Boniek nie zgadza się z Lewandowskim. Wyjaśnił powody. "Absolutnie się pod tym nie podpiszę!"

Robert Lewandowski
Boniek nie zgadza się z Lewandowskim. Wyjaśnił powody. "Absolutnie się pod tym nie podpiszę!"
Cyfrasport/Łukasz Grochala
Zbigniew Boniek i Robert Lewandowski

- Absolutnie nie podpiszę się pod tym, co Robert Lewandowski mówił na temat plusów gry w barażach. 21 drużyn zakwalifikowało się normalnie w listopadzie. Dlatego nie szukałbym dodatkowych pozytywów w awansie w marcu. Jest tylko jeden – naprawiliśmy to, cośmy zepsuli w fazie grupowej eliminacji. Skoro Robert myśli inaczej, to nie będziemy z tym polemizować – powiedział Polsatowi Sport wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek.

Michał Białoński, Polsat Sport: Reprezentacja Polski urwała się ze stryczka i po rzutach karnych pokonała Walię, dzięki czemu awansowała na Euro 2024. Koszmarną fazę grupową możemy puścić w niepamięć. Jak pan ocenia wtorkowy finał barażu?

 

ZOBACZ TAKŻE: Piłkarze dostaną odznaczenia państwowe za awans na Euro 2024

 

Zbigniew Boniek: Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że mężczyznę się poznaje nie po tym, jak zaczyna, tylko po tym, jak kończy. Faktycznie faza grupowa, cały rok 2023, to były wielkie problemy, związane z błędnym wyborem selekcjonera Fernando Santosa, niemal na każdym kroku gubiliśmy punkty. Natomiast końcówka, czyli baraże, pozwoliła nam na wejście, od zakrystii, na mistrzostwa Europy. Wjechaliśmy na autostradę A2 prowadzącą do Niemiec. I to jest bardzo ważne, dla całej polskiej piłki, dla rozwoju dyscypliny jest to istotne.

 

Samo Euro 2024 staje się teraz dla nas wydarzeniem wagi państwowej. Nie zapominajmy, że piłka nakręca koniunkturę, funkcjonuje wokół niej cały biznes. Ważny jest także aspekt wychowawczy. Dzieci latem będą mogły oglądać swoich idoli na ME, a później wyjść na trawniki, boiska i próbować pójść w ich ślady. Kibice mają za ścianą mistrzostwa Europy, będą mogli na nie pojechać, bo przecież do Berlina czy Hamburga to tylko kilka godzin drogi samochodem. Nie mówiąc o rzeczach przyziemnych, finansowych, ten awans niesie ze sobą masę pozytywów.

 

W najważniejszym momencie reprezentacja nie zawiodła, ale nie wydaje mi się, że trzeba nie wiadomo jak gloryfikować naszą drużynę. Po prostu wykonała plan i to jest najważniejsze. Piłkarze naprawili to, co wcześniej zepsuli.

 

Trzeba oddać selekcjonerowi Michałowi Probierzowi, że zachował spokój, chłodną głowę i konsekwencję taktyczną. Nie bawił się w eksperymenty, czy próbę zaskoczenia przeciwnika. Na obydwa mecze barażowe wystawił ten sam skład.

 

Brak wyników reprezentacji przez tak długi okres spowodował negatywną narrację niemal u wszystkich, bo o nią zawsze łatwiej niż o pozytywną. Lubimy narzekać, zła wiadomość lepiej się sprzedaje i klika w internecie. Reprezentacja miała potrzebę zrobienia czegoś dobrego. Sukces spowoduje wiele pozytywnych zjawisk. Z kolei porażka w Walii miałaby szalone konsekwencje. Nie wiadomo, czy gdyby do niej doszło, na dalszą grę w kadrze zdecydował się nie tylko Wojtek Szczęsny, ale też Robert Lewandowski. Mam nadzieję, że to zwycięstwo spowoduje, że do drużyny narodowej wróci entuzjazm. Nie chciałbym tylko znowu słyszeć, że my na ME jedziemy tylko po to, żeby tam być, bo już takie rzeczy słyszę.

 

Ale z drugiej strony trafiliśmy do naprawdę trudnej grupy z Francją, Holandią i Austrią.

 

Austria to zespół na porównywalnym poziomie do nas, a Holandia to już nie jest ten zespół sprzed kilku lat. Który był ciężki do zatrzymania. Ma dobrych piłkarzy, ale pokonanie jej nie jest już tak wielką sztuką jak dawniej. Francja, wiadomo, będzie faworytem tej grupy. Trzeba jechać do Niemiec z zamiarem osiągnięcia jak najlepszego wyniku, a nie z minimalistycznym nastawieniem.

 

Robert Lewandowski stwierdził po barażu, że awans w ostatniej chwili może nam nawet wyjść na korzyść pod względem mentalnym, w odróżnieniu od awansu w listopadzie, na siedem miesięcy przed turniejem. Zgadza się pan z takim postawieniem sprawy?

 

Nie, absolutnie się pod tym nie podpiszę. 21 drużyn zakwalifikowało się normalnie w listopadzie. Dlatego nie szukałbym dodatkowych pozytywów w awansie w marcu. Jest tylko jeden – naprawiliśmy to, cośmy zepsuli w fazie grupowej eliminacji. Skoro Robert myśli inaczej, to nie będziemy z tym polemizować.

 

Czy musimy się przyzwyczaić już na stałe do roli Roberta, który zamiast polować na okazje w polu karnym, pracuje dla drużyny w drugiej linii i próbuje rozgrywać?

 

Lata lecą każdemu, również Robertowi. Robert jest dziś zawodnikiem innym, bardziej doświadczonym i - w ustawieniu z dwójką napastników - oddał pozycję numer "dziewięć" Karolowi Świderskiemu, a sam szuka poruszania się wokół orbity. Między innymi z tego powodu w dwóch ostatnich meczach, gdzie Estonii strzeliliśmy pięć bramek, Robert nie zdobył żadnej. W poprzednich latach to się rzadko zdarzało. Natomiast uważam, że obecny Robert Lewandowski to piłkarz dojrzały i pozytywny, ale nie można od niego już wymagać, że będzie strzelał po dwie-trzy bramki.

 

Przed barażem z Walią pojawiały się głosy, by w bramce dać szansę Marcinowi Bułce. Wojtek Szczęsny poradził sobie, jak na mistrza przystało i obronił decydujący rzut karny. Natomiast nie daje się namówić na kontynuowanie gry w kadrze po ME. Nie sądzi pan, że mógłby doczekać w niej do kolejnego mundialu?

 

Nie idę tak daleko. Jeżeli Wojtek po ME chce powiedzieć "pas", to ma prawo to zrobić. Są następni bramkarze, nie ma ludzi niezastąpionych. Wojtek jest bardzo pozytywną jednostką w tej reprezentacji. We wtorek miał trzy interwencje i wszystkie były światowej klasy. Na dodatek zahipnotyzował Daniela Jamesa. Gdy młody Walijczyk podchodził do piłki przy rzucie karnym, od razu było widać, że jest jak ryba połknięta przez rekina strzeżącego naszej bramki. Za tę interwencję należą się Wojtkowi brawa.

 

Czy ten awans wzmocni pozycję prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy w walce o reelekcję, czy przez minione dwa i pół roku narobił tylu błędów, że nic mu nie pomoże?

 

Nie widzę powodu, aby się na ten temat wypowiadać, bo walka o fotel prezesa związku mnie nie interesuje. Wolę koncentrować się na reprezentacji i na tym, co było na boisku.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie