jest na niskim poziomie. Na Zachodzie samorządy wydają na sport dzieci i młodzieży od trzech do pięciu procent swojego budżetu. A W Warszawie środki przeznaczone na ten cel są poniżej 0,1 procenta, dokładnie 0,07 procenta. Zamykają się kwotą 18 mln, a budżet Warszawy to ponad 24 miliardy złotych.

 

Byłem we Francji i widziałem, jak tam sport jest finansowany – w różnych samorządach różnie, bo samorządy same decydują, na co chcą wydawać pieniądze. W Paryżu rzeczywiście sport dzieci i młodzieży finansuje się na dużo wyższym poziomie, dzięki temu klubom młodzieżowym i akademiom piłkarskim łatwiej jest funkcjonować. We Francji są też celowe dotacje na transport, czy infrastrukturę, która dla klubów jest darmowa. W Warszawie przyjęto natomiast taką politykę, że jeśli obywatel pójdzie na jakiś obiekt sportowy, czy boisko piłkarskie, to może wejść, o ile są wolne godziny, bo często obiekty zajmują akcje typu „Lato w mieście”. Natomiast jeśli na ten sam obiekt pójdzie klub, to musi zapłacić i ceny, jak na warunki polskie, są horrendalne. Za godzinę korzystania z boiska trzeba zapłacić prawie 600 zł brutto, a za halę – 1400 zł. Zatem skąd kluby mają wziąć na to pieniądze?

 

W Paryżu kluby mają infrastrukturę za darmo. Miasto utrzymuje je dla klubów.

 

I to jest ta różnica. W takich warunkach można rozwijać sport dzieci i młodzieży, który jest fundamentalny dla całego sportu, bez podziału na dyscypliny. Jeżeli napotykamy na takie kłody pod nogami, że bogate miasto na sport dzieci i młodzieży wydaje poniżej 0,1 procenta budżetu, a z drugiej strony, bierze za boisko 560 zł za godzinę, właśnie tyle płacę w jednej dzielnicy, to trudno mówić o dobrych warunkach dla rozwoju sportu.

 

Tyle kosztuje dostęp do boiska naturalnego czy sztucznego?

 

Ze sztuczną nawierzchnią, pełnowymiarowego. Proszę pamiętać, że nasz klub potrzebuje setek godzin na takim boisku, więc proszę sobie wyobrazić, jakie to kwoty wychodzą w rachubę. Za najmy i dzierżawy obiektów sportowych ja płacę około miliona złotych rocznie.

 

Działając we Francji, te pieniądze poświeciłby pan na poprawę jakości szkolenia, bo nie miałby pan tak dużego kosztu na wynajem infrastruktury.

 

Rodzice często się nie orientują w sytuacji. Myślą, że skoro wnoszą opłaty na cele statutowe, to wszystko jest załatwione, bo nie wiedzą, jakie koszty ponosi taka akademia, jak moja. Całe szczęście mamy przy Polfie w Tarchominie obiekt, który praktycznie sami wybudowaliśmy. Mamy dwa boiska z naturalną trawą, jedno sztuczne, dzięki czemu mamy trzy pełnowymiarowe nawierzchnie, z oświetleniem. Oprócz tego mamy większego orlika i małe boisko do szkolenia techniki. Wszystko to są nasze inwestycje, ze środków akademii i pracy wolontariuszy, a także z kredytu. Utrzymanie tych obiektów wymaga sporych nakładów, zimą miesięcznie koszt wynosi nawet 30 tys. zł.

 

Czyli nie dostał pan dofinansowania z Ministerstwa Sportu, jakie otrzymała np. Legia, przy budowie swego centrum w Książenicach, czy Lech na budowę Centrum Badawczo-Rozwojowego?

 

Nie. Gdy prezesem PZPN-u był Zbigniew Boniek, w okresie pandemii ogłosił pomoc. Była krytyka: „Znowu wydacie pieniądze na starych zawodników, a polska piłka nic z tego nie będzie miała:”. Prezes Boniek stwierdził, że te środki pójdą na akademie, ale jasno określił – Ekstraklasy, 1. i 2. Ligi.

 

Zatem akademie takie jak Escola nie dostały nic?

 

My jesteśmy specyficzną akademią, która zajmuje się tylko szkoleniem dzieci i młodzieży do 19. roku życia. Nie stawiamy na budowanie zespołu seniorów. Mieliśmy ich w IV lidze, ale po spadku odeszło dziesięciu zawodników. Celem naszej akademii jest efektywne szkolenie dzieci i młodzieży, po czym przekazywanie ich do polskich i zagranicznych klubów. Natomiast u nas najlepsi zawodnicy nie płacą, gdyż mają kontrakty. Pozostali płacą składki na cele statutowe. Opłaty na cele statutowe stanowią 50 procent naszego budżetu. Partycypacja miasta w naszym budżecie, to 6.8 procent.

 

Ile rodzice płacą za dziecko trenujące w Escoli?

 

- 350 zł miesięcznie. Dla jednych to dużo, dla innych mało. Ostatnio się dowiedziałem, że rodzice posyłają dzieci do trenerów, którzy szkolą indywidualnie. Ceny za takie szkolenie są od 150 do 300 zł za godzinę. W starszych rocznikach dajemy 20 jednostek treningowych miesięcznie, plus cztery mecze. Zarówno treningi, jak i mecze, trwają po półtorej godziny. Do tego gwarantujemy dostęp do psychologa, lekarza, fizjoterapeutów, trenerów motoryki, trenerów od szkolenia indywidualnego. Zatem gwarantujemy cały wachlarz usług, przy czym każda godzina kosztuje u nas poniżej 10 zł, a nie 300 zł.

 

A może zajęcia doskonalące poza akademią mogą jeszcze bardziej rozwinąć młodego piłkarza?

 

- Sęk w tym, że często jest tak, że rodzic nie chce zapłacić u nas tych niespełna 10 zł, a płaci bez wahania 300 zł za godzinę trenerowi indywidualnemu, który naopowiada mu, że dziecko jest utalentowane i będzie drugim Lewandowskim. To jest totalny absurd, jeden z tych, jakie gnębią polską piłkę. Kolejnym są niskie nakłady samorządów, oczywiście, w małych miasteczkach burmistrz czy wójt często daje za darmo boiska, wspiera, bo to jego jedyny klub, jego okno na świat. Znacznie gorzej jest w dużych ośrodkach, które na sport dzieci i młodzieży wydają tyle, co kot napłakał i nikt tego nie chce zmienić. Podobnie jak innych bolączek – poprawy prawa sportowego, zwiększenia finansowania sportu, przekierowywania środków do tych, którzy pracują najbardziej efektywnie.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie