"Powinno być już lepiej". Polski trener skoków pełen niepokoju

Zimowe
"Powinno być już lepiej". Polski trener skoków pełen niepokoju
fot. PAP/EPA/ANNA SZILAGYI
Kamil Stoch w konkursie TCS w Oberstdorfie był najlepszym z Polaków. Zajął 17. miejsce

- W tym momencie sezonu powinno być już lepiej, obawiam się więc, że na wyeliminowanie błędów jest już zbyt późno - tak start Polaków w pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni ocenił Kazimierz Długopolski, dwukrotny olimpijczyk, wieloletni sędzia FIS i szkoleniowiec zakopiańskich klubów sportowych.

Kamil Stoch oddając skoki na odległość 117 i 133 m zajął w Oberstdorfie najwyższe z Polaków 17. miejsce. 27. był Dawid Kubacki (112 i 130m), a 28. Piotr Żyła (113 i 132,5). Po pierwszej serii odpadli 35. Paweł Wąsek, 37. Aleksander Zniszczoł i 47. Maciej Kot.

 

- Ogólnie wciąż mamy to samo, czyli naprawdę dobre pojedyncze skoki. Jeżeli jest forma, to jest umiejętność wykorzystania warunków i jednocześnie radzenie sobie z tymi gorszymi. To mnie bardzo niepokoi i budzi obawy, że na "poprawki" niedociągnięć albo jest zbyt późno, albo co gorsza - sztab tak naprawdę nie wie, jakie błędy ma wyeliminować. Ja wciąż widzę brak agresji w wybiciu, ale czy to jedyny powód? Szczerze wątpię - analizował Długopolski.

 

ZOBACZ TAKŻE: Surowa ocena sytuacji w polskiej kadrze. "Mają olbrzymią zagwozdkę"

 

Zdaniem olimpijczyka z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980) szkoleniowcy nie wykorzystali też możliwości treningowych, które np. nadarzyły się w ostatnim czasie.

 

- Powtórzę tu za moimi wybitnymi trenerami Januszem Forteckim i Tadeuszem Kaczmarczykiem - błędów nie poprawia się na dużym obiekcie. Nie pomaga normalna, schodzimy na "sześćdziesiątkę". Im mniejsza skocznia, tym lepiej widać co robi się źle, a tymczasem - chociażby w okresie między zawodami pucharowymi a mistrzostwami Polski - nasi skakali na Wielkiej Krokwi - zauważył Długopolski.

 

Szkoleniowiec obawia się też, że na poprawki jest już zbyt późno. - Nawet jeżeli wiadomo o co chodzi, to boję się, że ten sezon w pewnym sensie jest stracony. Może i w drugiej części będzie lepiej, ale nie tak dobrze, jak od wielu lat było. Przyzwyczailiśmy się do 2-3 w dziesiątce i wszystkich w "trzydziestce" i teraz trudno się pogodzić z regresem.

 

Długopolskiego martwi także brak możliwości roszad w ekipie.

 

- Pewnie na kolejne konkursy coś tam trener zmieni w składzie, ale gdzie te czasy, że mieliśmy nawet trochę kłopotliwy urodzaj! Jeszcze nie tak dawno była czołówka i 7-8 rokujących skoczków na w miarę równym poziomie. Teraz Thomas Thurnbichler po prostu nie bardzo ma w kim wybierać. Owszem, mamy kilku młodych i bardzo młodych, obiecujących zawodników, ale o nich pewnie usłyszymy dopiero za kilka lat - podsumował wieloletni sędzia FIS w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej.

 

Kolejna odsłona TCS 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje.

 

- I tu radość Kamila po dzisiejszym udanym drugim skoku obudziła we mnie iskierkę nadziei na jego lepszy występ. Ta naprawdę dobra próba to solidna podbudowa psychiki, czyli jednego z najważniejszych elementów w sporcie - zakończył Długopolski. 

 

GW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie