Marek Magiera: Siatkarskie święta w Rudzińcu i Toruniu…

Siatkówka
Marek Magiera: Siatkarskie święta w Rudzińcu i Toruniu…
fot. PAP
Kto zagra w turnieju finałowym Pucharu Polski siatkarzy?

W naszej siatkówce nie ma nudy. Po pucharowych bojach w Europie i tradycyjnej ligowej rywalizacji przyszedł czas na decydujące mecze w Pucharze Polski. Przed nami tydzień z ćwierćfinałami tych rozgrywek. Rozgrywek, które ze względu na finałową otoczkę są wartością dodaną do zmagań na krajowym podwórku, ale też świetną okazją do zapełnienia klubowej gabloty pierwszym tegorocznym trofeum, bo Superpuchar – rozgrywany na początku sezonu – to jednak raczej stempel i podsumowanie minionego sezonu.

Po losowaniu par ćwierćfinałowych, które odbyło się kilka tygodni temu dla jednych awans do finału to obowiązek, dla innych szansa na sprawienie niespodzianki, a w niektórych przypadkach wręcz sensacji, choć nie ma co ukrywać, że o te ostatnie będzie bardzo trudno. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno w Gliwicach, gdzie swój mecz rozegra Klub Sportowy Rudziniec i w Toruniu, gdzie grać będą Anioły szykuje się wielkie siatkarskie święto. Drugoligowcy po przejściu pięciu kolejnych przeszkód zagrają odpowiednio z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i Projektem Warszawa.

 

W tym miejscu zachęcam wszystkich, którzy nie widzieli materiałów przygotowanych przez Bożenę Pieczko i Jakuba Bednaruka do ostatniego wydania naszego magazynu 7 Strefa, aby w archiwach polsatsport.pl poszukali sobie wspomnianych rzeczy, bo w pełni oddają one pasję, zaangażowanie i klimat dotyczący siatkówki na niższym szczeblu rozgrywkowym. O ile Toruń, to duże miasto z ambicjami, wspierane przez współwłaściciela klubu samego Wilfredo Leona, o tyle Rudziniec – mieścina położona niedaleko Gliwic przy starej trasie gliwicko-kędzierzyńskiej, to już zupełnie inna bajka. Ta siatkarska także…

 

ZOBACZ TAKŻE: Niedziela cudów w PlusLidze! Warta zatrzymana przez Barkom

 

Pytanie, czy któraś z tych drużyn sprawi sensację i zamelduje się na początku marca w Tauron Arenie w Krakowie? Patrząc tylko i wyłącznie na składy drużyn pewnie nie będzie nikogo, kto odważyłby się na danie jakichkolwiek szans drużynom z drugiego szczebla rozgrywek nawet biorąc pod uwagę fakt, że będą występowali w roli gospodarza i mecze rozegrane zostaną innymi piłkami niż tymi praktykowanymi w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niemniej jednak warto będzie zasiąść przed telewizorem i te mecze obejrzeć, aby zobaczyć czym dla kibiców w tych mniejszych sportowo ośrodkach jest siatkówka.

 

W dwóch pozostałych parach spotkają się Asseco Resovia Rzeszów z Bogdanką LUK-iem Lublin i Jastrzębski Węgiel z Treflem Gdańsk. Szczególnie ciekawie zapowiada się ten pierwszy mecz, bo obydwa zespoły są w dobrej formie, a nie jest tajemnicą, że sporo biletów na finałowy turniej, który rozegrany zostanie w Krakowie w dniach 2-3 marca sprzedało się w Lublinie. I tutaj pytanie, czy ewentualne zwycięstwo Bogdanki LUK-u w Rzeszowie będzie można uznać za niespodziankę?

 

W historii rozgrywek o Puchar Polski w siatkówce zdarzały się niespodzianki z udziałem niżej notowanych klubów o czym we wspomnianej 7 Strefie i już kiedyś na tych łamach wspominaliśmy, ale na okoliczność warto je przypomnieć jeszcze raz. Jedną z największych sprawił grający wówczas na drugim szczeblu rozgrywek w tak zwanej serii 1B Stilon Gorzów Wielkopolski. Który w finale turnieju rozgrywanego w Radomiu pokonał Mostostal Kędzierzyn Koźle 3:0. Trenerem Stilonu był wtedy gość naszego ostatniego magazynu Waldemar Wspaniały, który w swojej trenerskiej karierze zdobywał krajowy puchar z trzema klubami – wspomnianym Stilonem oraz Płomieniem Milowice i Mostostalem.

 

Sprawcą ogromnej niespodzianki był w sezonie 1993/94 Raków Częstochowa. Tak tak, w tym klubie z Częstochowy też istniała kiedyś sekcja siatkarska w której poza rdzennymi wychowankami klubu występowali gracze, którzy kończyli swoje przygody z siatkówką na najwyższym poziomie w AZS-ie Częstochowa. I też w Częstochowie odbył się wtedy finał – Raków sklasyfikowany został na trzecim miejscu, a finał wygrał – też nieoczekiwanie BBTS Bielsko Biała – pokonując… AZS Częstochowa.

 

W ostatnich latach niespodzianek większych nie było, choć patrząc na składy drużyn i ich potencjał wielu kibiców właśnie w takich kategoriach traktuje dwie wygrane gdańskiego Trefla. Jeśli tak, to w takich kategoriach trzeba byłoby przypomnieć chyba też zwycięstwo Płomienia Sosnowiec w 2003 roku w Sosnowcu po zwycięstwie z Morzem Szczecin. Dlaczego niespodzianka? Bo ówcześni finaliści w półfinałowych starciach wyeliminowali częstochowski AZS i Mostostal Kędzierzyn, czyli kluby, które na wszystkie możliwe sposoby zdominowały nasze krajowe rozgrywki na kilka lat.

Marek Magiera/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie