Vitkovice chcą awansować do finału Ligi Mistrzów

- Na pewno grając u siebie będziemy jak zawsze chcieli wykorzystać szybkość w rozgrywaniu krążka, bo w tym elemencie jesteśmy mocni. Wiemy doskonale, że musimy sobie wypracować dobrą zaliczkę przed meczem rewanżowym, który odbędzie się na bardzo trudnym terenie – mówi przed pierwszym meczem półfinałowym ze Skellefteą AIK w hokejowej Lidze Mistrzów 20-letni polski napastnik HC Vitkovice Ridera, Jakub Ślusarczyk. Transmisja spotkania we wtorek 9 stycznia o 17:50 w Polsacie Sport Fight.

Trzy kije hokejowe zderzają się nad krążkiem hokejowym na lodowisku.
fot. PAP
Vitkovice chcą awansować do finału Ligi Mistrzów

Grzegorz Michalewski: Jakie nastroje panują w drużynie HC Vitkovice Ridera przed pierwszym starciem z ekipą Skelleftei AIK w półfinale Champions Hockey League?

 

Jakub Ślusarczyk: Na pewno zespół chce zrobić kolejny krok i awansować do wielkiego finału, zresztą oczekiwania naszych kibiców są bardzo duże. Obecny sezon nie rozpoczął się dobrze, ale już od pewnego czasu widać że idzie ku lepszemu i Vitkovice zaczynają wygrywać mecze. Zresztą takim pozytywnym bodźcem jest dobra gra w Lidze Mistrzów i awans do najlepszej czwórki w tych rozgrywkach. Wszyscy tutaj zdają sobie sprawę, że wyeliminowanie Skelleftei pomoże drużynie złapać wiatr w żagle w tych końcowych meczach sezonu zasadniczego ligi czeskiej, a dla klubu będzie to doskonała promocja w całej Europie.

 

Przed rozpoczęciem sezonu podpisałeś kontrakt z Vitkovicami, ale jak na razie zagrałeś tylko w jednym oficjalnym meczu, który pod koniec października przegraliście na wyjeździe z HC Energia Karlove Vary 1:3.

 

Nowym szkoleniowcem naszego zespołu został Pavel Trnka, który był moim trenerem w zespole juniorów. Do tego kilku zawodników było kontuzjowanych, więc razem z Maximem Vehovskym otrzymaliśmy możliwość debiutu w pierwszym zespole. Zagrałem w czwartym ataku wspólnie z Vojtechem Lednickym i Josefem Krejsą. Na lodzie spędziłem łącznie prawie dziesięć minut, ale w swoim premierowym występie nie strzeliłem gola, ani też nie zaliczyłem asysty. To był mój pierwszy i jak na razie jedyny oficjalny występ w pierwszym zespole HC Vitkovice.

 

Jak wspominasz ten swój premierowy mecz przeciwko HC Energie w czeskiej ekstraklasie? Na co dzień bowiem występujesz w drużynie juniorów Vitkovic i wraz z Robertem Chlanem jesteście najlepiej punktującymi zawodnikami swojego zespołu, a Ty z siedemnastoma golami przewodzisz klasyfikacji najlepszych strzelców.

 

To było dla mnie prawdziwe święto, bo do takiej chwili przygotowujesz się praktycznie całe życie. Nawet nie wiem kiedy ten mecz się zakończył, bo jak dla mnie to wszystko potoczyło się wtedy za szybko. Nawet trochę żałuję, że tamto spotkanie nie trwało jeszcze dłużej. To były piękne chwile, które zapamiętam do końca życia. Szkoda tylko, że przegraliśmy to spotkanie. Mam nadzieję, ze jeszcze w tym sezonie będzie mi dane zagrać w meczu pierwszego zespołu. Kilka razy było już nawet blisko, ale czegoś brakowało i jak na razie nie dane mi było wystąpić w kolejnym spotkaniu.

 

Zdarza ci się trenować z kadrą pierwszego zespołu? Wspomniałeś, że byłeś blisko, aby poprawić ten licznik występów w czeskiej ekstraklasie.

 

Czasami przychodzę na treningi drużyny seniorów, gdy jest taka potrzeba, Najczęściej jest to spowodowane kontuzjami napastników i wtedy zapraszani są zawodnicy z zespołu juniorów. Ostatnio dwa tygodnie temu dostałem wiadomość, że mam przyjść na trening pierwszej drużyny, bo będę brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Mladą Boleslav. Zaprezentowałem się dobrze i liczyłem, że następnego dnia zagram w tym spotkaniu. Wieczorem dostałem telefon, że jednak nasz klub doszedł do porozumienia z grającą w pierwszej lidze Porubą i wypożyczony do nas został Łotysz Frenks Razgals, były zawodnik JKH GKS Jastrzębie, który zajmie moje miejsce. Taka jest rola zawodnika wchodzącego do pierwszego zespołu, więc zamiast zagrać w tym meczu, to wróciłem do treningów z drużyną juniorów.

 

Cały czas jesteś zgłoszony do hokejowej Ligi Mistrzów, ale na razie nie zagrałeś w tych rozgrywkach. Miałeś okazję, aby zagrać w jakimś meczu Champions Hockey League?

 

Tak, zresztą nawet większą niż ta, którą miałem całkiem niedawno właśnie w spotkaniu ligowym z Mladą Boleslav. Graliśmy u siebie z zespołem szwajcarskim Rapperswil-Jona Lakers. Dzień przed meczem nasz trener z drużyny juniorów poinformował mnie i Josefa Krejsę, że mamy zagrać w tym spotkaniu. Byliśmy nie tylko na wieczornym treningu, ale także na porannym rozjeździe w dniu meczu. Byłem przewidziany do gry w czwartym ataku razem z Rastislavem Dejem i Valentinem Claireauxem. Potem dostałem wiadomość, że mój występ stoi pod znakiem zapytania i ostatecznie na kilka godzin przed meczem okazało się, że jednak nie zagram w tym spotkaniu. Zamiast meczu z ekipą Rapperswill, miałem normalny trening z juniorami.

 

Tak czy owak możesz jeszcze zagrać w jednym lub nawet w obu meczach przeciwko Skelleftei AIK i w przypadku awansu do finału, to miałbyś szansę zostać pierwszym polskim hokeistą, który wygra te prestiżowe rozgrywki.

 

Zawsze taka szansa istnieje i nie mam nic przeciwko, aby to się wydarzyło. Cały czas mocno trenuję i spokojnie czekam na swoje kolejne szanse. Wierzę, że prędzej czy później je otrzymam, a ja zrobię wszystko, aby je wykorzystać i przekonać do siebie naszych trenerów. Z takim nastawieniem podchodzę codziennie do każdego treningu. Pośpiech nie jest tutaj w żadnym wypadku potrzebny.

 

We wtorek pierwszy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów ze Skellefteą AIK zagracie przed własną publicznością. Jakie atuty, poza własnymi ścianami, będą mieli w tej konfrontacji gospodarze?

 

Na pewno będzie to waleczność i ambicja, bo te elementy cechują grę naszego zespołu. Mamy w składzie wybitne jednostki, ale dużym potencjałem tej drużyny jest cały zespół. Na pewno grając u siebie będziemy jak zawsze chcieli wykorzystać szybkość w rozgrywaniu krążka, bo w tym elemencie jesteśmy mocni. Wiemy doskonale, że musimy sobie wypracować dobrą zaliczkę przed meczem rewanżowym, który odbędzie się na bardzo trudnym terenie.

 

Od tego sezonu w Lidze Mistrzów zmieniono kilka przepisów, które obowiązują tylko i wyłącznie w tych rozgrywkach. Najważniejsze zmiany dotyczą gry w przewadze oraz w osłabieniu i właśnie te elementy odgrywają bardzo ważną rolę w Lidze Mistrzów. Jak sobie radzą Vitkovice z przewagami?

 

W tym elemencie akurat nie mają problemów i to może być ich mocna broń w rywalizacji ze Skellefteą. Świetnie przewagi rozgrywają Dominik Lakatos, Stuart Percy i Roberts Bukarts. Ważną, jeśli nie kluczową postacią jest znany z gry w Cracovii Marek Kalus, który świetnie gra przed bramkarzem i potrafi znakomicie mu zasłaniać pole widzenia oraz zbierać krążki odbite przez golkipera rywali. Nie boi się podejmować ryzyka i ta jego ofiarność oraz zaangażowanie daje bardzo duże korzyści całej drużynie. Dobrze w tym elemencie radzą sobie także Willie Raskob czy Yohann Auvitu, więc jeżeli chodzi o grę w przewadze, to w przypadku Vitkovic, to może to być ich atut.

 

Kogo zabraknie w pierwszym półfinale przeciwko Skelleftei AIK?

 

Napastnicy Patrik Zdrahal i Jakub Kotala są kontuzjowani i na pewno nie zagrają w tym spotkaniu. Pozostali zawodnicy powinni być gotowi do gry.

 

Plan transmisji pierwszych meczów półfinałowych Ligi Mistrzów w hokeju na lodzie (rewanże odbędą się 16 stycznia):

 

Wtorek (9 stycznia):

HC Vitkovice Ridera – Skelleftea AIK na żywo o 17:50 w Polsacie Sport Fight
Geneve-Servette – Lukko Rauma na żywo od 20:05 w Polsacie Sport Premium 3

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie