Jan Urban wpadł do ich hotelu. Świderski uciął spekulacje! "Nie chcę tego zdradzać"
- Przed meczem z Szachtarem rozmawiałem z trenerem Urbanem. Cieszę się, że przyjechał na nasz mecz. Fajnie, że zagraliśmy w Polsce, bo to bardzo ułatwia wizytę. Tym bardziej że trener Urban jeździ na wiele spotkań, obserwuje wielu zawodników. Fajnie, że przyjechał też zobaczyć nasze spotkanie, ale nie chcę zdradzać, o czym rozmawialiśmy – powiedział nam Karol Świderski, którego Panathinaikos pokonał w Krakowie po rzutach karnych Szachtara Donieck i jest o krok od awansu do Ligi Europy.

Michał Białoński, Polsat Sport: Gratulacje z okazji awansu do ostatniej fazy eliminacji do Ligi Europy. Zagrałeś 70 minut, a pięć minut przed zejściem z boiska byłeś bliski wpisania się na listę strzelców.
Karol Świderski, napastnik reprezentacji Polski i Panathinaikosu Ateny: Dziękuję za gratulacje, na pewno był to niełatwy mecz dla nas, bo Szachtar jest bardzo mocną drużyną, jego piłkarze mają sporo umiejętności z przodu i super wyglądają z piłką przy nodze, więc to był trudny mecz dla nas, ale na szczęście wygrany.
Fizycznie prezentujesz się dobrze, o co nie jest łatwo, przecież jesteście dopiero przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych.
Dokładnie, ciężko trenowaliśmy w okresie przygotowawczym. Mamy już kilka meczów za sobą. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy fizycznie prezentować się coraz lepiej.
Spotkanie w Krakowie oglądał selekcjoner Jan Urban. Czy była okazja do spotkania z nim?
No tak, rozmawiałem z trenerem Urbanem. Cieszę się, że przyjechał na nasz mecz. Fajnie, że zagraliśmy w Polsce, bo to bardzo ułatwia wizytę na meczu. Tym bardziej że trener Urban jeździ na wiele spotkań, obserwuje wielu zawodników. Fajnie, że przyjechał też zobaczyć nasze spotkanie.
Lada moment zostaną wysłane zagraniczne powołania. Możesz zdradzić, czy znajdziesz się na tej liście?
Tego nie wiem. Decyzja należy do trenera. Ja bardzo chciałbym być w kadrze, od czterech lat jeżdżę na zgrupowania regularnie i dobrze się tam czuję. Nie ma nic lepszego dla piłkarza niż reprezentowanie naszego kraju.
Czy trener pytał o radę, jak rozwiązać problem z opaską kapitana? Komu ją przekazać?
Oczywiście, że nie. Ja nie będę decydował o tym. Nie chcę zdradzać, o czym rozmawialiśmy z trenerem Urbanem. Spotkanie było krótkie i miłe. Trener odwiedził nas w hotelu przed meczem.
Jak się czujesz przed wrześniowymi meczami? Sytuacja kadrowa nie jest łatwa, mamy wiele kontuzji, w tym Roberta Lewandowskiego, Jakuba Modera, wielu piłkarzy ma kłopoty z regularną grą jak Piotr Zieliński, Nicola Zalewski, Kacper Urbański czy Jakub Kiwior. Przed wyprawą do Holandii będziecie mieli tylko trzy treningi.
Najmocniejsze ligi ruszają dopiero pod koniec sierpnia. Mam nadzieję, że chłopaki zagrają jedno-dwa spotkania przed kadrą, ale dużo sparingów każdy miał przed ligą, dzięki czemu łapie dużo minut, więc mam nadzieję, że każdy przyjedzie gotowy i z dobrą energią, żeby zasuwać przez 90 minut.
W czym upatrujesz nadzieję na to, że w Rotterdamie uda się zapunktować, skoro w czerwcu przegraliśmy ze znacznie słabszą od Holandii Finlandią?
Zobaczymy, jaki będzie plan, jaka będzie taktyka. One należą do trenera. Wiadomo, że nie będzie miał dużo czasu, ale mam nadzieję, że szybko zrozumiemy nowy plan, sposób, w jaki chce trener grać. Najważniejsze, żeby nie było kontuzji. Żeby "Lewy" wrócił do treningów, żeby "Zielek" był zdrowy, bo na pewno ta dwójka może nam dużo, dużo pomóc.
Bartłomiej Drągowski został bohaterem meczu w Krakowie, dzięki niemu wygraliście karne. Czy w ten sposób sztab reprezentacji Polski będzie miał większą zagwozdkę i być może Łukasza Skorupskiego przesunie, choćby na jeden mecz, na pozycję numer "dwa"?
Tego nie wiem. Cieszę się z występu Bartka. Widzę, jak pracuje na treningach. Dwa ostatnie spotkania na zero z tyłu. To dla niego jest ważne, dla drużyny również. Fajnie, że w meczu z Szachtarem bardzo nam pomógł w karnych. Na sześć karnych przy czterech rzucił się w dobrą stronę, a dwa obronił. Czapki z głów przed nim!
Fazę grupową macie zapewnioną, nie wiadomo tylko, czy Ligi Europy, czy Ligi Konferencji.
Oczywiście celujemy w Ligę Europy, ale teraz komfort jest większy. Najważniejsze jest, aby grać w europejskich pucharach. Robiliśmy wszystko, aby awansować do Ligi Mistrzów. Niestety, nie udało nam się, choć Szachtar był zdecydowanie mocniejszy niż przeciwnik w drugiej rundzie eliminacji Champions League (Glasgow Rangers - przyp. red.). Szkoda tego, ale mam nadzieję, że uda nam się awansować do Ligi Europy. Zmierzymy się o nią z tureckim Samsunsporem. Mam nadzieję, że będziemy faworytem, ale na pewno trzeba będzie wybiegać awans na boisku i zagrać z takim zaangażowaniem, jak w rewanżu z Szachtarem, bo na pewno nie było to łatwe spotkanie. Dużo pracy bez piłki, ale jako kolektyw wyglądaliśmy dobrze i Szachtar nie stworzył żadnej groźnej sytuacji.
Jak się grało w Krakowie?
Bardzo fajnie jest wrócić do naszego kraju. Koledzy z szatni żartują z tego, jak to wygląda w Polsce. Przyjechali i myślę, że są pozytywnie zaskoczeni, bo u nas naprawdę wszystko świetnie wygląda. W wielu krajach byłem, podróżujemy sporo i jednak u nas jest najlepiej.
W tym meczu czułeś się pewnie jak Robert Lewandowski w wielu meczach kadry: odcięty od podań, czekanie na jedną szansę, sporo pracy w defensywie.
Rewanż z Szachtarem był specyficzny. Rywal ma bardzo mocną kadrę, zawodników wartych po 40 mln euro. To nie jest przypadkowa drużyna. Potrafią sporo wydać na transfery. Właściwie co drugi sezon grają w Lidze Mistrzów. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, najważniejsze, że jest awans.
Jak się czujesz w Grecji?
Bardzo fajnie. Świetnie wspominałem wcześniejszy okres pobytu w tym kraju. To super miejsce do życia i trzy-cztery kluby z topu są naprawdę na bardzo wysokim poziomie. W Polsce nie do końca się docenia grecką piłkę i te zespoły. Olympiakos będzie grał w Lidze Mistrzów, mam nadzieję, że my i PAOK Saloniki – w Lidze Europy, do tego AEK Ateny w Lidze Konferencji. Zatem cztery zespoły w Europie. To dobre zjawisko dla greckiej piłki i dla całego społeczeństwa.
Śledzisz zapewne Jagiellonię, która w ostatnich sekundach straciła bramkę na 2:2 w rewanżu z Silkeborgiem, ale awansowała do IV rundy eliminacji do Ligi Konferencji.
Oby znowu udał się jej awans do fazy ligowej. Na pewno nasza polska piłka klubowa idzie do góry i to jest fajne. Obserwuje nasze kluby, dobrze radzą sobie w Europie. Oby tak dalej! Jeżeli dwa, a może nawet trzy zespoły awansują do fazy ligowej, to będzie świetnie dla naszej piłki.
Czy Panathinaikos widzi w panu następcę legendarnego Krzysztofa Warzychy?
Gdy mnie ściągali, to było mnóstwo takich komentarzy. Śmiali się, że wcześniej mieli też z Polski bramkarza (Józefa Wandzika – przyp. red.) i napastnika. Teraz mieli bramkarza – Bartka i do niego ściągnęli mnie, żeby znowu wygrać mistrzostwo. Nasi kibice długo na nie czekają. Mam nadzieję, że ten sezon będzie owocny w trofea dla nas.
Rywalizujesz o miejsce w składzie z Ioannidisem.
Fotis ma naprawdę dużo jakości. W tamtym roku miał ofertę z Ipswich, bodajże za 28 mln euro. Nikt nie płaci takiej fortuny za kogoś nijakiego. To potwierdza jego klasę, a rywalizacja z nim cały czas mnie napędza. Muszę starać się maksymalnie na treningach, żeby łapać minuty i grać w pierwszym składzie. W ostatnich dwóch meczach ja grałem od początku, Fotis miał drobny uraz.



