Gwiazdor Perugii tak mówi o Polakach. Te słowa odbiją się szerokim echem?
Sir Sicoma Monini Perugia wygrała Ligę Mistrzów siatkarzy w sezonie 2024/2025. Drużyna z Włoch w wielkim finale w Łodzi pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:2. Kolejny raz na trybunach zapanowała kapitalna atmosfera stworzona przez polskich kibiców. Pod wrażeniem tego był Simone Giannelli.

Finałowa potyczka nie rozczarowała i dostarczyła gigantycznych emocji. Po dwóch setach siatkarze z Perugii prowadzili już 2:0 i wydawało się, że mogą szybko zakończyć to spotkanie. Zawiercianie kolejny raz pokazali jednak niesamowitą determinację i podobnie jak w przypadku półfinałowej rywalizacji z Jastrzębskim Węglem, doprowadzili do tie-breaka.
W nim jednak podopieczni Michała Winiarskiego tym razem nie byli w stanie dopiąć swego. To rywal z Półwyspu Apenińskiego ostatecznie okazał się lepszy i sięgnął po Puchar Europy. Statuetkę MVP zgarnął Giannelli, który nie ukrywa, że mógł w tym spotkaniu liczyć na wsparcie Kamila Semeniuka. Jeden z dwóch polskich siatkarzy w drużynie Perugii, obok Łukasza Usowicza, doskonale bowiem zna smak triumfu w Champions League. Jego doświadczenie i opanowanie okazało się bezcenne.
ZOBACZ TAKŻE: Okiem Diabła. Co zapamiętam z finałowego turnieju Ligi Mistrzów w Łodzi?
- Dawał mi swoją obecnością trochę wiary, nawet jeśli przez kontuzję nie mógł zagrać w tym turnieju dłużej. Wiem, że mocno zaciskał zęby i robił wszystko, żeby tu być i nam pomóc. Albo wejść na zagrywkę, albo trochę pomóc w przyjęciu. Patrzyłem w jego stronę jak przegrywaliśmy i to dodawało mi trochę wiary, że możemy to zrobić razem. Był jedynym, który już wygrał to trofeum. Dawał nam więcej siły swoją obecnością, każdym podbiciem piłki czy zagrywką. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Bardzo mi przykro, że nie mógł grać, bo cały sezon prezentował się znakomicie. Podziękowałem mu już za to po meczu. Mówiłem mu, że w tym sezonie bardzo nam pomógł. Cieszę się, że z nami był i życzę mu, żeby siatkówka dała mu jeszcze dużo satysfakcji. Bardzo na to zasługuje - powiedział Giannelli w rozmowie ze "Strefą Siatkówki".
Włoch, który w naszym kraju rozegrał już wiele spotkań w barwach reprezentacji, kolejny raz był pod wrażeniem atmosfery stworzonej przez polskich kibiców. Ci znowu sprawili, że siatkówka pod względem organizacyjnym wspięła się na najwyższy poziom.
- Zagrałem w Polsce sporo spotkań, więc bardzo szanuję polskich kibiców. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że są najlepsi na świecie. Mówię tak dlatego, że oni zawsze oprócz kibicowania swoim drużynom mają mnóstwo szacunku dla przeciwnika. Kiedy z reprezentacją Włoch wygrywaliśmy w Polsce trofea, to nam gratulowali. Kiedy przegrywaliśmy, to też nas oklaskiwali. W Łodzi było podobnie. To jasne, że kibicowali polskiemu zespołowi, a nam bardzo serdecznie gratulowali wygranej po meczu. Bardzo wszystkim dziękuję. Lubię grać na polskiej ziemi, bo widać, że polscy kibice bardzo kochają siatkówkę - skwitował Giannelli.
Przejdź na Polsatsport.pl
