Burza w Arce! Prezes Kołakowski szczerze o zarządzaniu kryzysem

Piłka nożna
Burza w Arce! Prezes Kołakowski szczerze o zarządzaniu kryzysem
Polsat Sport
Prezes Michał Kołakowski na stadionie Arki Gdynia

- Sytuacja jest na tyle trudna, że w skali sezonu, a może i dwóch będzie wymagać radykalnych zmian. Niestety, obecnie elementem niezbędnym dla zachowania płynności finansowej klubu jako całości są również opóźnienia w części wypłat dla zawodników pierwszej drużyny – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport prezes Arki Gdynia Michał Kołakowski. Tematykę konfliktu w Arce poruszymy także w Cafe Futbol, w niedzielę o godz. 11 na antenie Polsatu Sport i na Polsat Box Go.

Arka Gdynia miała być w tym sezonie wizytówką Fortuna 1. Ligi, jej trybuny miały pękać w szwach, a drużyna miała piąć się w tabeli, by zyskać awans do Ekstraklasy. Tymczasem od początku sezonu trwa konflikt akcjonariuszy, a także bunt kibiców. Prezydent miasta Wojciech Szczurek wstrzymał finansowanie klubu. Wczoraj przedstawiliśmy jego stanowisko. Chcieliśmy oddać mikrofon także mniejszościowemu akcjonariuszowi Marcinowi Gruchale, który jednak, z uwagi na dobro klubu i trwające negocjacje, zrezygnował z publicznej wypowiedzi.

 

ZOBACZ TAKŻE: Konflikt w Arce. Prezydent Gdyni podał warunki ponownego finansowania

 

Michał Białoński, Polsat Sport: Od początku sezonu trwa bojkot prowadzonej przez pana Arki Gdynia. Kibice omijają stadion szeroki łukiem, do tego miasto wstrzymało sponsoring. W takich warunkach trudno wam będzie wywalczyć upragniony awans do Ekstraklasy.

 

Michał Kołakowski, właściciel i prezes Arki Gdynia: Nie jest to dobra sytuacja dla naszego klubu. Budżet w dużym stopniu składa się ze środków miejskich. Jeszcze w kwietniu, na etapie tworzenia pierwszego budżetu na sezon 2023/2024,+ otrzymaliśmy pisemne zapewnienie, że finansowanie na kolejny rok zostanie utrzymane. Bez względu na to, czy będzie awans, czy nie. Obecna sytuacja z pewnością nie pomoże w osiągnięciu celu sportowego.

 

Z powodu konfliktu w klubie miasto wstrzymało finansowanie. O jakich kwotach jest mowa?

 

W perspektywie sezonu to ponad trzy mln zł netto. To około 30 procent naszego budżetu. Kwota, która wystarcza na pokrycie m.in. najmu miejskiej infrastruktury czy kosztów szkolenia drużyn młodzieżowych. Ciężko wyobrazić sobie funkcjonowanie i rywalizację znacznej większości klubów w naszej lidze, gdy nie ma wsparcia samorządu. Wielomilionowe dotacje to standard. Najświeższy przykład, to Wisła Płock i 10 mln miejskich pieniędzy w ramach "rekompensaty za spadek".

 

Czy przez te kłopoty macie zaległości finansowe?

 

Obecnie, po raz pierwszy od trzech lat, mamy poślizg w wypłacie części wynagrodzeń dla zawodników.

 

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek nawołuje pana do negocjacji ze zwaśnionymi stronami, by zażegnać konfliktowi. Jak pan się na to zapatruje?

 

W ostatnim czasie odbyliśmy serie spotkań w szerokim gronie osób, które są związane z klubem. Korzystaliśmy z pomocy profesjonalnego mediatora. Przebieg tych spotkań został objęty klauzulą poufności. Obecnie mogę poinformować, że dalej szukamy pola do porozumienia i poprawy sytuacji, w której znajduje się klub.

 

Kibice zarzucają panu, że przymuszał pan do transferu Karola Czubaka, czyli najlepszego strzelca zespołu. Czy to prawda?

 

Karol nie był przymuszany. W trakcie okna transferowego spotykałem się z nim nieraz, czasem z własnej inicjatywy, a czasem z jego. Dyskutowaliśmy nad złożonymi ofertami. Natomiast nie ukrywałem, że klub ostatecznie otrzymał najlepszą ofertę w historii, jeżeli chodzi o transfer zawodnika. Nie mogłem przejść obok tego obojętnie, należało to dokładnie omówić z piłkarzem oraz jego agentem, a czasu do końca okresu transferowego było niewiele. Z tego względu tempo rozmów oraz decyzji musiało przyspieszyć. Ostatecznie Karol nie zdecydował się na transfer.

 

Czy przez kłopoty, z jakimi się mierzycie, zmieniliście cele, jakie postawiono przed zespołem? Dalej mierzycie w awans do Ekstraklasy?

 

Tak naprawdę obecna sytuacja nie wywołała osłabień kadrowych w letnim oknie transferowym. Ponadto wrócili do nas: Olaf Kobacki, Kasjan Lipkowski – reprezentant Polski do lat 21. Na pewno wstrzymanie finansowania przez miasto spowodowało, że przestaliśmy się rozglądać na rynku transferowym, bo zwyczajnie nie było na to środków. Obecna sytuacja wokół klubu oraz fakt, że mamy opóźnienie w części płatności dla zawodników z pewnością nie pomaga. Uważam jednak, że trener Łobodziński, wraz ze swoim sztabem, dobrze sobie radzą z tą sytuacją i potrafią odpowiednio przygotować i nastawić drużynę.

Prezes Kołakowski o  drodze, jaką przeszła z nim Arka

Jak prezentuje się stan klubu w porównaniu do okresu, w którym przejął pan 75 procent Arki?

 

30 kwietnia 2020 r., na niecały miesiąc przed przejęciem, biegły rewident oświadczył, że sytuacja finansowa i majątkowa spółki wskazuje na brak zdolności do spłaty wszystkich swoich zobowiązań i negatywnie ocenił wniosek klubu. Dług wynosił około siedmiu milionów zł. Ostatecznie, dzięki dofinansowaniu, ograniczeniu kosztów i rozłożeniu na raty zaległości udało się odrobić te straty i spłacić zobowiązania.

 

Dlaczego środowisko Arki o tym nie pamięta?

 

Myślę, że dla wielu kibiców te fakty są bez znaczenia, gdy nie ma oczekiwanego wyniku sportowego. Obecnie kibice, poprzez swój bojkot, dążą do maksymalnego zmniejszenia przychodów klubu i tym samym, niejako jego kosztem, chcą doprowadzić do sprzedaży. Niestety, powoduje to kryzys, w którym ja jestem zmuszony do ratowania sytuacji finansowej, głównie poprzez redukcje wydatków.  

 

Jak wygląda zarządzanie kryzysowe?

 

Sytuacja jest o tyle trudna, że w skali sezonu, a może i dwóch będzie wymagać dość radykalnych zmian. Zaczynając od organizacji dnia meczowego, poprzez wydatki na marketing, drużyny młodzieżowe, aż do pierwszej drużyny. Niestety, obecnie elementem niezbędnym dla zachowania płynności finansowej klubu jako całości są również opóźnienia w części wypłat dla zawodników pierwszej drużyny.

 

W obecnym, jak i minionym sezonie, ważną częścią budżetu klubu były przychody z Pro Junior System, które wpływają dopiero pod koniec sezonu. Obecnie jesteśmy liderem tej klasyfikacji, w ostatnich dwóch latach byliśmy w pierwszej trójce. Uważam, że nie jest to przypadek, a efekt m.in. systematycznej pracy, dobrej kadry trenerskiej w grupach młodzieżowych oraz dokładnego planu na najzdolniejszych juniorów Arki. Znaczna część z nich do piętnastego roku życia jest wychowywana w Stowarzyszeniu współpracującym z klubem. Okazuje się, że dzięki obraniu tej strategii i dysponowaniu gotowymi do rywalizacji zawodnikami młodzieżowymi klub może liczyć na tak niezbędny zastrzyk gotówki w przyszłości.

 

Kibice namawiają piłkarzy, by nie szli na żadne układy i nie godzili się na obniżki pensji.

 

Z zawodnikami rozmawiamy od czerwca odnośnie trudnej sytuacji klubu i różnych możliwych scenariuszach. Jedną z opcji było aneksowanie kontraktów i tym samym zamrożenie części wynagrodzeń na przyszłe miesiące. Obecnie jednak zapowiedziałem zawodnikom opóźnienie w wypłacie części pensji oraz przedstawiłem plan na najbliższą przyszłość. Z pewnością obecna sytuacja wymaga naszych częstych spotkań i aktualizacji sytuacji finansowej, co też będzie mieć miejsce. Warto podkreślić, że przepisy FIFA i PZPN zabezpieczają płatności zawodników, ale jednocześnie niejako pozwalają klubom na maksymalnie dwumiesięczne opóźnienia. Wiadomo, że wiele klubów z tego korzysta. W Arce, w ostatnich latach, tego nigdy nie było.

Prezes Kołakowski o tym, jak traktuje Arkę Gdynia

Fani zarzucają panu, że Arka to dla pana tylko biznes. Czy kocha pan to dziecko?

 

Praca dla Arki to dla mnie jak dotąd największe życiowe doświadczenie. Nie mógłbym sobie wyobrazić lepszej drogi rozwoju. Klub z pewnością to nie tylko biznes, ale jednak część finansowa musi być pod stałą kontrolą i jest punktem wyjścia. Dzięki temu udało nam się wyjść z długów w 2020 roku i obecnie musimy o nią równie mocno zadbać. Mam świadomość, że moim zadaniem jest również praca nad dobrymi relacjami ze środowiskami wokół klubu. Tutaj na pewno błędy zostały popełnione, ale jednocześnie niepopularne decyzje były i będą nieuniknione. Oczywistym jest, że odbiór, w znacznej mierze, kształtowany jest przez wyniki sportowe, a tych zabrakło w minionym sezonie. W konsekwencji od dłuższego czasu trwa już sytuacja, w której cierpią właściwie wszyscy w i wokół klubu.

Prezes Kołakowski o częstych zmianach trenerów

Arka ostatnio dość często zmienia trenerów. Odkąd przejął pan stery w klubie, zatrudnia szóstego szkoleniowca w trzy i pół roku. Ireneusz Mamrot wytrwał 220 dni, Dariusz Marzec, który awansował do finału Pucharu Polski – 306 dni, Ryszard Tarasiewicz – 391, Hermes – 138, Ryszard Wieczorek – 80. Od lipca szatnią kieruje Wojciech Łobodziński, który wprawdzie wprowadził Miedź do Ekstraklasy, ale później został z niej odsunięty. Jak wielu innym trenerom, w tym Marcowi i Franciszkowi Smudzie, nie udało mu się także w Wieczystej.

 

Patrząc na to, w jakim stylu trener Łobodziński awansował z Miedzią, z pewnością nie był to przypadek. Drużyna dobrze grała w piłkę i świetnie punktowała, dzięki czemu wygrała pierwszą ligę ewidentnie. Zarówno w tabeli, jak i w punktach oczekiwanych. Odnośnie do następnego sezonu trzeba znać kontekst tego, co się stało w Ekstraklasie. Przykładowo Makuch odszedł do Cracovii, a Damian Tront doznał kontuzji. Oglądałem mecze Miedzi, bo byłem zainteresowany postawą Olafa Kobackiego, którego tam wypożyczyliśmy. Sam Olaf miał sytuacje do strzelenia bramek, których ostatecznie nie udało się wykorzystać.  Pechowo stracili sporo punktów. Z kolei Wieczystej nie traktuje jako miarodajny okres. My chcieliśmy młodego trenera, ale już z doświadczeniem na szczeblu centralnym. Wojciech Łobodziński wydawał się nam najlepszym wyborem i tego się trzymamy. Po ponad trzech miesiącach współpracy jestem zadowolony z podjętej decyzji i widzę, że drużyna będzie się rozwijać.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie