Iwanow o Legii: Lepsza zmiana? Lepsze jutro?

Legia Warszawa, jaką pamiętamy z sezonu 2024/2025, wkrótce może być nie do poznania. Najlepszy napastnik? W Portugalii. Najskuteczniejszy pomocnik? W Blackburn. Najbardziej rokujący obrońca? W Rzymie. Nadzieja na „szóstkę” w reprezentacji? We Francji. Za rok kończą się umowy m.in. Kacpra Tobiasza, Bartosza Kapustki i Steve’a Kapuadiego. Za chwilę Legii, która zdobyła Puchar Polski i zagrała w ćwierćfinale Conference League, już nie będzie.

Grupa piłkarzy Legii Warszawa wraz z dziećmi w strojach sportowych, stojąca na murawie stadionu.
fot. Cyfrasport

Z „tamtej” ekipy poznawać będziemy głównie Pawła Wszołka i Artura Jędrzejczyka.

 

Wymowne jest także to, że warszawską drużynę do jesieni w europejskich pucharach w czwartek wprowadzi – zakładając, że w rewanżu z Hibernianem nie powinie się noga – trzeci kolejny trener. Dwa lata temu zrobił to Kosta Runajic, przed rokiem Goncalo Feio, teraz „kropkę na i” postawi Edward Iordanescu. Trzy lata z rzędu w Europie to nie jest (jeszcze) sytuacja, która zdarza się cyklicznie, ostatnio miała miejsce jeszcze za czasów Henninga Berga. Legia nie zdobyła od 2021 roku mistrzostwa Polski i to jest główny powód roszad na stanowisku trenera. Feio miał jednak kontynuować swą pracę. Czyli mimo że zakończył ligę na piątym miejscu, „chroniły” go pucharowe rozgrywki w kraju i zagranicą, a mimo kłótliwego charakteru, jednak na przyszłość rokował. Każdy nowy trener to jednak inna wizja i subiektywne postrzeganie składu, który w spadku otrzymał.

 

Przyczyny ruchów „z klubu” są różne i nie da się ich wrzucić do jednego worka. Dziś nie sposób powiedzieć, czy następcy Guala, Ziółkowskego, Morishity i Oyedele podniosą poziom drużyny i czy zespół przełamie w końcu ligowy impas. Na razie w Europie i w Ekstraklasie Legia prezentowała się najpewniej, gdy grała „starym” składem. Gdy w wyjściowej jedenastce zaczęli pojawiać się nowi ludzie, przegrała 1-4 w Larnace, nie odrobiła strat w rewanżu z Cypryjczykami i uległa w Płocku beniaminkowi z Mazowsza.

 

Przybycie doświadczonych także zagranicą oraz w reprezentacji Damiana Szymańskiego oraz Arkadiusza Recy na papierze wyglądają godnie, ale obaj są po trzydziestce i waloru sprzedażowego w tym przypadku już nie ma. Odzyskanie z nawiązką kwoty wydanej na Miletę Rajovića w tej chwili też wydaje się trudne do wyobrażenia. Każdy z nich na pewno potrzebuje czasu do weryfikacji, ale jak wiadomo w Warszawie ten czas płynie szybciej niż w innych miejscach. Pytanie, co z wypożyczoną głównie do Grodziska Mazowieckiego młodzieżą, która, przenosząc się kiedyś do Legia Training Center, też miała inne marzenia niż Pogoń czy Bruk Bet Termalica?

 

Czy zmian nie jest za dużo i czy warszawska „kapela” nie straci czegoś ze swojej tożsamości, którą w naszej ligowej piłce tak trudno zbudować? Zwracał już na to uwagę Filip Bednarek, obserwując z Holandii, co stało się z „jego” Lechem Poznań. Zdaniem bramkarza, który co prawda był „tylko” rezerwowym, ale za to w szatni jego rola była szalenie istotna, to już nie ten sam twór, który w maju cieszył się z mistrzostwa. Zmiany miały dać lepsze jutro. „Dziś” jednak optymistycznie to nie wygląda.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie