Tę klęskę wypominają Lewandowskiemu i spółce do dzisiaj. Wielki wstyd

Robert Lewandowski
Tę klęskę wypominają Lewandowskiemu i spółce do dzisiaj. Wielki wstyd
fot. Cyfrasport
Tę klęskę wypominają Lewandowskiemu i spółce do dzisiaj. Wielki wstyd

Cały kraj wyczekuje już pierwszego gwizdka w meczu Polska – Estonia, który wybrzmi w czwartkowy wieczór. Zanim jednak obie drużyny rozpoczną walkę o awans do finału baraży o Euro 2024, wróćmy na chwilę do ostatniego starcia tych zespołów. Dla Polaków, na czele z Robertem Lewandowskim, nie będzie to jednak miła podróż w czasie…

Pierwszy sprawdzian Fornalika

Po nieudanym Euro 2012 z reprezentacją Polski pożegnał się Franciszek Smuda. Rzeczywiście, popularny "Franz" tym razem nie sprawdził się w roli selekcjonera, jednak sami piłkarze również nie udźwignęli presji związanej z europejskim czempionatem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Moder i Marczuk do pierwszego składu! Z nimi kadra będzie lepsza


Nowym selekcjonerem Polaków został Waldemar Fornalik. Trener, który wraz z Ruchem Chorzów odnosił spore sukcesy w Ekstraklasie – poprowadził "Niebieskich" do wicemistrzostwa kraju – miał jeden cel: awans na mundial w Brazylii.


Wyzwanie nie wydawało się nad wyraz trudne – "Biało-Czerwoni" trafili co prawda do grupy eliminacyjnej z Anglikami, ale reprezentacje Czarnogóry i Ukrainy jawiły się jako zespoły „do ogrania”. San Marino i Mołdawia miały być dostarczycielami punktów – czas pokazał, że nie była to prawda.


Zanim jednak nowy selekcjoner przystąpił do walki o awans na mundial w RPA, czekał go mecz towarzyski. Jedyny test przed startem eliminacji. Test został oblany, a ekipą, która obnażyła braki Polaków, była… Estonia.

Najlepszy Szczęsny, niewidoczny Lewandowski

15 sierpnia, w święto Wojska Polskiego, punktualnie o 20:00 "Biało-Czerwoni" rozpoczęli mecz z Estończykami na stadionie w Tallinie. Fornalik wystawił bardzo mocną jedenastkę, w której znalazło się miejsce dla Błaszczykowskiego, Piszczka, Szczęsnego i, rzecz jasna, Roberta Lewandowskiego. Wydawało się, że reprezentacja Polski, podrażniona nieudanym Euro 2012, dosłownie rozniesie niżej notowanych rywali.


Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Polacy na boisku byli zagubieni, ich działania były nieskoordynowane, a ekipa Estonii na tle naszych reprezentantów wyglądała o niebo lepiej. Magia polskich nazwisk nie zadziałała na gospodarzy, którzy od pierwszych minut z animuszem ruszyli na bramkę Szczęsnego.


To właśnie Szczęsny był najjaśniejszym punktem "Biało-Czerwonych" w tym starciu. Ówczesny goalkeeper Arsenalu już w pierwszej połowie kilkukrotnie ratował nasz zespół przed utratą gola.


Szczęsny nie ustrzegł jednak "Biało-Czerwonych" przed porażką. W doliczonym czasie drugiej połowy Estończycy wywalczyli rzut wolny w okolicach pola karnego Polaków. Do piłki podszedł niezawodny Konstantin Wasiljew, a futbolówka po jego strzale zatrzepotała w siatce. Niewiele ponad 5 000 estońskich kibiców oszalało z radości, a nasi reprezentanci, zamiast pozytywnie nastroić się przed startem eliminacji do mundialu, musieli przełknąć gorycz porażki.


Żaden z liderów kadry nie był w stanie dać impulsu do lepszej gry w Tallinie. Zawiódł Błaszczykowski, zawiódł Piszczek, zawiódł także Robert Lewandowski, który nie był w stanie poradzić sobie z estońskimi obrońcami. Polacy oddali tylko cztery celne strzały na bramkę Pareiki, ale żaden z nich nie znalazł drogi do siatki.

Czy historia zatoczy koło?

Od tamtej kompromitującej porażki "Biało-Czerwonych" minęło niemal 12 lat, ale patrząc na nazwiska, które wiodą prym w obu reprezentacjach, nie czuć upływu czasu.


W kadrze Estonii wciąż bryluje Wasiljew, którego dobrze znają wszyscy kibice Ekstraklasy. Popularny "Cesarz", który w przeszłości bronił barw Jagiellonii Białystok i Piasta Gliwice, wciąż zachwyca swoimi strzałami z rzutów wolnych. Blisko 40-letni Kostia nadal jest liderem naszych czwartkowych rywali. Wystarczy jeden rzut wolny, prawie jak w 2012 roku…


Co niezwykle wymowne, jego strzały znów będzie próbował bronić Wojciech Szczęsny. Estońskich obrońców swoimi szarżami być może będzie nękał Kamil Grosicki, który feralnego wieczoru w Tallinie zaliczył 15. występ w narodowych barwach.


Wreszcie największą gwiazdą reprezentacji Polski pozostaje Robert Lewandowski, który w ciągu 12 lat stał się piłkarzem światowego formatu. Wygrał Ligę Mistrzów, walczył o Złotą Piłkę i jako jedyny rzucił rękawice Cristiano Ronaldo i Leo Messiemu. Okrutnym paradoksem historii jest fakt, że przyszłość jego reprezentacyjnej kariery może zależeć od meczu z Estonią, której piłkarze nie mogą nawet marzyć o osiągnięciu sportowego poziomu Lewego.


Ani kibice, ani zawodnicy, na czele z Robertem Lewandowskim, z pewnością nie dopuszczają do siebie myśli o porażce w czwartkowym meczu. Wszyscy, słusznie, jesteśmy przekonani o tym, że "Biało-Czerwoni" są lepsi niż Estończycy. Ale czyż nie inaczej było w 2012 roku?


Oby tym razem historia nie zatoczyła koła.

Kiedy mecz Polska - Estonia? O której godzinie? 

Początek meczu Polska – Estonia we czwartek, o 20:45 na PGE Narodowym w Warszawie.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie