Czas na hakę! Gdzie obejrzeć mecz otwarcia PŚ w rugby? Transmisja TV i stream online

Inne
Czas na hakę! Gdzie obejrzeć mecz otwarcia PŚ w rugby? Transmisja TV i stream online
fot. PAP
Czas na hakę! Gdzie obejrzeć mecz otwarcia PŚ w rugby? Transmisja TV i stream online

Największa sportowa impreza tego roku na świecie, trzecia pod względem wielkości po igrzyskach olimpijskich i piłkarskim mundialu startuje dziś we Francji. Mowa oczywiście o Pucharze Świata w rugby. Mecz otwarcia to od razu mega hit. Na Stade de France zmierzą się gospodarze turnieju i legendarni All Blacks – czyli Nowa Zelandia. Starcie rozpocznie legendarny taniec wojenny Maorysów – haka. Transmisja meczu Francja - Nowa Zelandia w Polsacie Sport Fight i na Polsat Box Go.

Fani rugby na całym świecie, a jest ich kilkaset milionów, czekają na dzisiejszy mecz z wypiekami na twarzy. Starcia Nowej Zelandii i Francji to jedne z najbardziej klasycznych meczów rugbowego mundialu. Ale czy może być inaczej, na dziewięć do tej pory rozegranych turniejów, w dwóćh w finale zmierzyły się reprezentacje trójkolorowych i All Blacks. Poza tym Francja z Nową Zelandią mierzyły się też w ćwierćfinałach i półfinałach, a nawet meczach grupowych. W sumie 10 razy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Startuje Puchar Świata w rugby. Plan transmisji na antenach Polsatu Sport


Po raz pierwszy w 1987 roku w finale inauguracyjnego turnieju. W Auckland na legendarnym stadionie Eden Park górą byli Nowozelandczycy 29:9 i to oni zostali pierwszymi mistrzami świata w rugby, które w tym roku obchodzi 200 lecie istnienia.


W 1999 roku w Londynie w półfinale górą byli Francuzi. Zatrzymali legendarnego Jonah Lomu, wygrywając 43:31. Ten mecz miał mały, polski akcent. Trenerem trójkolorowych był Jean Claude Skrela, którego rodzina wywodziła się z okolic Krakowa, a który po zakończeniu swej przygody z reprezentacją Francji wiele razy bywał w Polsce, pomagając naszej kadrze, a także prowadząc kursy dla trenerów. Francuzi znów przegrali wtedy finał. Tym razem z Australią – na Millenium Stadium w Cardiff (gospodarzem turnieju była Walia, ale część meczów rozgrywano w Anglii, Szkocji, Irlandii i Francji). Trójkolorowi przegrali 12:35.


W 2003 roku drużyny spotkały się w meczu o brąz podczas turnieju w Australii. To był historyczny turniej dla europejskiego i światowego rugby, bo jedyny, który wygrała drużyna z Północnej Półkuli. Mowa oczywiście o Anglikach, którzy w finale pokonali, dosłownie w ostatniej akcji meczu, po kopie z tzw. drop gola w wykonaniu Jonnego Wilkinsona, 20:17 Australię. Wcześniej w półfinale Anglicy wygrali 24:7 właśnie z Francją, która w meczu o brąz nie miała nic do powiedzenia. All Blacks wygrali 40:13. To był pierwszy turniej, który w całości pokazaliśmy na sportowych antenach Polsatu. W piątek zaczynamy relacjonowanie szóstego z rzędu.


Francuzi górą nad Nową Zelandią byli z kolei w 2007 roku podczas turnieju, którego byli gospodarzem, ale znów część spotkań rozgrywano po drugiej stronie Kanału La Manche. I tak się złożyło, że ćwierćfinał gospodarze zagrali na wyjeździe w Cardiff. Wygrali z Nową Zelandią 20:18, wprawiając w euforię 60 mln rodaków. Potem było już jednak bardzo smutno. Najpierw przegrali półfinał ze swoimi odwiecznymi, nie tylko przecież sportowymi rywalami Anglikami 9:14, a potem mecz o brąz z Argentyną (jedyny do tej pory medal tej drużyny w PŚ) 10:34.
2011 to znów w Auckland i znów finał. I znów zwycięstwo Nowej Zelandii, która została wówczas po raz drugi mistrzem świata. Powiedzieć, że mecz był niezwykle zacięty, to nic nie powiedzieć. 61 000 widzów obejrzało pasjonujące widowisko, w którym każda z drużyn zdobyła tylko po jednym przyłożeniu. Dla Francuzów wywalczył je ich charyzmatyczny kapitan Thierry Dusautoir, który został wybrany nawet graczem meczu, mimo że górą byli znów rywale. Tym razem tylko 8:7, co jest najniższym wynikiem w historii finałów.


Nowozelandczycy nie podwyższyli swojego przyłożenia, ale trafili za trzy punkty z karnego. Francuzi podwyższyli, ale jak wiadomo jest to kop wart dwa punkty. Trofeum Williama Webba Ellisa znów zostało w Nowej Zelandii. Co ciekawe w tym turnieju obie drużyny zmierzyły się też w grupie. Górą byli Nowozelandczycy i to aż 37:17. Po latach wyszło na jaw, że wewnątrz francuskiej drużyny, właśnie po tym meczu doszło do buntu przeciwko trenerowi Marcowi Lievremontowi.


Ostatnie starcie Francja – Nowa Zelandia miało miejsce podczas turnieju w Anglii w 2015 roku. Do dziś to największa klęska w historii występów Kogutów, bo tak się mówi o ekipie francuskiej, przeciwko All Blacks. „Wszyscy czarni” wygrali aż 62:13, a była to faza ćwierćfinałowa. Nowozelandczycy już się nie zatrzymali, zdobywając swój trzeci i jak na razie ostatni tytuł mistrzów świata w historii, a Francuzi właśnie wtedy zrozumieli, że muszą wiele zmienić w swoim systemie szkolenia, który do tej pory uważali za najlepszy na świecie, jeśli chcą wreszcie sięgnąć po złoto. Efekt jest widoczny w mistrzostwach świata do lat 20. Francja wygrała trzy ostatnie edycje.


Czy w seniorskim rugby wreszcie się uda? W piątek wieczorem pierwsza odpowiedź. Mecz będzie miał ogromną wagę, bo nikt nie ma wątpliwości, że jego stawką jest pierwsze miejsce w grupie A. Grają w niej jeszcze Włochy, Namibia i Urugwaj. Żadna z tych ekip nie jest w stanie zagrozić ani Francji, ani Nowej Zelandii, choć Włochom udawało się kilka razy pokonać Francję podczas Turnieju Sześciu Narodów.
W rankingu światowym Francja jest trzecia, Nowa Zelandia czwarta. W ostatnich, rozegranych dwa tygodnie temu test meczach Francuzi pokonali bardzo pewnie na Stade de France Australię (dwukrotni mistrzowie świata) 41:17. Nowa Zelandia przegrała zaś w Londynie na Twickenham aż 7:35 z obrońcami tytułu – RPA. To najwyższa porażka w historii zmagań All Blacks ze Springboks.


- We Francji czuć ogromne podniecenie tym turniejem. Cały naród skupił się wokół drużyny – mówi mieszkający pod Lyonem były trener naszej reprezentacji, w wcześniej zawodnik AZS AWF Warszawa, potem m.in. wspomnianego Lyonu – Tomasz Putra. – Francja ma w swojej połówce turnieju wszystkich faworytów turnieju. W grupie Nową Zelandię, a jej potencjalni rywale w ćwierćfinale to RPA lub Irlandia, czyli faworyci grupy B. Druga połówka drabinki jest słabsza. Francuzi liczą, że może namieszają w niej Szkoci, z którymi przegrali w jednym z test meczów 21:25. Oczywiście Anglicy liczą na swoją drużynę. Do Francji ma przyjechać 300 tysięcy kibiców tylko z Anglii, do tego kilkadziesiąt tysięcy Irlandczyków i Szkotów. W sumie spodziewamy się 600 tysięcy zagranicznych kibiców – mówi Putra.


- Trener Francuzów Fabiena Galthie mówi, że to jest jego projekt życia. Cały czas wmawia swoim zawodnikom, że też mają tak podchodzić do tego turnieju. W poniedziałek ekipę odwiedził prezydent Macron, a otwartemu treningowi przyglądało się 10 tysięcy kibiców. Cały kraj za nimi stoi. Zrobiono badanie, że 95% Francuzów popiera organizację turnieju. Francuzi mają naprawdę dobrą drużynę. Wierzę, że dojdą aż do finału – dodaje Putra.


- W prasie pisze się bardzo dużo o tym meczu. Poza dywagacjami związanymi ze składem bardzo wiele miejsca jest poświęcone tańcowi haka, który Nowozelandczycy wykonują przed meczem. Francuzi parę razy ich prowokowali w trakcie. Słynne są te mecze, gdy podchodzili do nich, czasem nawet nos w nos. Teraz twierdzą, że będą stali w miejscu, na linii środkowej, ale jeśli spotkają się z Nową Zelandią w finale, na pewno nie będą biernie przyglądali się popisom All Blacks. Ruszą do przodu. Takie dywagacje tylko podkręcają emocje – kończy były trener reprezentacji, dziś działacz okręgu Lyon w rugby, a wcześniej trener wielu tamtejszych drużyn.

 

Transmisja meczu Francja - Nowa Zelandia w Polsacie Sport Fight i na Polsat Box Go. Początek o godzinie 20.55.

Robert Małolepszy/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie