Polka najlepsza w Pucharze Świata! Co za wygrana

Sporty walki

Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiał po walce Agaty Kaczmarskiej w kat. +80 kg w porannej sesji finałów Pucharu Świata w boksie, 40. Memoriału Feliksa Stamma w Warszawie. Weronika Dziubek zajęła drugie miejsce w wadze 65 kg. Wieczorem o tytuły powalczy sześcioro Polaków.

Szczęśliwa młoda kobieta w stroju sportowym z medalem na szyi uśmiecha się do kamery.
fot. PAP
Agata Kaczmarska.

W porannej sesji finałów organizatorzy zaplanowali dziesięć pojedynków. Dwa z nich odbyły się z udziałem reprezentantek Polski.

 

Do kat. +80 kg zgłosiły się tylko dwie zawodniczki. Agata Kaczmarska walczyła z Turczynką Seymą Duztas. Polka ze względu na złamany palec nie mogła wziąć udziału w poprzednich zawodach PŚ na początku kwietnia w Brazylii. Na stołecznym ringu udowodniła, że z jej dyspozycją wszystko jest już w porządku.

 

Po dwóch rundach najcięższa z polskich pięściarek prowadziła u trzech sędziów. Starała się trzymać na dystans silniejszą fizycznie przeciwniczkę. Pomagał w tym lewy prosty, a prawe sierpy wzmacniały jej przewagę. Taktykę w pełni zrealizowała i wygrała 4:1.

 

"Wiedziałem, że muszę szybkością nadrobić przewagę fizyczną Turczynki. Na pewno zobaczycie mnie w lepszej formie" - zwróciła się Kaczmarska prosto z ringu do publiczności. W Warszawie obroniła memoriałowy tytuł, wywalczony przed rokiem w Kielcach. Sportową przygodę zaczynała... w piłce ręcznej na pozycji obrotowej i rozgrywającej.

 

W finale kat. 65 Weronika Dziubek ambitnie walczyła z włoską olimpijką Angelą Carini. Umiejętności Polki okazały się zbyt małe, aby poważniej zagrozić doświadczonej rywalce, która wygrała jednogłośnie na punkty.

 

23-Polka jest odkryciem turnieju. Wcześniej uprawiała hokej na trawie. Trzy lata temu postawiła na boks. Na początku dużo przegrywała. Doszło do tego, że trenerzy zaczynali wątpić w jej umiejętności.

 

"Tak naprawdę nigdy nie zwątpiłam w siebie, bo wiedziałam, gdzie chcę być i dokąd chcę dojść. I ten cel jest cały czas przede mną, a ten turniej jest tylko przystankiem do tego, ale to już historia" - powiedziała PAP.

 

Włoszka na igrzyskach w Paryżu została zapamiętana głównie z tego, że w 1/8 finału już w 46. sekundzie odmówiła dalszego pojedynku z Imane Khelif, późniejszą mistrzynią. Powodem były kontrowersje wokół testów kwalifikacji płci Algierki.

 

Polka podczas tegorocznego turnieju w Debreczynie miała okazję zmierzyć się z inną olimpijką ze stolicy Francji, Lucą Hamori. Węgierka w odróżnieniu od Carini stoczyła w ćwierćfinale trzyrundowe starcie z Khelif, ale przegrała z nią jednogłośnie.

 

"Takie walki z tak doświadczonymi zawodniczkami dodają mi pewności siebie. Z Hamori byłam liczona, ale później zmobilizowałam się i przegrałam niejednogłośnie. Obiecuję, że kolejne pojedynki z takimi rywalkami nigdy nie będą dla nich proste ani lekkie" - zadeklarowała.

 

Dziubek dopiero w szatni przed finałem dowiedziała się, że organizatorzy przygotowali pulę nagród dla najlepszych uczestników turnieju.

 

"Ta dyscyplina nie jest jakoś specjalnie opłacana. To my sportowcy bardziej w siebie inwestujemy. Tak czy inaczej i tak chciałam zwyciężyć. To jest super niespodzianka" - doceniła.

 

Polski Związek Bokserski przewidział dla uczestników, którzy uplasowali się w czołowej trójce w każdej kategorii premie finansowe. Za pierwsze miejsce nagrodą było 3000, za drugie 1500, za trzecie - 500 euro.

 

W wieczornej sesji finałowej wystąpi sześcioro Polaków: Julia Szeremeta (57 kg), Paweł Brach (60 kg), Cezary Znamiec (70 kg), Jakub Straszewski (85 kg), a w kat. +90 kg Adam Tutak zmierzy się Alexeyem Sevostyanovem. 

BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie