Eksperci ocenili grę nowego siatkarza ZAKSY. "Nigdy nie był orłem na tej pozycji"

Siatkówka
Eksperci ocenili grę nowego siatkarza ZAKSY. "Nigdy nie był orłem na tej pozycji"
fot. CEV
Radosław Gil wzmocnił drużynę ZAKSY w trudnym momencie sezonu.

Radosław Gil ma już za sobą pierwsze mecze w barwach Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Na temat występów rozgrywającego siatkarscy eksperci dyskutowali w magazynie #7strefa. – Nigdy nie był orłem na tej pozycji. Dobrze wiemy, w jakich klubach grał w ostatnich latach. Walczy, stara się, PlusLiga nie jest mu obca – powiedział Damian Dacewicz.

Radosław Gil dołączył do drużyny z Kędzierzyna-Koźla 9 listopada. Gdy Marcin Janusz i Przemysław Stępień doznali kontuzji, 26-letni rozgrywający przyjął niełatwe zadanie gry w czołowej drużynie Europy. Siatkarz ma już za sobą pierwsze mecze w barwach ZAKSY. Jak wypadł na początku gry w nowej drużynie?

 

Zobacz także: Z kłopotami, ale zwycięsko. Grupa Azoty ZAKSA wygrała szalony mecz Ligi Mistrzów

 

– Nowy rozgrywający ZAKSY nigdy nie był orłem na tej pozycji. Dobrze wiemy, w jakich klubach Radek Gil grał w ostatnich latach. Walczy, stara się, PlusLiga nie jest mu obca. To było widać w meczach, w których siatkarze ZAKSY zgarnęli punkty, a on dobrze zagrał na tej pozycji. Kolejnym wyzwaniem był mecz w europejskich pucharach i tu widziałem, że był bardzo zdenerwowany. Ten stres mu na pewno nie pomógł, tylko przeszkadzał – stwierdził Damian Dacewicz.

 

– Jeżeli Gil będzie grał takie mecze, jak ostatnie spotkania w PlusLidze, to będzie to ZAKSA. Jeżeli będą mu się przydarzały takie mecze, jak ten w Lidze Mistrzów, to zgubi się cały rytm grania – dodał.

 

– Ja widzę problem w tym, że on potrzebuje czasem tych trzech minut oddechu, ale jemu nie można dać tych trzech minut, bo tam nie ma kto wejść na boisko. Widać, że się trochę zagotował w tym meczu, ale trener nie mógł mu dać chwili odpoczynku, bo nie było rezerwowego zawodnika – zaznaczył Jakub Bednaruk.

 

– Gil jest taki, jaki jest. Brawa dla tego chłopaka, że podjął rękawicę, bo nie każdy by się na to zdecydował. To jest wielka odpowiedzialność, bo on nie ma zmiennika. Gdy obserwuję tego zawodnika, to widać, że on wie, że czasem dał złą piłkę i prawie łzy w oczach widać. Zawodnicy grający na skrzydłach muszą się z tym liczyć, że czasem te piłki będą niedokładne, na podwójny blok i to trzeba wygrywać – stwierdził Maciej Jarosz.

 

Gil w swej karierze grał w takich klubach jak Jastrzębski Węgiel, Indykpol AZS Olsztyn, BKS Visła Bydgoszcz czy BBTS Bielsko-Biała. W PlusLidze rozegrał ponad 90 meczów, występował też w Słowenii (Calcit Kamnik) oraz w Izraelu (Hapoel Yoav Kfar Saba). Nigdy wcześniej jednak nie ciążyła na nim taka odpowiedzialność, jak w ZAKSIE.

 

– On o takie stawki nie grał. Oczywiście, łatwiej jest wejść do zespołu, w którym są zawodnicy dojrzali i o dużych umiejętnościach. W słabszym zespole ligowym mógłby sobie nie poradzić. Tu duża odpowiedzialność spada na tych, którzy muszą mu swoją grą pomóc – dodał Jarosz.

 

– Nie jest łatwo wejść w buty Marcina Janusza. Jeśli powiem, że Marcin jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie w ostatnich dwóch-trzech latach, to nie skłamię. Duży szacunek dla Radka. Na pewno ma on duże wsparcie ze strony drużyny. Świadczy o tym choćby wypowiedź Łukasza Kaczmarka, pełna samokrytyki i odpowiedzialności. Chłopaki czuli, że mogli mu bardziej wydajnie pomóc w tym meczu z Olympiakosem – przyznał przyjmujący ZAKSY Wojciech Żaliński.

 

Cała dyskusja z magazynu #7strefa w materiale wideo:

 

RM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Okiem Diabła. Amin

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie