Iwanow: Warszawski dylemat. Tracone gole to nie tylko wina bramkarza

Iwanow: Warszawski dylemat. Tracone gole to nie tylko wina bramkarza
fot. PAP
Iwanow: Warszawski dylemat. Tracone gole to nie tylko wina bramkarza

Legia zawsze była wzorem pracy z bramkarzami, zarządzaniem ich karierami, planowaniem ścieżki rozwoju oraz imponującym bilansem sprzedażowym piłkarzy na tych pozycjach. Przez Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego do Radosława Majeckiego. Z Warszawy – i to do Anglii – ale już bez wielkiego wpływu na konto przenosili się także Słowacy: Dusan Kuciak i Jan Mucha. Ten drugi do Evertonu – niestety dla Legii – odszedł jednak za darmo.

Ostatnio do sprzedaży i godnego zarobku szykowano Cezarego Misztę oraz Kacpra Tobiasza. Jeden jest na wypożyczeniu w średnim klubie z Portugali, na „Tobiego” zrzucono niemal całą winę za fakt, że stołeczny klub w Europie już nie gra. A przecież broni cały zespół, nie tylko jego ostatnia instancja.

Zobacz także: Boniek: Legia? Wszyscy na sprzedaż – wystawa, metka, cena...

 

W latach różnego rodzaju kłopotów przy Łazienkowskiej temat tej newralgicznej funkcji był podawany jako godny do naśladowania przykład. Ale i tu zaczęły się rysy na kryształowej dotychczas powierzchni. Podobno bramkarz jest jak saper – myli się tylko raz. Jednak w tym wypadku powinna pojawić się liczba mnoga.

 

Ostatni mistrzowski tytuł Legia zdobyła w 2021 roku. Do Warszawy wrócił wtedy Artur Boruc, który miał być mentorem dla Miszty i autorytetem dla całego zespołu. Z legendą Celtiku Czesław Michniewicz sięgnął po wygraną w Ekstraklasie, ale co działo się dalej, nie trzeba nikomu przypominać. Rozstanie z charyzmatycznym bramkarzem było dalekie od ideału. Po czerwonej kartce w lutym z Wartą „Arczi” nie wrócił już do bramki.

 

Zaczęły się spory na tematy finansowe, pożegnanie na pewno nie tak miało wyglądać. Legia walcząca o utrzymanie na „wszelki wypadek” zimą ściągnęła doświadczonego Austriaka Richarda Strebingera. Końcówkę bronił już jednak Miszta. Czy przez ten czas zrobił choć mały postęp? Pewnie, że trafił na fatalny czas, ale przecież mówiono głośno o tym, że potencjał ten chłopak miał większy niż Majecki, za którego na konto wpłynęła kwota siedmiu milionów euro. Coś zatem zostało przegapione. Czy tylko dlatego, że nagle objawił się Tobiasz? Czy przyjście Boruca nie zatrzymało czegoś, co tak ładnie miało się rozwijać?

 

Rezerwowy Miszta zarabiał godnie i mimo że pojawiła się konkretna oferta (powyżej miliona euro), nie zdecydował się odejść. Dziś znów grzeje ławę na wypożyczeniu w Rio Ave. Zabezpieczenie dla Tobiasza jest i to od 2022 roku. To Dominik Hładun. Ale po tym, co wydarzyło się ostatnio wokół „jedynki” z Łazienkowskiej i na niego nałożona została gigantyczna presja. W Kielcach rozegrał drugi ligowy mecz w sezonie. I delikatnie mówiąc nie pomógł.

 

Co będzie działo się w najbliższym czasie z człowiekiem, który ma stanąć między słupkami? To będzie bardzo delikatny temat. Nawet mając w sztabie Krzysztofa Dowhania i Arkadiusza Malarza trzeba będzie się bardzo mocno nagłowić, kto w sobotę ma wyjść na mecz z Pogonią, która przecież jest mocno rozpędzona. I choć Ekstraklasa jest w tym sezonie taka, że nawet nie wygrywając z dwoma zespołami walczącymi o utrzymanie Legia wciąż ma szanse na tytuł, to jednak w najbliższy weekend drużynie Kosty Runjaica nie może powinąć się noga. By tak się stało, dobrze byłoby w końcu zagrać z tyłu na zero. Pamiętając też o tym, że sześć goli straconych z Molde i trzy w Kielcach nie idą tylko na konto broniącego w tych meczach bramkarza.

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie