Liliana Lewińska. 14-latka, która pisze historię

Inne
Liliana Lewińska. 14-latka, która pisze historię
fot. Instagram
Liliana Lewińska. 14-latka, która pisze historię

Ma 14 lat i już zapisała się na kartach historii polskiej gimnastyki artystycznej jako pierwsza mistrzyni świata. Mistrzyni świata w kategorii juniorek, ale do tej pory w tej dyscyplinie w żadnej kategorii wiekowej ani w żadnej konkurencji Polska nie miała medalistki. Poznajcie wielką nadzieję polskiej gimnastyki – Lilianę Lewińską.

9 lipca 2023 roku 14-letnia Liliana Lewińska została pierwszą polską mistrzynią świata w gimnastyce artystycznej. W odbywających się w rumuńskiej Cluj–Napoce mistrzostwach świata juniorek wywalczyła dwa złote medale – w finale układu z maczugami i ze wstążką.

(Nie) miała być gimnastyczką

Liliana urodziła się 2 listopada 2008 roku we Wrocławiu w sportowej rodzinie. Jej mama Krystyna Leśkiewicz-Lewińska to była gimnastyczka – olimpijka z Atlanty, tata Rajmund – nauczyciel wychowania fizycznego związany z wieloma dyscyplinami i sędzia koszykarski. Malutka Lila na salę gimnastyczną trafiła w wieku dwóch… tygodni. Mama - trenerka nie miała innego wyjścia i zabierała ją w wózku na treningi.

 

- Mama zabierała mnie ze sobą na salę codziennie. Jak byłam malutka, to tam po prostu spałam. Jak byłam trochę większa, to na początku nie chciałam trenować. Tylko patrzyłam, jak ćwiczą – przedstawia swoją perspektywę 14-letnia podwójna mistrzyni świata.

 

- Jak Lila była małą dziewczynką, dostawała żelki, ciastka i siedziała z boku w bramce. Musiała się czymś zajmować. Bardzo nie chciałam, żeby trenowała wyczynowo, bo to niewymierna dyscyplina – opowiada mama i trenerka Liliany w jednej osobie.

 

Co więc skłoniło ją do rozpoczęcia treningów…

 

– Jak miałam niecałe pięć lat, we Wrocławiu odbyła się Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży i dostałam swój pierwszy przybór – piłkę. Była brokatowa - mieniąca się na zielono-niebiesko. Bardzo mi się podobała i wtedy uznałam, że zacznę trenować – przyznaje Lewińska.

 

Swoją przygodę rozpoczęła w grupie. Od razu pod okiem mamy-trenerki w klubie UKS Kopernik Wrocław. Na początku miała wspólny układ z innymi dziewczynkami, ale kiedy po raz pierwszy program został ułożony specjalnie dla niej…

 

- Strasznie mi się to spodobało. Bardzo się starałam. Nie zawsze wszystko wychodziło. Musiałam dużo czasu poświęcić, żeby układy i dobrze wyglądały i wychodziły – tłumaczy 14-latka.

Utalentowana i pracowita

- Jak zaczynała trenować, to nawet nie marzyłam o tym, że dojdzie w to miejsce, w które zaszła i dane nam będzie znaleźć się w światowej czołówce. Była dość nieśmiała, skryta, koleżanko-zależna, nie miała ani pewności siebie, ani nie była przebojowa. To gimnastyka i osiągnięcia dodały jej pewności siebie. Długo ją tego uczyłam – tłumaczy Leśkiewicz-Lewińska.


Rezultaty ciężkiej pracy było widać szybko. Od najmłodszych kategorii wiekowych wygrywała w zasadzie wszystkie zawody, w których brała udział.

 

- Lila ma talent i jest pracowita. Gdyby miała talent, ale nie pracowała, nic by z tego nie było. Na tym poziomie wszystkie są i utalentowane, i pracowite. Do tego wszystkiego trzeba mieć jeszcze szczęście, bo trzeba trafić na swój moment. Nam to się udało – kontynuuje olimpijka z Atlanty. – To szczęście też ma znaczenie. Pierwszy raz wystartowała ponad dwa lata temu w Moskwie. Świat ją zobaczył, spodobała się, a potem jakoś poszło.

Szczęściu trzeba pomóc

- Kiedy pierwszy rok startowała w juniorkach, za wszystko musiałyśmy płacić same. Loty, testy na COVID, nawet składanie się lecących zawodniczek na sędzinę – opowiada mama - Kiedy przyszły wyniki pod finansową opiekę wziął ją Polski Związek Gimnastyczny, a teraz jest jeszcze sponsor związku – Vectra, który pomaga w sfinansowaniu najważniejszych wydatków.


W zeszłym roku, też jako pierwsza osoba z Polski w historii, dostała stypendium od FIG-u (Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej).

 

Mimo to do mistrzostw przygotowywała się w warunkach znacznie odbiegających od tych w czołowych gimnastycznych ośrodkach na świecie.

 

- 3 razy w tygodniu trenowałyśmy w sali 11x23 metry. Nie mieściła się tam nawet pełnowymiarowa plansza, a sufit był kilka metrów niższy niż w halach startowych. Na szczęście w pozostałe dni korzystałyśmy z pięknej hali w Trzebnicy, a okres przed samymi mistrzostwami spędziłyśmy na zgrupowaniu w Warszawie – na planszy startowej ze specjalnym podkładem. Od września będziemy miały dostęp do lepszej hali i dwóch treningów dziennie. Po przejściu do seniorek (a od stycznia Lila będzie już seniorką) to konieczne, by przebić się do czołówki klasy mistrzowskiej – tłumaczy pani Krystyna. – Najlepsze gimnastyczki na świecie mają dostęp do pięknych w 100% przystosowanych do dyscypliny hal 24 godziny na dobę.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie