Rozpędzony Herczyk kontra doświadczony Szymuszowski w walce wieczoru Revolta 4: Robs Group Fight Night

Sporty walki
Rozpędzony Herczyk kontra doświadczony Szymuszowski w walce wieczoru Revolta 4: Robs Group Fight Night
fot. materiały prasowe

W walce wieczoru gali Revolta 4: Robs Group Fight Night dojdzie do świetnie zapowiadającego się pojedynku Oskara Herczyka (7-4, 4 KO, 1 SUB) z Kamilem Szymuszowskim (18-9, 3 KO, 4 SUB). Jeden ma za sobą fantastyczny okres, za drugim przemawia doświadczenie. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia? Odpowiedź już 6 października.

Herczyk karierę w sportach walki zaczął w rodzinnym Lęborku, a w zawodowym MMA rywalizuje od 2019 roku. Rozpoczął bardzo udanie, od dwóch wygranych. Później jednak przyszły dwie porażki, obie na punkty. W maju 2021 roku stoczył wyrównaną walkę z Damianem Zubą, zawodnikiem który w 2009 roku zajął 5. miejsce na mistrzostwach Europy w zapasach w stylu klasycznym. Herczyk przegrał niejednogłośną decyzją sędziów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Mateusz Gamrot będzie rezerwowym w walce mistrzowskiej? "Jest to gorący temat"

 

- W gimnazjum zacząłem trenować zapasy, później poszedłem na kickboxing. W Lęborku nie było klubu MMA, więc tym sportem na poważnie zająłem się przed studiami. Już po 2 latach treningów stoczyłem swój pierwszy pojedynek. Nie była to dobra decyzja. Mam świadomość, że gdybym poczekał trochę dłużej, to mój rekord wyglądałby teraz inaczej - stwierdza Herczyk.

 

Obecny rok jest najlepszym w karierze 26-latka. W marcu po twardej walce pokonał na punkty znanego z występów w KSW Rafała Błachutę. Był to co main event gali Revolta 3. Herczyk miał bardzo pracowity maj. Najpierw pokonał przed czasem Mikę Kuronena na fińskiej gali Hamara MMA. Już 3 tygodnie później w Austrii rozbił ciosami Tamirlana Dadaeva, zawodnika z Wiednia, który ma na swoim koncie 34 walki, w tym 20 wygranych przed czasem.

 

- Ten rok jest bardzo na plus. W zeszłym przegrałem na gali Venator we Włoszech z mocnym zawodnikiem, ale tam dopadła mnie grypa żołądkowa i byłem cieniem samego siebie. Później wygrana w poważnym teście z Rafałem Błachutą. O walce Finlandii wiedziałem już wcześniej, więc był czas na przygotowania. W Austrii wpadły fajne pieniądze i doświadczony rywal. Za mną wakacje, podczas których zaleczyłem kontuzję i teraz czas pójść trochę naprzód - mówi Herczyk.

 

Już 6 października 26-latek zmierzy się Kamilem Szymuszowskim. Będzie to walka wieczoru gali Revolta 4, która odbędzie się w Gdańsku.

- Czeka mnie walka przed własną publicznością, więc motywacja jest dwa razy większa. Jeżeli Kamil wyjdzie w formie z ostatniej walki, to nie powinna być to dla mnie trudna przeprawa, ale jeśli to będzie stary Kamil, to zapowiada się mocna walka. Pamiętajmy, że przegrywał z bardzo dobrymi zawodnikami. To ciągle solidny fighter, ale ja chcę z takimi się bić, a nie tworzyć sztuczny rekord - dodaje.

 

Herczyk na brak ofert nie narzeka, jednak pomimo kilku ciekawych zagranicznych propozycji, wybrał on main event na gali Revolta. Marzeniem 26-latka są walki w amerykańskich organizacjach, jednak sam zaznacza, że MMA to dla niego hobby.

 

- Ja się tym bawię, bo mam z czego żyć. Jeżeli nie pójdzie mi w tym sporcie, to nie skończę pod mostem. Dlatego też nie narzucam na siebie presji - dodał.

 

Herczyk do walki przygotowuje się w klubie Baltic Fighters MMA. Jego sparingpartnerami są inni uczestnicy gali Revolta 4 Klemens Ewald i Mikołaj Drążek. Ten drugi warunkami przypomina Szymuszowskiego.

 

- Kamil ma fantastyczne warunki fizyczne. Prawie 2 m zasięgu i 188 cm wzrostu. Tzw. długi zawodnik. Bardzo dobrze radzi sobie w klinczu pod siatką i tak zamęczał rywali. Mocno bije prawą ręką, kontruje crossami. Ja jestem mniejszy, muszę wywierać presję i będę podatny na te ciosy. Jestem jednak dobrze na to przygotowany - zaznacza Herczyk.

 

Szymuszowski to zawodnik z dużo większy doświadczeniem. Jego przygoda z zawodowym MMA zaczęła się w 2010 roku. Po kilku dobrych występach i wygranych nad takimi zawodnikami jak Daniel Skibiński czy Tomasz Romanowski trafił do organizacji KSW.

 

Początek miał genialny. Wygrał z byłym mistrzem Maciejem Jewtuszką który miał na swoim koncie epizod w UFC. Następnie pokonał Davida Zawadę, Mindaugasa Verzbickasa oraz Gracjana Szadzińskiego. Za tę ostatnią walkę otrzymał bonus za występ wieczoru. Stopniowo zaczął również zmieniać kategorię wagową z półśredniej na lekką.

 

Szymuszowski był o krok od walki mistrzowskiej z Mateuszem Gamrotem, jednak w eliminatorze przegrał przez poddanie z Grzegorzem Szulakowskim.

 

- Wtedy nie zakładałem, że Mateusz będzie tak wysoko. Był mistrzem KSW, bardzo mocnym zawodnikiem. Z perspektywy czasu trochę żałuję, bo fajnie byłoby się z nim poszarpać. Dobrze, gdybym miał w rekordzie takiego zawodnika jak Gamrot, nawet gdybym przegrał - zauważa Szymuszowski.

 

Później zanotował jeszcze porażki z Arturem Sowińskim i Michałem Pietrzakiem. Patrząc z perspektywy czasu, trzeba przyznać, że "Szymek" bił się z samą czołówką dwóch kategorii wagowych.

 

- Dużo błędów, dużo złych decyzji podjąłem w swojej karierze. Wtedy rodziło mi się dziecko, myślałem że wszystko udźwignę. Zmieniałem kategorię z półśredniej na lekką, szukałem walk na szybko. Nie pracowałem z psychologiem. Teraz zacząłem współpracę i widzę efekty. Wszystko się nawarstwiło i przyniosło serię porażek - twierdzi Szymuszowski.

 

Ostatnie lata nie były najlepsze w wykonaniu zawodnika pochodzącego ze Zgierza, jednak na początku 2023 roku wrócił on na zwycięską ścieżkę, wygrywając z Sylwestrem Hasnym.

 

- Z perspektywy czasu wiem, że nie powinienem schodzić do dywizji lekkiej. KSW wywierało na mnie presję, bo walczyłem mało efektownie, dużo klinczowałem, nie było to widowiskowe. Nigdy nie byłem puncherem, więc pomyślałem, że zejdę do kategorii niżej i będę miał przewagę w stójce. To był błąd, bo robienie wagi wykańczało mnie. Teraz wyciągnąłem wnioski i często doradzam młodym zawodnikom, żeby nie zrzucali tak wiele. Dla mnie to był strzał w kolano - dodaje.

 

33-latek na co dzień przygotowuje się do walk w jednym z najlepszych klubów w Polsce. Na matach łódzkiego Octopusa może trenować z mistrzami KSW, Adrianem Bartosińskim i Pawłem Pawlakiem.

 

- W kategoriach do 77 i 84 kg mamy najmocniejszą ekipę w Polsce. Oprócz mistrzów KSW przyjeżdżają m.in. Łukasz Siwiec i Kamil Kraska. Zwłaszcza ten drugi dużo pomagał mi w tych przygotowaniach, bo ma podobny styl i warunki fizyczne do Oskara. Mój rywal zmienił kategorię z lekkiej na półśrednią, zaliczył 2 zwycięstwa za granicą. Bije się u siebie, jest niebezpieczny, ruchliwy i ma dobre cardio. Cały czas pozostaje aktywny w klatce, wpada seriami, stara się być nieuchwytny, ma też dobre zapasy. Ja będę się starał spokojem niwelować jego atuty. Nie zamierzam pójść w jego grę - kończy zawodnik z Łodzi.

 

Gala Revolta 4: Robs Group Fight Night już 6 października w Gdańsku. Transmisja na sportowych antenach Polsatu.

Informacja prasowa
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Puncher Extra Time 31.10

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie