Były trener Kamila Stocha nie wytrzymał! Wygarnął całą prawdę! "Pełne załamanie, sytuacja jest fatalna"

Michał BiałońskiZimowe
Były trener Kamila Stocha nie wytrzymał! Wygarnął całą prawdę! "Pełne załamanie, sytuacja jest fatalna"
PAP/Grzegorz Momot
Dawid Kubacki i Kamil Stoch są cieniami samych siebie z ubiegłego sezonu

- Kamil Stoch jest wśród najlepszych skoczków w historii, a tak słabo skaczącego jak teraz ja go nie pamiętam. Technika jego i pozostałych naszych skoczków podupadła. To wpływa na gorsze wyniki, a przez nie siada psychika, zawodnik traci pewność siebie. Skoczkowie przypominają boksera, który wchodzi do ringu z obawą porażki i boi się podjąć walki. Nic dziwnego, że naszym skoczkom siadł humor, jest pełne załamanie – powiedział nam Krzysztof Sobański, który trenował Kamila Stocha w SMS Zakopane.

Michał Białoński, Polsat Sport: Podczas Turnieju Czterech Skoczni, w Innsbrucku, Kamil Stoch dał nadzieję na lepsze wyniki w nowym roku, był jedenasty. Ale później było tylko gorzej, do tego stopnia, że w Wiśle nie zdołał zakwalifikować się do serii finałowej.

 

ZOBACZ TAKŻE: Coraz bliżej dna! Thurnbichlerowi i spółce nie pomagają nawet ściany

 

Krzysztof Sobański, były trener Kamila Stocha w SMS Zakopane: Nie tylko Kamil, ale cała grupa skoczków Kadry A i B jest w nie najlepszej formie. Myśleliśmy, że po okresie wypoczynku, mniejszych obciążeń treningowych skoczkowie wrócą do dobrej dyspozycji, ale nic takiego się nie stało. Trzeba tez powiedzieć, że warunki wietrzne w Wiśle były bardzo trudne. Kamil miał jedne z najgorszych, ale to nie jest wytłumaczenie. Przy dobrym treningu Kamil oddawał świetne skoki nawet w złych warunkach. Potrafił walczyć o czołowe lokaty.

 

Zdecydowanie, coś złego się dzieje w naszej kadrze. Jakub Wolny został odsunięty z Kadry B, ale w niej wyniki również uległy pogorszeniu. Zawodnicy, którzy potrafili punktować w Pucharze Świata, mają kłopoty w Pucharze Kontynentalnym. To wszystko nie jest pocieszające.

 

Juniorzy też nie pokazują nic rewelacyjnego.

 

Wyjątkiem był Kacper Tomasiak, który potrafił wygrywać w FIS Cupach (zawody trzeciej kategorii – przyp. red.), wywalczył dodatkowe miejsce w Pucharze Kontynentalnym, ale generalnie jest słabo ze szkoleniem. Minęło już półtora miesiąca od rozpoczęcia sezonu, a nie ma dobrych wyników skoczków. Coś złego się stało. Liczyłem na to, że obudzi się Piotr Żyła, podobnie Dawid Kubacki.

 

Co zatem się dzieje?

 

Wszyscy popełniają dosyć spore błędy. Nie wiem, z czego one wynikają, jakiemu treningowi byli poddawani. Jako trenera, najbardziej interesuje mnie, jakie mieli obciążenie, jak wyglądał ukierunkowany, specjalistyczny trening przed sezonem.

 

Sądząc po wynikach, pewnie nie został wykonany najlepiej?

 

Wszyscy się budzą, Amerykanie Erik Belshaw i Tate Franz dali przykład, że można skakać dobrze nawet w takich warunkach, jakie panowały w Wiśle. Pojedyncze skoki mieli bardzo dobre. Także od czasu do czasu któryś z Włochów dobrze skoczy. Natomiast nasi chłopcy jakoś nie mogą ruszyć z miejsca.

Trener Krzysztof Sobański: Wiek skoczków na pewno nie jest przeszkodą

Odpowiedzialność za wyniki nadal spoczywa na leciwych mistrzach świata. Piotr Żyła we wtorek 16 stycznia kończy 37 lat.

 

Każdy z nich trenował w Szkole Mistrzostwa Sportowego, zatem znam te roczniki. Ich PESEL w niczym nie przeszkadza. Potwierdził to Piotrek, zdobywając niespełna rok temu mistrzostwo świata. Są jeszcze starsi w stawce Pucharu Świata, że wspomnę choćby Manuela Fettnera. Nie można obciążać niepowodzeniami zawodników. Winę za to można zrzucić na przygotowania, zmiany w nich poczynione.

 

Gdyby kryzys formy dotknął jednego, dwóch skoczków, to nie dziwiłbym się, bo to się zdarza. Ale regres dotyczy wszystkich z obu kadr. Wszyscy skaczą słabo. Nikt nie prezentuje przebłysku, który by mógł wywołać reakcję: "Dzieje się coś dobrego, więc warto poczekać nawet dwa lata na świetne wyniki".

 

Obudził się troszkę Aleksander Zniszczoł, ale to też zawodnik, który lada chwila będzie miał "trzydziestkę". Paweł Wąsek w zeszłym roku skakał porównywalnie, albo trochę lepiej.

 

Zeszły sezon miał znacznie lepszy na tym etapie. W konkursach w Titisee-Neustadt zajmował 14. i 11. miejsce, w Wiśle był 15. Teraz tylko raz zmieścił się w drugiej dziesiątce, gdy był 18. w Bischofshofen.

 

Paweł ma już 24 lata, ale w jego wypadku można jeszcze czekać, przy poprawie treningu będzie szansa na dobre wyniki podczas igrzysk. Natomiast zastanawiające jest to, co się dzieje ze starszymi zawodnikami. Oni nawet przy gorszym przygotowaniu powinni lepiej skakać.

 

Dlaczego po pierwszym roku, w którym Thomas Thurnbichler uzyskał spory postęp z kadrą, teraz, gdy zna lepiej organizmy skoczków, jest tak źle? Lato nie zwiastowało tej zapaści. Dawid Kubacki zdobył złoty medal podczas Igrzysk Europejskich, a Piotr Żyła wygrał FIS Grand Prix w Szczyrku.

 

Pamiętajmy jednak, że wielu skoczków ze światowej czołówki nie startowało w tych zawodach. Oni przygotowywali się do zimy. Dodatkowo zmieniła się troszkę technika, widać to po dojazdach, do tego doszły zmiany sprzętowe, w kombinezonach i butach.

 

Faktycznie, ograniczono wysokość wkładki do butów z siedmiu do pięciu centymetrów.

 

Wiadomo, że im starszy zawodnik, tym dłużej dochodzi do formy po takich zmianach. Natomiast czas na wprowadzenie tych nowinek był na tyle duży, że zawodnicy powinni to przyjąć bezboleśnie. Dowodem na to jest nie tylko Fettner, ale też 33-letni Pius Paschke, który zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

 

Sprzęt i technika to sprawy podstawowe, bo jeśli chodzi o trening siłowy, on zawsze miał wielkie znaczenie i był mocny. Nawet 10 lat temu i jeszcze wcześniej obowiązywały ćwiczenia z ciężarami. Na platformie dynamomemtrycznej sprawdzało się, jak rozkłada się odbicie, czy jest ono właściwe, czy akcent przeniesiony jest np. na palce. I obciążenia siłowe były duże. Stosował taki trening również Stefan Horngacher, który osiągał bardzo dobre wyniki z naszą kadrą.

 

Oczywiście z treningiem siłowym nie można przesadzić. Można go lekko zmodyfikować. Często problemy biorą się z tego, że trenerzy nie trafiają z ćwiczeniami ukierunkowanymi, specjalistycznymi. To się odbija później przez cały sezon.

 

Czy tak jest tym razem w wypadku naszych skoczków? 

 

Jeżeli po półtora miesiąca nie byli w stanie uzyskać zdecydowanej poprawy, to cały sezon może być kiepski. Pytał pan także o pierwszy, dobry sezon trenera Thurnbichlera. Często zdarza się tak, że mogła być to pozostałość po pracy poprzedników.

Trener Sobański: Za kadencji trenera Doleżala doszło do dziwnej sytuacji

Czyli bazą do tych wyników mogła być praca Michala Doleżala, który nauczył się od Horngachera?

 

Dokładnie tak. Pamiętajmy, że przy Doleżalu też były dobre wyniki, tylko w pewnym momencie doszło do dziwnej sytuacji.

 

Co ma pan na myśli?

 

Dowiedziałem się, że Doleżal dostał całą grupę, czyli Kadrę A i B. Wymyślono, że będzie odpowiedzialny za całość, a trenerzy będą jeździli na zawody wymiennie. Podkreślam, że za Doleżala również były dobre wyniki. Przez pierwszy sezon "jechał" na tej pracy młody trener z Austrii. W ten sposób mieliśmy w ubiegłym sezonie dobre wyniki.

Trener Sobański: Austriacy mają świetnie zorganizowane skoki, a u nas sytuacja jest fatalna

Dawid Kubacki rywalizował do końca o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

 

W przygotowaniach do obecnego stało się najwyraźniej jakieś nieszczęście. Kiedyś Horngacher powiedział, że udało mu się dopasować odpowiednie sprzęt i technikę do tych nowych warunków, a także do zawodników. W tej chwili wyniki prowadzonych przez niego Niemców idą do przodu. Początek miał rewelacyjny, teraz złapali zadyszkę, ale w czołówce ich nie brakuje. Natomiast Austriacy są klasą dla siebie, choć ich trenerzy pracują także w innych krajach. Przede wszystkim mają dobrą organizację skoków we własnym kraju. Miałem okazję przyjrzeć się temu, gdy jeździłem do Austrii, do pana Kaczmarczyka. Jest kilka ośrodków w kraju, z którego wychodzą do kadry, przygotowani pod każdym względem, zawodnicy i są na wysokim poziomie. Tymczasem u nas sytuacja jest fatalna.

 

Dlaczego?

 

Kluby praktycznie przestały istnieć. Robią nabory, ale coraz mniej młodzieży garnie się do uprawiania skoków. Później trafiają do szkoły sportowej, która została przejęta przez związki sportowe i to związki decydują o zawodniku.

 

Z jakiego powodu to jest złe?

 

Zbyt wczesna specjalizacja powoduje, że my bez dobrego naboru, nie jesteśmy w stanie przygotować młodego zawodnika do uprawiania sportu wyczynowego. Trudności polegają na tym, że reorganizacja mogła być źle zrobiona. W efekcie nie widać nowych zawodników.

Trener Sobański o karze nałożonej na Jakuba Wolnego 

Jakub Wolny kontestował metody pracy trenera Davida Jiroutka.

 

Wypowiadałem się kiedyś, że to dobrze, iż czescy trenerzy są u nas. Przynajmniej ten jeden. Sęk w tym, że u nich kryzys jest jeszcze głębszy i to od paru lat. Na wysokim poziomie nikt nie skacze, oprócz jedynego Romana Koudelki. Dlatego dziwię się, bo z czym do nas przychodzi czeski trener i co nam oferuje. Davida Jiroutka znałem jako skoczka, ale nie wiem, co prezentuje jako trener, czy rzeczywiście jest tak dobry, że musimy ściągać go do kadry B.

 

Jeszcze niedawno Robert Mateja prowadził czeskich dwuboistów.

 

Tak, był odpowiedzialny za ich skoki.

 

Jak od strony mentalnej mogło wpłynąć na kadrę wykluczenie Jakuba Wolnego, z którego PZN zrobił kozła ofiarnego?

 

Jest taka zasada, że zawodnik powinien rozmawiać z trenerem, ewentualnie z szefem wyszkolenia, o ile taki jest. Może zgłaszał swoje problemy, ale został pominięty. Później był bardzo zdenerwowany i bez zastanowienia dał wypowiedź telewizji, w której wyraził, że rady trenera przynoszą odwrotny efekt od zamierzonego. Natychmiast został wyrzucony z kadry B.

 

Nie wiem, kto jest winny - skoczek, trener czy związek. Oczywiście, lepiej by było, gdyby Jakub poruszył problem wewnątrz związku, ale wyszedł na zewnątrz tylko dlatego, że to musiało się w nim mocno zagotować. Znam go, jest bardzo spokojnym, świetnie ułożonym zawodnikiem. Coś musiało go bardzo zaboleć, skoro tak wystąpił. To wyrzucenie chłopaka boli mnie, bo znam go i ręczę, że to przykładnie trenujący zawodnik, ale również zbliżający się do "trzydziestki". I na pewno nie jest tak, że Jakub wybuchnął bez powodu.

Trener Sobański: Nasi skoczkowie przypominają boksera, który unika walki

Wierzy pan w to, że w Szczyrku, czy w mateczniku polskich skoków – w Zakopanem stanie się cud i zobaczymy Polaka, bądź drużynę na podium? Brak wyników powoduje też brak wiary w siebie u naszych skoczków. Na konferencji przed konkursami w Wiśle wyglądali jak zdjęci z krzyża.

 

Stoch, Żyła i Kubacki są zawodnikami najwyższej klasy. Kamil i jego dokonania powodują, że jest w gronie najlepszych skoczków świata w historii. A tak słabo skaczącego ja go nie pamiętam. Coś spowodowało, że technika Kamila i pozostałych mistrzów świata podupadła. To system naczyń połączonych. Słaba technika wpływa na gorsze wyniki, a przez nie siada psychika, zawodnik traci pewność siebie, bojowość. Nasi skoczkowie przypominają boksera, który wchodzi do ringu z obawą porażki i ucieka przed przeciwnikiem, boi się podjąć walki. Nasi skoczkowie, z powodu tych słabszych wyników, wpadli w lekką depresję. Dlatego siadł im humor, jest pełne załamanie.

 

To nie jest tak, że nikt nie reaguje na ten kryzys. Kibicie, eksperci dosyć mocno reagują i krytykują coraz bardziej. W niedawnym wywiadzie dostałem pytanie o to, czy trzeba zmienić trenera kadry. Dosyć dziwne pytanie, bo jeżeli się nie ma możliwości wymiany na lepszego, albo nawet w ogóle nie ma kontrkandydata, to rozmowa o wymianie trenera jest nie na miejscu.

 

To co powinien zrobić PZN?

 

Po prostu trzeba przeanalizować, co się stało. Dlaczego tak się stało. Przeglądnąć zapisy treningów, od ogólnorozwojowego, specjalistycznego, ukierunkowanego, poprzez system przygotowań do sezonu. I wtedy może czegoś się dowiemy. Przy obecnej technice, jaką dysponują sztaby trenerskie, takie wnioski muszą być wyciągnięte.

 

Na podstawie transmisji telewizyjnych trudno o takie wnioski, dojazd do progu nie zawsze jest dobrze pokazywany, ale i tak mogę zaryzykować twierdzenie, że każdy skoczek z trójki: Stoch, Kubacki, Żyła ma olbrzymie problemy z prawidłowym dojazdem do progu. Przez to albo spóźnia odbicie, albo się rzuca z tyłu do przodu, albo "pompka" jest nietrafiona w próg. To są naprawdę duże błędy.

 

Nie wiem, czy to realne podejście, że dwa-trzy udane skoki spowodują, że pojawi się regularność. Na pewno skocznie mniejsze predestynują cechy motoryczne, czyli siłę odbicia, a te duże – technikę skoku. Jeżeli Piotrek trafi swoją dynamiką, to w Szczyrku może być naprawdę nieźle.

 

Uważa pan, że takie zmiany, jak ta wśród asystentów trenera Thurnbichlera, gdy Marca Noelke zastąpił Wojciech Topór, mają sens?

 

Do końca nie wiem, co się stało. Wiem, że trener Noelke był odpowiedzialny za plan treningowy. Na tej płaszczyźnie nastąpiły zgrzyty i stąd ta zmiana. Do mnie dotarła informacja o złych planach treningowych. Na szczęście, to już nie jest mój problem. Spoglądam na to wszystko spokojnie z Zębu, choć martwi mnie stan polskich skoków.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie