Rodado i polska młodzież tajną bronią Wisły Kraków. Śląsk Wrocław na drodze przez mękę
Jeśli Wisła Kraków utrzyma poziom z pierwszych sześciu kolejek 1. Ligi, to do Ekstraklasy wejdzie z drzwiami i futryną. Angel Rodado strzela jak z nut, a młodzi Polacy próbują dotrzymać mu kroku. Na drugim biegunie jest Śląsk Wrocław, który po spadku z krajowej elity, przekonał się w Krakowie, że 1. Liga to nie przelewki. Zwłaszcza dla znajdującej się w przebudowie ekipy.


Ante Simundza na konferencji prasowej po meczu Wisła Kraków - Śląsk Wrocław

Mariusz Jop na konferencji prasowej po meczu Wisła Kraków - Śląsk Wrocław
Wisła Kraków prezentuje się imponująco. Jako klub jest niczym 5. Symfonia Beethovena. Czaruje solowymi partiami nie tylko Angel Rodado, czy inny Hiszpan, wykonujący czarną robotę – Marc Carbo, ale też młodzi Polacy. Na czele z Kacprem Dudą, Maciejem Kuziemką i Jakubem Krzyżanowskim, który po nieudanym podboju Włoch nie opuścił głowy, tylko stara się rozwinąć skrzydła jeszcze szerzej. W starciu z wrocławianami wypracował pierwszą bramkę, niczym cyrkowiec, przerzucając piłkę nad głowami rywali. Asystował także przy piątym trafieniu, imponował szybkością, techniką i wytrzymałością.
ZOBACZ TAKŻE: Jan Bednarek nie do zatrzymania. Kolejne zwycięstwo jego zespołu
Młodzi wiślacy z powołaniami do reprezentacji. Mariusz Jop: Do pierwszej kadry droga daleka
Warto bacznie obserwować rozwój Krzyżanowskiego, tym bardziej że każdy selekcjoner reprezentacji Polski boryka się z brakiem lewych obrońców.
- "Krzyżu" dostał powołanie do reprezentacji U-20. To ogromne wyróżnienie. Podczas pobytu we Włoszech na pewno poprawił działania w defensywie, zmężniał, więc na pewno nie był to stracony czas dla niego. Jest w wysokiej formie, jak reszta zawodników. Na jego rozwój trzeba patrzyć spokojnie. Do pierwszej reprezentacji droga jest jeszcze bardzo daleka – dmucha na zimne trener krakowian Mariusz Jop.
Cały stadion oniemiał, gdy Duda lewą ręką blokował rywala, by wolejem prawej nogi "zgasić" trudną, lecącą ze sporej wysokości piłkę. Takie umiejętności techniczne robią różnicę na boisku. Zwłaszcza na jego środku, gdzie miejsca jest najmniej.
Z analizy Karola Michalaka, którą na platformie X rozpropagował również prezes Wisły Jarosław Królewski, wynika, że żaden polski klub, z czołowych dwóch lig, nie miał nigdy w historii tak udanych pierwszych sześciu kolejek! Wiślacy zdobyli w nich komplet 18 pkt, strzelili aż 28 bramek, a ich bilans goli wynosi +23. Drugi w tym zestawieniu jest Górnik Zabrze z 1961 r., który również zyskał komplet punktów, lecz strzelił 22 bramki, tracąc cztery.
Pomimo wakacji prawie 33 tys. kibiców stawiło się na stadionie Wisły
Najważniejsze, że niczym piękna symfonia "Biała Gwiazda" brzmi także w kwestiach organizacyjnych, jako cały klub. W niedzielę stadion wypełniło prawie 33 tys. kibiców. Niektórzy przyjechali ją wspierać aż spod Lublina. Młodzi kibice ogłosili na transparencie: "Niedźwiadki Lubartowa kibicują Wiśle Kraków. Siła tkwi w najmłodszych". By dotrzeć na Reymonta, musieli pokonać ponad 330 km. W siódmym niebie, ze stuprocentową frekwencją byli także niepełnosprawni kibice z Otwartego Ramienia Białej Gwiazdy, których odwiedził kontuzjowany kapitan Alan Uryga.
Wisła dała kolejny dowód na to, że jest projektem, na który zapotrzebowania zgłasza społeczeństwo nie tylko Krakowa i Małopolski. Klubem, który coraz lepiej radzi sobie bez kroplówki ze Spółek Skarbu Państwa, czy samorządu. Projektem, który przyciąga do sportu. I o to w tym wszystkim chodzi.
Droga przez mękę Śląska Wrocław
Śląsk Wrocław marzy o rychłym powrocie do Ekstraklasy. Nadal nie jest wykluczone, że się mu to uda, wbrew porażce w Krakowie 0:5. Ale w siedmiu pierwszoligowych meczach stracił już 10 punktów. Zatem droga przez pierwszą ligę nie jest dla niego usłana różami, tylko prze mękę.
- Problem polegał na tym, że nie graliśmy tego, co trenujemy. Owszem, Wisła zakładała pressing bardzo dobrze, tak samo jak rozgrywała ataki, ale my za mało zrobiliśmy, aby jej się przeciwstawić. Dokonywałem zmian, ale i to nie pomogło – rozkładał ręce trener wrocławian Ante Simundza.
Po meczu dziennikarze z Wrocławia zastanawiali się, czy szkoleniowiec nie popełnił błędu, zostawiając na ławce Patryka Sokołowskiego. Doświadczony pomocnik wszedł od początku II połowy, w której goście stracili trzy kolejne bramki. Cieniem samego siebie był Miłosz Kozak, który w Ruchu potrafił być liderem. Trudno mieć jednak do niego pretensje. Wisła była jak świetnie naoliwiona machina z innego świata. Na jej tle w Śląsku nikt nie zabłysnął.
Na derby z Cracovią fani Wisły muszą poczekać co najmniej do przyszłego sezonu. Nie wiadomo jednak, czy zostaną rozegrane te zaplanowane na 6 września z Wieczystą.
Derby Krakowa z Wieczystą zależne od powołań do młodzieżówki
- Jeśli do reprezentacji do lat 21 zostaną powołani kolejni nasi piłkarze, to zawnioskujemy o przełożenie tego meczu. Ubytki w składzie będą zbyt poważne – nie kryje trener Mariusz Jop.
Dziś fani "Białej Gwiazdy" są w siódmym niebie, ale trzeba mieć świadomość, że ich pupile nie dotarli nawet do jednej piątej trasy. Prędzej czy później kryzys dopadnie każdego, wówczas decydować będzie umiejętność szybkiego go pokonania. Niezmienne jest jedno – tak grająca Wisła, z tak wypełnionym stadionie wygląda już na zespół z Ekstraklasy i to z samego topu.
Przejdź na Polsatsport.pl
