Hity w polskiej piłce w 2023 roku

Piłka nożna
Hity w polskiej piłce w 2023 roku
fot. Cyfrasport
Sebastian Szymański i Robert Lewandowski.

Subiektywny przegląd najważniejszych wydarzeń w polskiej piłce w minionych dwunastu miesiącach. Prezentowaliśmy już kity, których było mnóstwo. Dziś hity. Ich mimo wszystko również nie brakowało.

1. Kadra Marcina Włodarskiego


Nasza młodzieżówka podczas mistrzostw Europy na Węgrzech zachwyciła. Co prawda przegrała w półfinale z Niemcami 3:5, ale generalnie sprawiła nam ogromną frajdę. To była nasza pierwsza drużyna od lat, która podczas wielkiego turnieju po prostu grała fantastycznie w piłkę. W drużynie siedemnastolatków wprost roi się od autentycznych talentów. Dlatego powiało optymizmem w kontekście niedalekiej przyszłości.

 

Naprawdę nie jesteśmy skazani na wieczne powtarzanie, że pod odejściu Roberta Lewandowskiego pozostanie ugór, na którym już nic nigdy nie urośnie. Tacy gracze jak Mikołajewski, Rejczyk, Borys, Szala, Brzyski, Kolanko to autentyczna przyszłość polskiej piłki. Nieudane, z różnych powodów, mistrzostwa świata tuż przed końcem roku tego nie przekreślą.


2. Maciej Skorża


Były trener Lecha, Legii czy Wisły w wieku 50 lat zaczął osiągać sukcesy na arenie międzynarodowej, co wcześniej polskim szkoleniowcom zdarzało się sporadycznie. Skorża wygrał azjatycką Ligę Mistrzów z japońskim zespołem Urawa Red Diamonds, ma także bardzo dobrą markę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej, gdzie wcześniej pracował i innych krajach regionu.

 

Jest pierwszym Polakiem, który prowadził drużynę w klubowych mistrzostwach świata (mierzył się z Manchesterem City Pepa Guardioli). Wydaje się, że nie ma takiej możliwości, aby były asystent Pawła Janasa w reprezentacji Polski w końcu nie dostał szansy poprowadzenia naszej drużyny narodowej. To tylko kwestia czasu.


3. Powrót Jakuba Modera


Nie jest żadną tajemnicą, że w linii pomocy reprezentacji Polski najbardziej brakuje właśnie gracza Brighton. Być może z nim w pierwszym składzie inni pomocnicy, jak Piotr Zieliński i Sebastian Szymański wyglądaliby znacznie lepiej i dziś nie musielibyśmy się wstydzić naszego udziału w eliminacjach mistrzostw Europy. Jego powrót po koszmarnej kontuzji po kilkunastu miesiącach jest jak powiew nadziei.

 

Mimo, że trener De Zerbi wprowadza go do składu ekipy Premier League bardzo delikatnie (gra głównie jako zmiennik), jest szansa, że Moder będzie już gotowy na mecze barażowe reprezentacji Polski w marcu.


4. 1:0 z Niemcami


Jasne, że trzeba brać pod uwagę kontekst. Był to mecz towarzyski, rozgrywany chyba w najsłabszym momencie naszych rywali w historii, w czasie gdy Niemcy przegrywali mecz za meczem i zmieniali selekcjonera. Mało tego - graliśmy słabo i sprzyjało nam niesamowicie szczęście, ale… to był dopiero nasz drugi mecz wygrany z Niemcami w historii. I akurat zwycięstwo nad tym rywalem zawsze będzie miało swoją wartość i wymowę. Zwłaszcza, że po golu Jakuba Kiwiora pokonaliśmy drużynę w najsilniejszym składzie, w której występowały gwiazdy Bayernu Monachium, Realu Madryt, Barcelony czy Chelsea.

 

Wielka szkoda, że ten mecz nie stał się mitem założycielskim reprezentacji Fernando Santosa, a był tylko niechcianym przerywnikiem tuż przed największą kompromitacją w dziejach polskiej piłki (cztery dni później ulegliśmy Mołdawii w Kiszyniowie).


5. Zwycięstwo Legii w Wiedniu


Wygrać dwumecz z solidnym europejskim zespołem, jakim jest Austria Wiedeń 6:5, gdzie dwie ostatnie bramki zostają wbite na wyjeździe w 87. i 100. minucie spotkania? Dawno tego w polskiej piłce nie grali. Kolejne wygrane nad Midtjylland, Aston Villą i AZ Alkmaar, dzięki którym wicemistrzowie Polski awansowali do fazy grupowej, wyszli z niej i grają dalej, to rzecz bardziej spektakularna niż sukcesy na własnym podwórku. Przekłada się to na promocję klubu w Europie, wartość zawodników, ranking dla całej polskiej piłki klubowej i naprawdę dobre pieniądze wypłacane przez UEFA.

 

Dodatkowym pozytywem jest fakt, że Legia uczyniła to w oparciu o pięciu, sześciu polskich zawodników, którzy zwykle stanowią dużą część wyjściowego składu Kosty Runjaica.


6. Młoda fala trenerów


W naszej Ekstraklasie, ale nie tylko, nastąpiła zmiana pokoleniowa na ławkach trenerskich. Owszem, karuzela kręci się nadal dość intensywnie, ale pojawiło się na niej wiele nowych twarzy, trenerów, którzy nieco inaczej podchodzą do zawodu niż ich poprzednicy. Tacy szkoleniowcy jak Dawid Szwarga, Dawid Szulczek, Adrian Siemieniec, Daniel Myśliwiec, Kamil Kuzera czy nieco starsi Janusz Niedźwiedź Maciej Kędziorek i Aleksandar Vukovic, to jednak trochę odmienne spojrzenie na piłkę.

 

Oczywiście - każdy przypadek jest inny i sama młodość nie czyni szkoleniowca wybitnym fachowcem, ale już samo wpuszczenie kilku szczupaków do stawu z mętną wodą pobudza do ruchu. Dobrze by jeszcze było, gdyby właściciele dający młodym szanse nie traktowali ich jako dość taniej i wygodniej siły roboczej (zawsze można zwolnić i powiedzieć, że i tak dostali szansę, na którą nie do końca zasługiwali), ale inwestycję, która w dłuższym dystansie musi się spłacić.


7. Fortuna 1 Liga


Wystarczy spojrzeć na skład I ligi sezonu 2023/2024, aby uznać, że to najlepsze zestawienie drużyn w historii tych rozgrywek, co czyni je nie mniej atrakcyjnymi niż Ekstraklasa. Zapewne poziom czysto sportowy jest niższy, ale firmy, jakie w niej występują (Wisła Kraków, Wisła Płock, Motor Lublin, Polonia Warszawa, Lechia Gdańsk, Miedź Legnica, Arka Gdynia, Odra Opole, Zagłębie Sosnowiec, GKS Katowice…) generują niezwykłe emocje i zapewniają tłumy kibiców na stadionach.

 

Mniej kalkulacji, niewielka różnica poziomów pomiędzy większością ekip to dodatkowa atrakcja i wyróżnik „produktu”. Wydaje się też, że w związku z tym, że większość stanowią w zespołach rodzimi gracze (poza Wisłą Kraków, w której jest kilkunastu Hiszpanów), to właśnie I liga bardziej oddaje realny obraz polskiej piłki klubowej.


8. Robert Lewandowski w pierwszej połowie roku


Abstrahując od wydarzeń jesiennych i tego, co przyniósł koniec roku, to jednak latem RL9 kończył swój pierwszy sezon w lidze hiszpańskiej jako król strzelców La Liga. Nie dokonał tego nigdy wcześniej żaden Polak i żadna katastrofa wizerunkowa czy też radyklana obniżka formy gracza Barcelony nie jest w stanie tego sukcesu przykryć.


9. Sebastian Szymański w Turcji


24-letni pomocnik, który wciąż zawodzi w reprezentacji Polski, stał się błyskawicznie gwiazdą nie tylko Fenerbahce Stambuł, ale całej ligi tureckiej. W szesnastu meczach strzelił osiem goli, do tego ma cztery asysty i trzy gole w europejskich pucharach. Urodą jego bramek nie sposób się nie zachwycać. To są gole zdobywane z przytupem, głównie po strzałach z dalszej odległości. Gdyby tak jego formę z klubu przełożyć na kadrę, mielibyśmy ogromną frajdę.

 

To nad Bosfor, a nie do Barcelony czy Neapolu powinien najczęściej jeździć selekcjoner Michał Probierz. Aby zobaczyć, jak Polak współpracuje z takimi gwiazdami jak Dzeko, Tadić czy Fred.


10. Filip Marchwiński


Kiedy miał 17 lat, jego transfer z Lecha do Juventusu podobno był już przesądzony. W 2018 roku strzelił pierwszego gola w Ekstraklasie, a dziś wciąż ma status młodzieżowca. Obecny 21-latek ma już ponad 150 występów na najwyższym poziomie rozgrywkowym i wreszcie zadebiutował w reprezentacji Polski (Probierz dał mu kilkanaście minut).

 

Wydaje się, że nie tylko z tego powodu rok 2023 może być prawdziwym przełomem w jego karierze. Nie ma w Polsce gracza, który swobodniej poruszałby się w ofensywie niż on. Według naszych informacji obecny selekcjoner chce odmładzać kadrę bazując na takich graczach jak piłkarz Lecha.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie