"Vinagre i Morishita nie są przygotowani do twardej walki, a Legii brak intensywności". Były obrońca "Wojskowych" ocenił

Tomasz LachPiłka nożna

Legia Warszawa pokonała AEK Larnaka w rewanżowym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy, ale to zdobywcy pucharu Cypru awansowali do decydującej fazy kwalifikacji. Stołecznej drużynie pozostaje walka o udział w Lidze Konferencji, gdzie w decydujących bojach zmierzy się ze szkockim Hibernian FC. Porażka w dwumeczu z Larnaką jest sporym rozczarowaniem. Jak wyglądał rewanż w wykonaniu Legii? Swoimi spostrzeżeniami podzielił się z nami jej były obrońca Marek Jóźwiak.

Piłkarz Legii w białej koszulce z numerem 19 i czarnych spodenkach, ćwiczący z piłką na boisku.
fot. PAP
Jak Legia zaprezentowała się w czwartkowym spotkaniu?

Tomasz Lach, Polsat Sport: Marek, kibice, którzy tłumnie przyszli na Łazienkowską wierzyli w odrobienie 3 bramek strat z Larnaki, marzyli o wielkiej "remontadzie". Po 16 minutach Legia prowadziła 2:0 i wydawało się, że te marzenia mogą się spełnić. Finalnie do awansu jednak sporo zabrakło. Czego najbardziej?

 

Marek Jóźwiak (342 meczów w barwach Legii, mistrz Polski 2001/2002): Legia bardzo dobrze weszła w to spotkanie i zdobyła bardzo szybko 2 bramki. W takiej sytuacji, kiedy masz przeciwnika na łopatkach i masz za sobą taką publiczność, która rzeczywiście cisnęła bardzo mocno, nie wiem dlaczego, ale zespół zwolnił, intensywność spadła, zaczęło się granie w poprzek boiska i do tyłu. Nie było kolejnych sytuacji, a to był moment, kiedy można było Larnakę docisnąć i strzelić trzeciego gola. Sytuację miał Nsame, a wyborną okazję zmarnował Rajović. Akurat w jego przypadku, trzeba mu grać piłki tylko górą, a nie do nogi.

 

Jestem bardzo mocno rozczarowany grą Rubena Vinagra i Ryoyi Morishity. Vinagre po raz kolejny zawalił przy utracie jakże ważnej bramki. Od momentu podpisania kontraktu ten zawodnik zaliczył kompletny zjazd. Ja tego gościa kompletnie nie poznaję. Nie potrafi bronić, a do tego wszystkiego jest bardzo mało zdyscyplinowany pod względem taktycznym i rozkojarzony. Myśli, że jest wielkim piłkarzem, a w ogóle tego nie pokazuje. Błędy się mnożą. Przeciwnicy, już nie tylko w europejskich pucharach, ale też w Ekstraklasie wiedzą, że to jest gość, po którego stronie mogą sobie stwarzać sytuacje. Tak był i w tym meczu. Vinagre dał się przepchnąć, stracił piłkę, a za chwilę Legia straciła bramkę.

 

Końcowych 25 minut Legia grała w liczebnej przewadze, bo czerwoną kartkę dostał Jeremie Gnali. Nie było jednak tego widać. Co gorsza, po błędzie Artura Jędrzejczyka to rywale mieli sytuację sam na sam. Czemu Legia nie przycisnęła, nie zdominowała Larnaki w tym okresie meczu?

 

Artur Jędrzejczyk, 38 lat, doświadczony zawodnik, a zachowuje się jak przedszkolak. Zamiast zagrać prosto do Kacpra Tobiasza, zaczyna kombinować. Z jego doświadczeniem takich błędów na tym poziomie nie wolno ci popełniać. Druga połowa to kompletny brak wejścia w mecz. Legia była wolna, Legia była przewidywalna. Brakowało mi lidera w drugiej linii. Rafał Augustyniak starał się jak mógł, ale tam brakowało gościa, który uporządkuje grę. Brakowało mi Juergena Elitima, piłkarza na wysokim poziomie, który trzyma grę, minie przeciwnika, otworzy podaniem drogę do bramki. W drugiej połowie skrzydła w ogóle nie funkcjonowały. Jak długo Paweł Wszołek może biegać po swojej prawej stronie? To wszystko padło. Nie wiem z czego to wynika, ale jeśli chcesz grać w Lidze Europy, jeśli chcesz odrabiać straty, to przede wszystkim musisz być bardzo dobrze przygotowany do sezonu pod względem fizycznym i pod względem wysokiej intensywności. Tego mi po raz kolejny zabrakło, tak jak zabrakło w drugiej połowie meczu w Larnace.

 

Słyszałem rozmowę kilku kibiców po meczu. Twierdzili, że po zmianach jakość gry Legii wyraźnie spadła. Przypomnijmy, że z ławki na boisko weszli Migouel Alfarela, Wojciech Urbański, Petar Stojanović, Arkadiusz Reca, a także Ilia Szkurin. Jak ty to widziałeś?

 

Zmiany Legii nie pomogły. Nie wiem, dlaczego nie zagrał Elitim. Nie wiem, czy to kwestia kontuzji, czy trener Iordanescu trzymał go na niedzielny mecz z Wisłą Płock. Myślałem, że do zmian dojdzie trochę wcześniej (pierwsza miała miejsce w 61. minucie, kiedy Alfarela wszedł za Rajovica - przyp. red.). Już pod koniec pierwszej połowy było widać lekkie zmęczenie, lekką apatię, dlatego spodziewałem się szybszych zmian. I to nie pojedynczej, ale podwójnej czy potrójnej. Mogło by to pobudzić zespół, spowodować powrót do tego, co się działo w początkowych 25- minutach. Larnaka w drugiej połowie pokazała też inne oblicze. Oni mają 2-3 zawodników o wysokich umiejętnościach, jak Dorde Ivanovic, który strzelił gola. Złapali pewność siebie, a Legia dała im karty, dała im tlen, by ponownie wrócili do meczu. Przy wyniku 2-0 był moment, kiedy można było ich dobić, ale Legia tego momentu nie wykorzystała.

 

Przed Legią rywalizacja z Hibernian FC. Zespół z Edynburga to 3. czy 4. siła szkockiej Premiership. Ma w składzie reprezentantów kilku krajów, a w bardzo wysokiej formie jest jej napastnik Kieron Bowie. Widzisz w Legii faworyta tego dwumeczu?

 

Legi bardziej odpowiadają przeciwnicy o schematach fizycznych niż drużyny, które mają zawodników o dużej technice i nieprzewidywalności, a taką była Larnaka. Mieli z prawej strony Serba Ivanovica, a z lewej Francuza Gnaly’ego. Oni własnymi indywidualnymi umiejętnościami potrafią rozstrzygać losy spotkania. Myślę, że z Hibernanem Legia powinna sobie dać radę, pod warunkiem, że będzie zdecydowanie lepiej wyglądała pod względem fizycznym. Właśnie przygotowanie fizyczne oraz intensywność gry to jest konik Szkotów. Oni będą walczyć o każdą piłkę, ponieważ jest to dla nich dużą szansa na występ w Lidze Konferencji. Legia musi się na to przygotować, a czasami widzę po Vinagrze czy Morishicie, że kiedy przychodzi do takiej walki wręcz, to nie są na to przygotowani i pękają. Tak nie może być!

 

Legia Warszawa, podobnie jak Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok, powalczy o fazę ligową Ligi Konferencji. Lech Poznań celuje w Ligę Europy. Czy powinniśmy się cieszyć z tego, że mamy 4 zespoły w ostatniej rundzie kwalifikacji? Pytam dlatego, że o podobne cele walczą zespoły z Bośni, Gibraltaru i San Marino. Póki co pewny jest tylko występ Lecha Poznań w fazie ligowej, a to chyba trochę mało?

 

Myślę, że na ten moment, i to jest brutalna prawda, nasze miejsce jest w Lidze Konferencji, a nie w Lidze Europy czy w Lidze Mistrzów, o której możemy jedynie pomarzyć. Taka jest prawda o polskim futbolu. Trzeba trzymać kciuki za Lecha Poznań, żeby powalczył z Genkiem, ale nie będzie to prosta sprawa przy tych brakach kadrowych, jakie ma Lech. Belgowie to klasowy zespół, który potrafi grać w pucharach. Uważam, że jeśli będziemy mieli 3, ewentualnie 4 drużyny w Lidze Konferencji, to w dalszym ciągu będziemy tym krajem, który zbiera punkty. To wszystko będzie fajnie wyglądało w rankingach, natomiast dalej będziemy grać tylko w Lidze Konferencji. Wciąż nie zrobiliśmy tego przeskoku. Myślałem, że w tym roku przynajmniej 1 zespół, będzie grał w Lidze Europy.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie