Niespodzianka! Śląsk Wrocław przegrał na własnym stadionie

Piłka nożna
Niespodzianka! Śląsk Wrocław przegrał na własnym stadionie
fot. PAP

Stal we Wrocławiu oddała jeden celny strzał, ale to wystarczyło, aby wywieźć trzy punkty. Śląsk w drugim spotkaniu tej wiosny był stroną przeważająca, miał kilka wyśmienitych okazji do zdobycia gola, ale ponownie nie zdobył nawet punktu.

Mecz zaczął się bardzo obiecująco. Najpierw zaatakowała Stal i w polu karnym gospodarzy zrobiło się groźnie. Odpowiedź Śląska była natychmiastowa - po rzucie wolnym w polu karnym gości mocno się zakotłowało i gdyby nie dwie świetne interwencje Mateusza Kochalskiego, byłoby 1:0.

Zobacz także: Bezbarwna Odra z porażką w Tychach. GKS na szczycie

 

Ale na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły. W kolejnych fragmentach wrocławianie mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. Zespół trenera Jacka Magiery grał zdecydowanie za wolno, aby przebić się przez zagęszczoną obronę rywali. Stal cofnięta na własną połowę szukała szans w kontratakach, ale grała również za wolno oraz niedokładnie i nie stwarzała sytuacji bramkowych.

 

Kiedy wydawało się, że nic się już nie wydarzy w pierwszej połowie, po jednym z nielicznych wypadów Stal wywalczyła rzut wolny. Po sprytnym rozegraniu w polu karnym w świetnej sytuacji znalazł się Ilja Szkurin i pewnie ją wykorzystał.

 

Trener Magiera nie zwlekał ze zmianami i już w przerwie za Duńczyka Patricka Olsena posłał na boiska Patryka Klimalę. To był sygnał do ataku na bramkę Stali.

 

I już w pierwszej minucie po wznowieniu gry Śląsk mógł doprowadzić do remisu, ale strzał z pola karnego Hiszpana Erika Exposito zablokował ofiarnym wślizgiem w polu karnym jeden z obrońców gości. Kilka chwil później ładnie z woleja strzelił Czech Petr Schwarz, ale Kochalski ponownie nie dał się zaskoczyć. Minęła minutę i idealną sytuację miał Exposito, ale zamiast strzelać próbował jeszcze kiwać i wywalczył tylko rzut rożny.

 

Śląsk zaczął mocno przeważać, stwarzać sytuacje i trener Kamil Kiereś zareagował błyskawicznie dokonując dwóch zmian. Bohaterem przyjezdnych był jednak Kochalski, który spisywał się wyśmienicie. W 65. minucie Exposito huknął z rzutu wolnego i kiedy część kibiców Śląska już wzniosła ręce ku górze, jednak bramkarz Stali świetną paradą sparował piłkę na poprzeczkę.

 

Im bliżej było końca meczu, tym coraz bardziej goście się cofali. Ostatnie 20 minut stanęli już niemal całym zespołem we własnym polu karnym. Taka taktyka się jednak sprawdziła, bo Śląsk nie mógł przedrzeć się przez mur białych koszulek i przestał stwarzać bramkowe okazje.

 

Gospodarze już do końca nie zdołali przebić tego muru. Wynik nie uległ zmianie i niedawny lider ekstraklasy doznał drugiej na wiosnę porażki, a Stal cieszyła się z drugiej wygranej.

 

Śląsk Wrocław – PGE FKS Stal Mielec 0:1 (0:1)

 

Bramka: Ilja Szurkin 45.

 

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Martin Konczkowski (66. Mateusz Żukowski), Łukasz Bejger, Aleks Petkow, Patryk Janasik – Piotr Samiec-Talar (66. Burak Ince), Peter Pokorny, Patrick Olsen (46. Patryk Klimala), Petr Schwarz (82. Michał Rzuchowski), Matias Nahuel Leiva (87. Simeon Petrow) - Erik Exposito.

 

PGE FKS Stal Mielec: Mateusz Kochalski – Bert Esselink, Mateusz Matras, Maksymilian Pingot – Alvis Jaunzems, Rafa Santos (56. Matthew Guillaumier), Koki Hinokio, Krystian Getinger – Igor Strzałek (56. Krzysztof Wołkowicz), Ilja Szkurin, Maciej Domański.

 

Żółte kartki: Patryk Klimala - Mateusz Matras, Rafa Santos.

 

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 12 646.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie