Kto za Fernando Santosa? "Marek Papszun udowodnił, że można budować zamki na piasku"

Piłka nożna
Kto za Fernando Santosa? "Marek Papszun udowodnił, że można budować zamki na piasku"
fot. Cyfrasport
Marek Papszun zastąpi Fernando Santosa?

- Ma chłop o tym pojęcie. Umiejętność wyartykułowania swojej wizji i sposobu prowadzenia drużyny to też jest coś, czym budujesz zaufanie. Przez siedem lat udowodnił, że można zbudować zamki na piasku - powiedział o Marku Papszunie asystent selekcjonera Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski, Bogusław Kaczmarek.

Cezary Kowalski: Reprezentacji Polski w eliminacjach pozostały trzy ważne mecze plus może dwa barażowe. Potrzebujemy trenera-ratownika, czy takiego, który wreszcie popracuje parę lat?


Bogusław Kaczmarek: Przy tych pierwszych trzech meczach można założyć miedzy sześć a osiem treningów. To nie jest kwestia przygotowania ich jakości. Każdy może to dobrze zrobić. Tej drużynie potrzebny jest terapeuta. Człowiek, który ma praktykę pedagogiczną, ale także od strony psychologicznej będzie w stanie spolaryzować to wszystko, co zostało zburzone przez ostatnie miesiące. Trzeba zacząć od przywrócenia równowagi emocjonalnej tej drużyny. Bo to nie jest sprawa w samym treningu.


I kto to powinien być?


Ktoś mi zarzucił, że udzieliłem wywiadu, w którym przypomniałem, ze Marek Papszun jest nauczycielem wychowania fizycznego i historii. Powiedziałem to, ale w pozytywnym kontekście. Moją drugą piłkarską ojczyzną i szkołą edukacji, która mnie fascynuje, jest Holandia. Najważniejsi trenerzy holenderscy - od Rinusa Michelsa poczynając - to zawsze byli wykształceni nauczyciele. Guus Hiddink pracował z trudną młodzieżą, Louis van Gaal to samo. Leo Beenhakker skończył studia uniwersyteckie, Bert van Marwijk pracował w szkole. Tu jest potrzebny lekarz dusz, który spróbuje odbudować relacje interpersonalne w tej drużynie. Bycie dobrym pedagogiem to absolutna podstawa do tego zadania.


A nie jest po prostu potrzebny ktoś, kto twardą ręką złapie te rozlazłe twarze?


Nie, bo nigdy ktoś taki nie osiągnął sukcesu z polska reprezentacją. I wcale to nie musi być trener, który ma jakieś wybitne osiągnięcia i nie wiadomo gdzie pracował. Największą siłą Kazimierza Górskiego, który jest doskonałym punktem odniesienia, była intuicja, selekcja, podejmowanie właściwych decyzji i umiejętne zarządzanie zasobami ludzkimi, jakby to dziś w jakiejś korporacji powiedzieli. To była jego siła, a nie CV. Wcześniej nic wielkiego nie osiągnął. Nie zdobył mistrzostwa z Legią, pracował w Lubliniance czy reprezentacjach młodzieżowych, był konsultantem w ŁKS, Stali Kraśnik, Motorze Lublin. Ten człowiek miał szósty zmysł, a od trenowania miał Andrzeja Strejlaua i Jacka Gmocha. A czy legitymacją innego świetnego selekcjonera Antoniego Piechniczka było szóste miejsce z Odrą Opole albo Adama Nawałki praca w Górniku Zabrze?


Do czego pan zmierza?


Biorąc pod uwagę, że przez siedem lata ten nauczyciel wf-u i historii - nie mając dobrego stadionu - awansował z drugiej ligi do Ekstraklasy, a następnie zrobił wicemistrzostwo, mistrzostwo i Puchar Polski, to jest sportowo absolutnie wystraczający argument. Ale jak wspomniałem - wcale nie najważniejszy. Tej reprezentacji potrzebny jest lider. Widać wyraźnie, że nie ma go w grupie zawodników. Z różnych przyczyn. Ale takim liderem może być trener, przynajmniej na tę chwilę. W moim odczuciu Papszun ma charyzmę, jest naturalnym liderem. Niech sformuje sztab, z którym będzie bez przerwy kombinował, jak usprawnić grę tej drużyny, a patrząc na jego Raków, dało się odczuć, że jest tam sporo kombinacji i pomysłów taktycznych. Ma chłop o tym pojęcie. Umiejętność wyartykułowania swojej wizji i sposobu prowadzenia drużyny to też jest coś, czym budujesz zaufanie. Przez siedem lat udowodnił, że można zbudować zamki na piasku.


O Papszunie mówi się, że jest ekspansywny, że wszystkich chce podporządkować, że generalnie jest trenerem trudnym…


I bardzo dobrze. Jeżeli to wszystko służy usprawnianiu drużyny, to niech to robi. Santosa zgubił brak inteligencji lingwistycznej. On nie miał kontaktu emocjonalnego z tą drużyną. Żeby prowadzić kadrę, musisz to mieć. Słyszałem, że część zawodników go nie lubiła i tym podobne bzdury. Ci, który go nie lubili, po prostu odpadali. Reszta grała dla niego. To jest właśnie selekcja.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie