Wzruszony Andrzej Wrona zwrócił się do młodych sportowców. "Mnie kiedyś powstrzymał wstyd"
Andrzej Wrona oficjalnie zakończył swoją profesjonalną karierę podczas uroczystego benefisu. Wydarzenie obfitowało w osobiste podziękowania, wspomnienia z 18 lat kariery i symboliczne gesty. Ponadto, Projekt Warszawa ogłosił zastrzeżenie numeru "8", a sam zawodnik podkreślał, że siatkówka dała mu nie tylko sukcesy, ale przede wszystkim ludzi, którzy stali się nieodłączną częścią jego życia.

Wrona rozpoczął od wzruszającego hołdu dla najbliższych. Dziękował rodzicom za nieustanne wsparcie i zaufanie - zwłaszcza mamie, która była obecna na każdym meczu, oraz bratu, którego nazwał swoim największym wsparciem. Wspomniał też o żonie i córce, podkreślając, że to właśnie oni są teraz jego drużyną na co dzień.
- Marzyłem o tym, by kiedyś nadszedł taki dzień, w którym będę mógł zebrać wokół siebie wszystkie najważniejsze osoby i zrobić z nimi wspólne zdjęcie. Chciałem, żebyście zobaczyli, komu zawdzięczam to, gdzie dziś jestem - przyznał wzruszony Wrona.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatni mecz Andrzeja Wrony. Wzruszające momenty i rewia siatkarskich gwiazd na Torwarze
Zawodnik odniósł się również do swoich siatkarskich początków, wspominając pierwsze treningi i moment, który zainspirował go do wejścia na parkiet - mecz Polska-Brazylia z 1999 roku. Z sentymentem mówił o trenerach, którzy mieli wpływ na jego rozwój: od Andrzeja Wrotka i Wojciecha Szczuckiego, aż po Daniela Lecounę czy Waldemara Wspaniałego. Z wdzięcznością wymienił również kolegów z boiska - Michała Masnego, Marcina Mikę, Dawida Konarskiego, Facundo Conte, Jakuba Kowalczyka czy Damiana Wojtaszka.
Wrona nie ukrywał emocji, wspominając o trudnościach, które napotkał na początku kariery. Przyznał, że jako nastolatek był słabszy fizycznie i psychicznie od rówieśników, często mierząc się z kompleksami i presją. Apelował do młodych sportowców, by nie bali się prosić o pomoc i nie wstydzili się swoich emocji - to, jak podkreślił, jedyny element swojej kariery, którego naprawdę żałuje.
- Trafiłem do zespołu pełnego zawodników, których wcześniej oglądałem tylko w telewizji. Przez długi czas stresowałem się każdym treningiem, bo wiedziałem, że odstaję od reszty. Wspięcie się na wyższy poziom zajęło mi kilka lat. Były momenty zwątpienia, w których naprawdę rozważałem rezygnację. Mnie kiedyś powstrzymał wstyd. To jedyna rzecz, której naprawdę żałuję. Dziś wiem, że rozmowa z rodzicem, trenerem czy specjalistą może zmienić wszystko - przyznał.
Podczas benefisu wyświetlono również film podsumowujący 18 lat kariery środkowego - zarówno klubowej, jak i reprezentacyjnej. Wrona został uhonorowany sygnetem z wygrawerowaną wroną oraz najważniejszymi symbolami jego siatkarskiej drogi. Kulminacyjnym momentem wieczoru była decyzja Projektu Warszawa, którą ogłosił Piotr Gacek, o zastrzeżeniu koszulki z numerem 8 - na zawsze zawieszonej w hali, jako symbol szacunku dla wieloletniego kapitana.
- Warszawo, nie zostawiam was z mistrzostwem, ale zostawiam tu całe serce. To był zaszczyt grać dla was. Na zawsze wasz kapitan - powiedział Wrona na zakończenie.


