Synek przywitał Jana Błachowicza na lotnisku. "Maluch, który czyni nas silniejszymi"
Jan Błachowicz z Salt Lake City, gdzie w sobotę zmierzył się z Alexem Pereirą, przyleciał zmęczony długim lotem i niezadowolony z ostatecznego rezultatu. Polak przegrał niejednogłośną decyzją sędziów, choć wielu ekspertów uważa, że wygrał ten pojedynek. W Warszawie na lotnisku czekał na niego jednak najwierniejszy kibic. Błachowicza przywitał bowiem trzyletni syn Jan Junior, który wyraźnie stęsknił się za rodzicami.
Jan Błachowicz do Salt Lake City wylatywał już 13 lipca, na ponad dwa tygodnie przed zaplanowanym pojedynkiem. Na około tydzień przed walką do byłego mistrza UFC doleciała partnerka życiowa i menadżerka - Dorota Jurkowska. W Polsce pozostał natomiast syn Błachowicza i Jurkowskiej Jan Junior, który w grudniu skończy trzy lata.
ZOBACZ TAKŻE: Jan Błachowicz - Alex Pereira: Karty punktowe. Tak ocenili to sędziowie
Polak w co-main evencie gali UFC 291 przegrał niejednogłośnie na punkty z Alexem Pereirą. Pojedynek ten miał wyłonić kolejnego pretendenta do walki o mistrzowski pas kategorii półciężkiej. Błachowicz w pierwszych słowach po walce w gorzkich słowach wypowiedział się o punktacji w tym pojedynku.
"Oszukała mnie banda złodziei!" - powiedział były mistrz kategorii półciężkiej w studiu Polsatu Sport bezpośrednio po zakończeniu gali.
Słowa te potwierdził również wpisem w mediach społecznościowych, gdzie dodatkowo podziękował kibicom za wsparcie i obiecał, że niedługo wróci i znów dostarczy wszystkim powody do emocji.
We wtorek Błachowicz wraz z całym teamem wylądował w Warszawie, gdzie najważniejszym kibicem czekającym na tatę był nie kto inny, jak Jan Junior.
"Maluch, który czyni nas silniejszymi" - takimi słowami film z przywitania podpisała Dorota Jurkowska. Cała rodzina ma w planach wybrać się teraz na zasłużone wakacje, na które w ostatnich tygodniach zdecydowanie brakowało czasu.
Przejdź na Polsatsport.pl