Mocne oświadczenie rosyjskiego sportowca: Albo wierzysz w prawdę, albo w propagandę
Nikita Zadorow, rosyjski hokeista, grający w Calgary Flames, wydał mocne oświadczenie na temat wojny na Ukrainie, po którym - jak sam twierdzi - prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł wrócić do kraju.
28-letni obrońca opowiedział w rozmowie z dziennikarzem Jurijem Dudziem, otwarcie krytykującym reżim Władimira Putina, że bezpośrednio po inwazji Rosji na Ukrainę w środowisku rosyjskich zawodników z NHL odbyła się dyskusja, zainicjowana przez bramkarza Florida Panthers Siergieja Bobrowskiego.
ZOBACZ TAKŻE: Polak strzelił gola aktualnego mistrzowi olimpijskiemu i byłemu mistrzowi świata!
- Przejął inicjatywę i powiedział, że musimy od początku do końca trzymać się razem. Ja z kolei apelowałem o wspólne oświadczenie, w którym odcięlibyśmy się od decyzji o inwazji, ale okazało się to niemożliwe, ponieważ spora część zawodników stanęła po stronie naszego rządu - powiedział Zadorow.
Hokeista Calgary Flames dodał, że wypowiedzi niektórych zawodników były dla niego ogromnym szokiem. On sam, nie licząc się z konsekwencjami, dobitnie podkreślił, że od początku do końca będzie przeciwnikiem agresji zbrojnej na Ukrainę.
- Mam świadomość, że nie uniknę reperkusji. Prawdopodobnie już nigdy nie będę mógł wrócić do kraju, do mojego rodzinnego miasta. Wiem, że moja wypowiedź zostanie użyta jako dowód na to, że Zachód wyprał mi mózg, że naoglądałem się za dużo CNN. Wiem, że będą o mnie mówić w negatywnym świetle w rosyjskiej telewizji. Ale w tym przypadku mi to nie przeszkadza. Albo wierzysz w prawdę, albo w propagandę. Tutaj mamy do czynienia z prostym przypadkiem, w którym albo opowiadasz się po stronie dobra, albo po stronie zła. Choć nie wiem, czy nie myślałbym inaczej, gdybym przez cały czas przebywał w Rosji i każdego dnia byłbym karmiony tamtejszymi reportażami - zakończył Zadorow.
Brązowy medalista mistrzostw świata z 2019 roku podkreślił jednak, że rozumie kolegów, którzy - nawet wbrew swoim poglądom - zdecydowali się grać w KHL. 28-latek podkreślił, że zawodnicy, którzy nie mają szans na zagraniczne transfery, muszą jakoś wyżywić swoje rodziny i wtedy w pierwszej kolejności myślą o nich, a nie o polityce.
Przejdź na Polsatsport.pl