Niemcy wściekli na Marciniaka! Bayern skrzywdzony przez Polaka?

O tym, że cały piłkarski świat będzie mówił o tej sytuacji, było już jasne w momencie powtórek telewizyjnych. Chodzi o akcję z 13. minuty doliczonego czasu gry w drugiej połowie meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium. Drużyna gości ma gigantyczne pretensje do Szymona Marciniaka za to, że przedwcześnie użył gwizdka.

Niemcy wściekli na Marciniaka! Bayern skrzywdzony przez Polaka?
fot. PAP
Szymon Marciniak znalazł się na cenzurowanym po środowym meczu w Lidze Mistrzów

Rewanżowe starcie w półfinale Champions League pomiędzy Realem a Bayernem rozgrzało kibiców do czerwoności. Już pierwsze spotkanie w Monachium było znakomite i zakończyło się wynikiem 2:2. Niewiele zabrakło, a również w Madrycie doszłoby do powtórki takiego rezultatu.

 

To monachijczycy niespodziewanie wyszli na prowadzenie w drugiej połowie. Real w swoim stylu nie odpuszczał i szybko doprowadził do wyrównania, a następnie zadał drugi cios. I gdy wydawało się, że podopieczni Carlo Ancelottiego dopną swego bez większych kłopotów, Bayern przeprowadził ostatnią, nieco rozpaczliwą akcję w doliczonym czasie gry.

 

Dośrodkowanie z głębi pola w stronę dwóch nadbiegających zawodników Bayernu, przechwyt piłki i gol. Z tymże w międzyczasie zawodnicy usłyszeli gwizdek arbitra Szymona Marciniaka, który zasugerował się decyzją sędziego liniowego Tomasza Listkiewicza o spalonym.

 

ZOBACZ TAKŻE: Real Madryt - Bayern Monachium. Skrót meczu (WIDEO)

 

Powtórki telewizyjne szybko pokazały, że ofsajdu mogło nie być, więc akcję należało po prostu kontynuować i dopiero po jej zakończeniu zweryfikować. Tak z resztą zrobiono przy golu dla Realu na 2:1.

 

Piłkarze Bayernu byli wściekli - i na Listkiewicza, i na Marciniaka. Z ich strony aż kipiało złością pod adresem naszego teamu sędziowskiego. Emocje nie ugasły nawet kilkanaście minut po końcowym gwizdku.

 

- Sędzia chyba nie widział wideo. Przecież to niemożliwe, że gwizdnął w takiej sytuacji. To było wspaniałe spotkanie, zostawiliśmy całe serce na murawie, ale czasami zwyczajnie ma się pecha. Teraz potrzebujemy kilku dni, by ochłonąć - przyznał Thomas Muller. - Sędzia popełnił katastrofalny błąd - wtórował mu menedżer Thomas Tuchel.

 

W mniej dyplomatycznych słowach wypowiedział się Matthijs de Ligt. To właśnie on umieścił futbolówkę w siatce po przerwanej akcji przez Marciniaka. Oczywiście w chwili strzału, część zawodników Realu przestała grać, gdy usłyszała gwizdek, więc nie wiadomo, czy w razie jego braku, Holender zapisałby się na liście strzelców. I to właśnie rodzi kolejną kontrowersję.

 

- Nie chcę powiedzieć, że sędziowie zawsze sprzyjają Realowi Madryt, ale dzisiaj to zrobiło różnicę - rzekł de Ligt.

 

W mediach społecznościowych też wrze. Zdecydowana większość ekspertów, kibiców oraz dziennikarzy uważa, że polski team sędziowski po prostu pospieszył się z przerwaniem akcji, zamiast spokojnie poczekać do jej zakończenia i w razie gola dać sobie czas na jej weryfikację. Tymczasem zachowanie Listkiewicza i Marciniaka zostało określone jako "dziwne" i "niezrozumiałe" w erze VAR-u i zaleceń, aby pozwolić sobie na margines błędu w postaci kontynuacji zdarzeń boiskowych.

 

Real ostatecznie wygrał 2:1 i w finale Ligi Mistrzów zagra z Borussią Dortmund.

 

Kontrowersje z udziałem Szymona Marciniaka w załączonym materiale wideo.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie