Iluzja kontra rzeczywistość. Odbudowa Barcelony w Europie, z „setką” „Lewego” już teraz?

Iluzja kontra rzeczywistość. Odbudowa Barcelony w Europie, z „setką” „Lewego” już teraz?
fot. PAP
Robert Lewandowski

Dwa sezony z rzędu z brakiem wyjścia z grupy Ligi Mistrzów mocno dotknęły dumę …„Dumy Katalonii”. Rozgrywki 2021/2022 rozpoczęte jeszcze przez Ronalda Koemana, a dokończone już przez Xaviego zakończyły się klapą. Barca została pobita mocno przez Bayern Monachium, ale nie dała rady także Benfice Lizbona. W grupie udało się pokonać jedynie Dynamo Kijów. Ćwierćfinał Ligi Europy przegrany z Eintrachtem Frankfurt nikogo nie satysfakcjonował.

Podobnie było w ubiegłym sezonie – znów Bayern, a także Inter Mediolan zawiesił poprzeczkę za wysoko. W Europa League przetrwano krótko – już lutym do następnej fazy przeszedł kosztem Barcelony Manchester United. Na szczęście udało się wygrać Primera Division. Ale wiadomo, że w tym miejscu stawia się większe wymagania.

 

Wieczorem Barcelona zaczyna więc kolejną próbę, ale nikt nie oczekuje tu nagle tego, co miało miejsce gdy za drużynę odpowiadali Pep Guardiola i Luis Enrique a za boiskowe kreacje odpowiadał Lionel Messi. Nie ma pompowania balonika. Raczej dmucha się na zimne. Na razie najważniejszy jest awans z grupy. To cel na teraz. Potem nigdy nie wiadomo, z kim będziesz mierzyć się w fazie pucharowej. Dlatego ważne jest by zająć pierwsze miejsce. Unikniesz Manchesteru City, Bayernu Monachium, kogoś z włoskich gigantów. Ale możesz też mieć pecha nawet finiszując w grudniu w fotelu lidera. Ktoś z mocarzy może przecież zająć drugą lokatę. Wtedy jednak masz atut w postaci własnego boiska. Szkoda, że nie na Camp Nou, które jest w przebudowie, bo do pewnego czasu była to przecież twierdza. Choć już nie w ostatnich latach – także dlatego, że drużyna wyglądała tak jak ten przestarzały monumentalny obiekt. Tu i ówdzie ściany się kruszyły. Ostatni mecz w fazie play off Champions League to koncert Kyliana Mbappe i wysoka wygrana Paris Saint Germain 4:1.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kolejny piłkarz PSG przeniósł się na Półwysep Arabski

 

Dziś Xavi ma wreszcie zespół skrojony pod trudne wyzwania. Bez Ilkaya Gundogana Manchester City nie wygrał by Premier League i nie zdobył w końcu Pucharu Europy. Joao Cancelo rozwiązuje długo dręczący Barcę problem z prawym obrońcą – łatano tu dziurę Sergim Roberto albo wystawiano któregoś ze stoperów, co było formą doraźną, ale nie tak Xavi chciał przecież grać. Joao Felix wreszcie znalazł miejsce, gdzie jego finezja może być spożytkowana – w Atletico był w klatce, z której Diego Simeone nie chciał go wydostać. Oriol Romeu dodał fizyczności i zabezpieczenia środka pola. Odrodził się Ferran Torres, jest fantastyczny diament Lamine Yamal. Kiedyś trenerzy martwili się jak właściwie posklejać tu jedenastkę. Teraz drapią się po głowie, kogo posadzić na ławce. Kłopot bogactwa nikomu jeszcze niby nie zaszkodził. Ale zarządzanie tą grupą będzie wymagało od Xaviego odpowiedniej dyplomacji i delikatnego podejścia.

 

Są jednak pomniki, które wydają się nie do ruszenia. Wśród nich Robert Lewandowski, który co prawda został ostatnio poddany kilku znakom zapytania, ale spotkanie z Betisem szybko zamknęło wszystkim krytykom usta. Na liście wszechczasów Polak jest na trzecim miejscu – ma 91 goli, Karim Benzema z bramką mniej nie będzie go już naciskał. Z grających wciąż piłkarzy (Mohamed Salah z Liverpoolu ma „przerwę” – The Reds nie grają w tym sezonie w LM) ani Mbappe ani Erling Haaland (kolejno 40 i 35 goli) nieprędko zbliżą się do naszego rodaka. Dystans do Cristano Ronaldo (140) i Messiego (129) jest gigantyczny. Ale setka jest spokojnie w zasięgu RL9. Czy już w tym sezonie? Z pewnością to nie iluzja lecz póki co Barcelona musi się skupić na wygraniu pierwszego meczu z Antwerpią. Najpierw wyjście z grupy. Potem można zacząć bawić się w tego typu i różne inne przewidywania.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie