Kadra będzie umierać za Probierza

Piłka nożna
Kadra będzie umierać za Probierza
Fot. Cyfrasport
Kadra będzie umierać za Probierza

Selekcjoner ma zasoby, by wpłynąć na zespół w chwili tak ważnej próby. Te zasoby już przeniosły się na reprezentację. Pracując we wszystkich polskich klubach eksponował swoją charyzmę. Zawsze stawał za drużyną, za zawodnikami. Zmiana pracy z klubu na federację nie spowodowała u niego żadnej zmiany. Wiem, że ta drużyna będzie chciała umierać za Michała Probierza – mówi Adam Kaźmierczak, wiceprezes PZPN.

Już w czwartek reprezentacja zmierzy się w pierwszym barażowym spotkaniu o Euro z Estonią. Kilka dni przed rozpoczęciem zgrupowania trener reprezentacji Polski Michał Probierz odwiedził Łódzki Związek Piłki Nożnej. W przeszłości selekcjoner był trenerem aż trzech klubów z województwa łódzkiego – Widzewa, ŁKS i GKS Bełchatów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Moder i Marczuk do pierwszego składu! Z nimi kadra będzie lepsza

 

Podziela pan opinię, że tak łatwej grupy eliminacyjnej nie mieliśmy i za naszego życia mieć nie będziemy?

 

To wszystko już wiemy, cała Polska od dłuższego czasu mierzy się z przekonaniem o skali wyzwania, jakim są baraże, na piłce nożnej wszyscy się znają. Wolę spoglądać na to, co przed nami, są dwa kroki do zrobienia i cały czas podkreślam, że awansujemy. Może nie będzie to spektakularne, ale to się uda. Widzę znaczącą poprawę w kwestii mentalnej zespołu narodowego. Rozmawiałem ostatnio z trenerem Michałem Probierzem, który podkreśla wielką chęć zawodników, by pokazać wszystkim, że to co się wydarzyło podczas eliminacji w grupie jest poza nimi. Piłkarze czują, że dali plamę. Celem zespołu oprócz awansu jest pokazanie kibicom, że nie jesteśmy aż tak słabi. Atmosfera wewnątrz drużyny uległa radykalnej poprawie, będzie to jeden z elementów, który przeważy, że my te baraże wygramy.

 

Jak pan ocenia powołania trenera Probierza? Czyja obecność pana zaskakuje i czy jest to np. Taras Romanczuk?

 

Ruch z Romanczukiem w głowie selekcjonera kiełkował, zdecydował się na takie powołanie. Czy to dobre, czy złe, pamiętajmy, że w kadrze meczowej znajdzie się 20 zawodników, do końca będzie się ważyć, jak będzie wyglądać ta grupa. Czy powołałbym piłkarza Jagiellonii Białystok? Patrząc z perspektywy budowy tej reprezentacji jakiś młody zawodnik w jego miejsce mógłby być lepszym rozwiązaniem. Michał podjął taką decyzję i trzeba ją uszanować. Ale patrzę na to także z innej strony – nominacja ta pokazuje zawodnikom występującym w Ekstraklasie, że warto prezentować wysoką formę w meczach ligowych, bo może to skutkować nieoczywistym powołaniem.

 

Dla mnie, jeśli miałbym skupić się na personaliach, bardzo pozytywne jest powołanie z Jagiellonii Dominika Marczuka. To dowód na to, że Michał ogląda mecze polskiej ligi i analizuje wszystko, co widzi. Mamy więc kolejny sygnał, tym razem do młodych, że warto się starać, inwestować w siebie. Popatrzmy na tę karierę; jeszcze rok temu ten młody zawodnik grał w I lidze. Po debiucie w Ekstraklasie robi dobre liczby i owocuje to powołaniem. Jeszcze paru takich zawodników w polskiej lidze byśmy znaleźli, ale pamiętajmy, że w tym samym czasie jest okienko dla reprezentacji do lat 21. Współpraca między selekcjonerem tej kadry Adamem Majewskim a trenerem Probierzem jest na bardzo dobrym poziomie i na pewno kilku graczy z młodzieżowej kadry było rozważanych w kontekście pierwszej drużyny.

 

Przed przyjazdem na zgrupowanie Robert Lewandowski udzielił wielu wywiadów, w których mówił, że momentami miał wszystkiego dość. Myśli pan, że to próba katharsis, które spowoduje, że kapitan reprezentacji z czystą głową poprowadzi drużynę do celu? I czy wyczuwał Pan w tych wypowiedziach zarzut kierowany pod adresem federacji?

 

Jeśli Robert Lewandowski miał jakieś uwagi związane z funkcjonowaniem PZPN, to na pewno nie w tych ostatnich wypowiedziach, tylko tych wcześniejszych. Sądzę, że kapitan zdał sobie sprawę, że jest zbyt poważnym ogniwem tej reprezentacji, by pozwalać sobie na takie uwagi. Jestem przekonany, że postawa Lewandowskiego będzie jednym z elementów, dzięki któremu reprezentacja będzie dużo silniejsza niż we wcześniejszych spotkaniach. Pamiętajmy, że nie tylko napastnik Barcelony, ale także Jakub Kiwior z Arsenalu przyjechali w sytuacji, w której niesie ich awans klubowy do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Cieszę się, że Robert zaczął strzelać gole, jego pozycja w klubie jest tak mocna jak na początku. Co do Kiwiora, staje się on pierwszoplanową postacią w defensywnie londyńskiego klubu, do końca będzie bił się o mistrzostwo Anglii.

 

Nie martwi pana sytuacja Piotra Zielińskiego i to, że nie był zgłoszony przez Napoli do wiosennych rozgrywek pucharowych, bo nie podpisał nowego kontraktu?

 

Mam taką refleksję, że gdyby taka sytuacja miała miejsce w Polsce, w którymś z naszych klubów, wyobrażam sobie, co działoby się w naszych mediach, mowa byłaby o Klubie Kokosa, niszczeniu zawodnika, itd. Musimy pogodzić się z tym, że nawet właściciele zachodnich klubów nie zawsze zachowują się w sposób racjonalny. To nie powinno się zdarzyć. Niestety, Piotrkowi będzie brakowało tego grania, ale jestem przekonany, że jest w na tyle dobrej dyspozycji, że zagra w obu spotkaniach kadry od początku. To zbyt ważny gracz, by sadzać go na ławce z powodu braku minut. Michał na Piotra postawi.

 

Czego spodziewa się pan po Michale Probierzu w chwili tak poważnej próby? Pańskim zdaniem ma on odpowiednie zasoby, by właściwie nastroić zespół w warstwie mentalnej?

 

Te zasoby już przeniosły się na reprezentację. Wyjazdy Michała, praktycznie wszystkie weekendy spędzone na obserwacji zawodników w różnych zakątkach Europy to nie wycieczki turystyczne. Ważne są nie tylko spotkania z samymi piłkarzami, ale także ich trenerami, próba wskazania im, jak wielki potencjał tkwi w naszych kadrowiczach. Ta drużyna będzie chciała umierać za Probierza. Ale to nic nowego, bo pracując we wszystkich polskich klubach Michał eksponował swoją charyzmę. Zawsze stawał za drużyną, za zawodnikami. Zmiana pracy z klubu na federację nie spowodowała u niego żadnej zmiany osobowościowej, choć wiem, że zmienił nieco nastawienie do pracy. W strukturze PZPN jest postacią nr 2 w polskiej piłce, a niejednokrotnie w społecznym odbiorze postrzegany jest jako ten najważniejszy i nie umniejszam tu w żaden sposób roli prezesa związku. Michał zdaje sobie sprawę, że te dwa mecze decydujące o awansie stały się sprawą narodową.

 

Nie tylko pierwsza reprezentacja, także kadra do lat 17 staje przed wyzwaniem wywalczenia awansu na Euro, choć w tym przypadku powinna to być formalność. Rywalami będą Bośnia i Hercegowina, Białoruś i Czechy. Będzie powtórka sprzed roku, kiedy rocznik 2006 wywalczył brąz na Euro?

 

Pamiętajmy, że jest to piłka młodzieżowa, która rządzi się trochę innymi prawami niż seniorska reprezentacja. Okres miesiąca, dwóch, trzech powoduje, że zawodnicy potencjalnie bardzo dobrzy stają się trochę słabsi, w tym samym czasie eksplodują talenty innych chłopaków. Cel jest jednak niezmienny, musimy wykorzystać potencjał tego zespołu z rocznika 2007. Przeciwnicy nie są z najwyższej półki, a my jesteśmy rozstawieni, jednak pamiętajmy, że każdy będzie chciał awansować. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że Polacy nie uzyskają tego awansu.

 

A później same mistrzostwa, czego oczekujecie? Byłby to trzeci kolejny rocznik, który powalczy o medale na Euro.

 

Nie jest najistotniejszym, czy zdobędziemy medal, ale żeby jak największa liczba tych zawodników grających na Euro stało się w przyszłości seniorskimi reprezentantami. Zawsze podkreślałem, że Marcin Dorna, dyrektor sportowy PZPN, mający pieczę na młodzieżowymi kadrami, jest na uszytej pod niego funkcji. Dla mnie między nazwiskiem Dorna a rolą dyrektora sportowego jest znak równości. Jestem przekonany, że jego nadzór jest sprawowany tak, że trenerzy reprezentacji czują wsparcie i wiedzą, że zawsze mogą liczyć na jego merytoryczną pomoc.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie