Michał Figlak przed UFC: Wymazałem to z głowy, debiut dopiero w sobotę

Sporty walki
Michał Figlak przed UFC: Wymazałem to z głowy, debiut dopiero w sobotę
fot. Instagram
Michał Figlak wypowiedział się przed galą UFC

Już w najbliższą sobotę, na gali UFC Vegas 91, swój kolejny pojedynek dla największej organizacji MMA na świecie stoczy Michał Figlak (MMA 8-1, UFC 0-1). Polak, na co dzień mieszkający w Anglii, zawodnikiem UFC jest od sierpnia 2022 roku, ale sobotnia konfrontacja z Austinem Hubbardem (MMA 15-7, UFC 3-5) będzie dopiero drugim pojedynkiem Figlaka w UFC.

Michał Figlak do UFC dołączył jako zawodnik niepokonany. Sześć ostatnich starć przed zasileniem szeregów największej organizacji na świecie stoczył dla brytyjskiego Cage Warriors. W UFC debiutował we wrześniu 2022 roku na gali we Francji, gdzie zmierzył się z Faresem Ziamem (MMA 15-4, UFC 5-2), przegrywając jednogłośną decyzją sędziów. Później, przed zaplanowanym na marzec ubiegłego roku starciem z Chrisem Duncanem zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, którego rekonstrukcja wymagała zabiegu operacyjnego i dłuższej przerwy od startów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ogromne zamieszanie przed głośną walką. Pas nie znajdzie się na szali


W sobotę Figlak po ponad 18 miesiącach ponownie wyjdzie do oktagonu UFC. Zapraszamy na rozmowę z naszym reprezentantem przed galą UFC Vegas 91.


Paweł Wyrobek, Polsat Sport: Witaj Michał. Trzeba rozpocząć od pytania o zdrowie, bo za Tobą jedna z najgorszych kontuzji, jakie można sobie wyobrazić. Powiedz, proszę, czy z Twoim zdrowiem wszystko już dobrze?

 

Michał Figlak: Cześć. Wszystko jest już idealnie. Świetnie przepracowałem okres rehabilitacji, nie spieszyłem się i czuję, że to kolano jest jak nowe. Założyłem sobie, że wrócę silniejszy i z tą myślą pracowałem nad powrotem do zdrowia. Czuję się naprawdę idealnie.

 

Jak wyglądał okres po walce z Faresem Ziamem? Przegrany debiut w UFC, później kontuzja. Kilka trudnych sytuacji, z którymi w krótkim czasie musiałeś sobie poradzić, ale chyba to pozytywne nastawienie Cię nie opuszczało, mimo tego, co się działo?

 

Dokładnie tak jak mówisz. Zawsze staram się myśleć pozytywnie. Po walce we Francji wyciągnąłem mnóstwo wniosków, było dużo do poprawy i po prostu zacząłem ciężko nad tym pracować. Dołączyłem do Teamu Renegade, by trenować z najlepszymi. Tam jest wielu zawodników UFC, jak Leon Edwards czy Arnold Allen. Czułem, że muszę zmienić kilka rzeczy w swoich przygotowaniach i zacząłem mocno pracować. Może nawet za mocno, bo po około dwóch miesiącach zerwałem więzadło w kolanie i to mnie znowu zatrzymało.

 

To już na szczęście za Tobą, więc porozmawiajmy o tym, co przed nami. W sobotę zmierzysz się z Austinem Hubbardem. Jak zareagowałeś, kiedy dowiedziałeś się, że to on będzie Twoim kolejnym rywalem i jakiego pojedynku się spodziewasz?

 

W styczniu napisałem do menadżera, że jest dobrze i chcę, żeby porozmawiał z UFC o kolejnej walce. Tydzień później odebrałem telefon, że biję się 27 kwietnia w Las Vegas. Nie miało znaczenia z kim, odpowiedziałem tylko, że super. Po godzinie napisał mi SMS, że rywalem będzie Austin Hubbard. Oglądałem TUF 31, więc kojarzyłem go i uznałem, że jest znany w USA. Później sprawdziłem go i ucieszyłem się, bo to jest rywal idealny.

 

Pod jakim względem? Popularności czy stylistyki toczenia pojedynków?

 

Jedno i drugie, ale bardziej mam na myśli styl, w jakim walczy. Wychodzi na środek klatki i chce się bić. Ziam w moim debiucie uciekał i korzystał z zasięgu, a to mi nie odpowiadało. Hubbard pod tym względem będzie idealny. Cieszę się, już nie mogę się doczekać.

 

Komfort przygotowań też raczej kompletnie inny. Teraz miałeś ponad trzy miesiące przygotowań, do Ziama chyba 2 tygodnie jak dobrze liczę?

 

Tak naprawdę, to ja podchodzę do tej walki jak do debiutu w UFC, tamtej tak nie traktuję. Tak jak mówisz, dwa tygodnie przed walką przyjąłem propozycję, nie było kiedy się przygotować. Nie żałuję, bo pewnie mógłbym dłużej czekać na debiut w UFC, ale nie tak to miało wyglądać. Nie żałuję, ale wymazałem to z głowy, debiut dopiero w sobotę.

 

UFC Apex, mała klatka, mniejsza niż ta na galach numerowanych. Niewielu kibiców. Bardziej kameralny klimat wydarzenia. Dla Ciebie na plus czy raczej wolisz walczyć na dużych arenach?

 

W czasie pandemii walczyłem na galach Cage Warriors bez kibiców i bardzo dobrze się czułem. Wiem, że nie będzie mi to przeszkadzało. Trenowałem też dużo w klatce jeszcze mniejszej niż ta w Apex, a dla mnie im mniej miejsca, tym lepiej, bo ja nie uciekam przed wymianami.

 

Wspomniałeś, że walkę z Hubbardem traktujesz jak prawdziwy debiut. Walka we Francji jednak stoczona więc opowiedz, proszę, jakie emocje odczuwasz przed sobotnią galą? Czy są inne niż w przypadku pierwszego występu, który budzi jednak inne emocje niż każdy kolejny?

 

Wtedy nie miałem nawet czasu, żeby cokolwiek odczuwać, więc naprawdę nie czułem żadnych emocji. Teraz? Cały okres przygotowań przebiega w specyficzny sposób. Nie powiem, że jestem wyluzowany, na pewno będzie jakiś stres, ale wiem, że on będzie mnie motywować, a nie paraliżować. Jest naprawdę super i wiem, że to będzie ten pojedynek, na który tak mocno czekam.

Paweł Wyrobek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie