Piękne słowa bramkarza polskiego klubu. "Gra w Lidze Mistrzów to dla nas ogromny zaszczyt"
- Każdy nasz przeciwnik jest doświadczonym i utytułowanym zespołem i wiemy, że we wszystkich spotkaniach nie będziemy wymieniani jako faworyci, ale dołożymy wszelkich starań, aby w tych meczach pokazać się z jak najlepszej strony – mówi przed startem w hokejowej Ligi Mistrzów bramkarz GKS-u Tychy, Tomas Fucik. Mistrzowie Polski w piątek zagrają na wyjeździe z RB Salzburg, a dwa dni później zmierzą się w Zurychu, z broniącą tytułu ekipą "Lwów". Transmisje w Polsacie Sport 2 i Polsacie Sport 3.

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport: Piątkowy wyjazdowy mecz przeciwko triumfatorowi ligi ICE – drużynie RB Salzburg będzie dla ciebie debiutem w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Jak podchodzisz do tego meczu i do rywalizacji w tych rozgrywkach?
Tomas Fucik, bramkarz GKS-u Tychy: Mam już jakieś doświadczenie związane z grą na poziomie klubowym, jak i reprezentacyjnym, choćby podczas ubiegłorocznych mistrzostwach świata Elity, które odbyły się w Czechach. Wprawdzie ze względu na problemy zdrowotne to doświadczenie nie było zbyt duże, ale graliśmy wówczas z czołowymi zespołami na świecie. Wcześniej grałem w Orli Znojmo, które wówczas występowało w międzynarodowej lidze EBEL, obecnej lidze ICE oraz w słowackiej Żylinie. Teraz będzie podobnie, tylko zamiast gry przeciwko drużynom reprezentacyjnym, to będziemy mierzyć się z mocnymi ekipami na poziomie klubowym.
Drugim waszym rywalem będzie obrońca tytułu i mistrz Szwajcarii – ZSC Lions Zurych, z którym zmierzycie się w niedzielę na nowoczesnej Swiss Life Arenie. Nie da się ukryć, że to będzie dla was starcie z jednym z najtrudniejszych rywali.
To prawda, ale marzyłem, aby trafić na tego przeciwnika i to się udało. Zdaję sobie sprawę, że nie mogliśmy wylosować trudniejszego rywala, ale każdy zespół, z którym przyjdzie nam się zmierzyć, jest – używając terminologii piłkarskiej – taką Barceloną czy Realem Madryt. Chciałem zagrać z Zurychem, bo zawodnikiem tego zespołu jest Simon Hrubec, którego podziwiam za to, jakim jest bramkarzem oraz człowiekiem. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie bronił przeciwko nam, bo występ przeciwko niemu byłby dla mnie wielką nobilitacją.
Miałeś okazję z nim grać?
Poznaliśmy się w 2011 roku, gdy Simon przyszedł z ekstraligowego Mountfield Ceske Budejovice na wypożyczenie do pierwszoligowej SK Horacka Slavia Trzebić, gdzie byłem bramkarzem juniorów, ale przychodziłem na treningi pierwszego zespołu. Zaliczył u nas znakomity sezon, który otworzył mu drogę do wielu klubów grających w czeskiej ekstralidze. Simon wybrał ofertę Ocelari Trzyniec, z którym zdobył tytuł mistrzowski. Następnie przeniósł się do KHL-u, najpierw do Kunlun Red Star, a następnie do Avagarda Omsk, z którym zdobył Puchar Gagarina. W 2022 roku po wybuchu wojny na Ukrainie zrezygnował z gry w Rosji i rozwiązał umowę w Omsku. Miał bardzo dobry kontrakt, ale swoją postawą pokazał, że w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. To był piękny gest z jego strony. Z Rosji przeniósł się do ZSC Lions Zurych, z którym w dwóch ostatnich latach zdobywał mistrzostwo Szwajcarii, a w zeszłym sezonie wygrał Ligę Mistrzów.
Utrzymujesz nadal z nim kontakt?
Tak, ale ostatnio nie rozmawialiśmy ze sobą. Mam nadzieję, że w Zurychu będzie okazja się spotkać. Kiedy grał w moim rodzinnym Trzebiciu, to ja jako junior bardzo dużo zyskałem na tej możliwości wspólnych treningów. Zresztą należę do takiej organizacji "Saves help", która zrzesza bardzo wielu czeskich bramkarzy. Należą do niej między innymi zawodnicy grający w lidze NHL tacy jak Karel Vejmelka, David Rittich, Pavel Francouz, David Vladar, Vitek Vanecek czy Petr Cech, były bramkarz piłkarskiej reprezentacji Czech, który po zakończeniu kariery został bramkarzem hokejowym i obecnie gra w lidze brytyjskiej. Idea tej organizacji jest taka, że każdy bramkarz za obroniony w meczu strzał płaci do wspólnej puli 10 czeskich koron, a więc niecałe dwa złote. Po zakończeniu sezonu sumujemy zebrane pieniądze i wspólnie głosujemy, na jaki cel mamy je przeznaczyć. Fajna inicjatywa i przy okazji szczytny cel.
Poza meczami z RB Salzburg i ZSC Lions Zurych, we wrześniu w fazie ligowej zmierzycie się także ze szwedzkimi zespołami Frolundy Goeteborg i Lulei Hockey, a w październiku czeka was mecz na wyjeździe z KAC Klagenfurt oraz starcie u siebie z fińskim zespołem Lukko Rauma.
Każdy nasz przeciwnik jest doświadczonym i utytułowanym zespołem i zdajemy sobie sprawę, że we wszystkich spotkaniach nie będziemy wymieniani jako faworyci, ale dołożymy wszelkich starań, aby w tych meczach pokazać się z jak najlepszej strony. Cieszę się, że do Tychów przyjedzie Frolunda, bo to jest uznana marka w Europie, a w dodatku najwięcej, bo czterokrotnie wygrywali rozgrywki Ligi Mistrzów, więc czeka nas starcie z klasowym rywalem. Bramkarzem Lukko Raumy jest Antti Raanta, który przez wiele lat grał w lidze NHL i fajnie byłoby go zobaczyć na żywo w Tychach.
A czy był jeszcze jakiś klub, na który chciałeś trafić, a którego jednak nie wylosowaliście?
Wszyscy moi znajomi w Czechach chcieli, abyśmy wylosowali zespół Komety Brno, który w zeszłym sezonie niespodziewanie wywalczył mistrzostwo Czech. Z mojego rodzinnego Trzebicia do Brna jest 50 kilometrów, więc rodzina i koledzy mieliby blisko, aby przyjechać i mnie na żywo dopingować. Szkoda, że się nie udało, ale i tak trafiliśmy na bardzo mocnych i atrakcyjnych rywali.
Dotychczas żaden polski klub grający w Lidze Mistrzów nie zdołał awansować do fazy pucharowej tych rozgrywek. W zeszłym sezonie bliski realizacji tego celu był zespół Re-Plast Unii Oświęcim, ale przegrał w ostatniej kolejce na wyjeździe z Ocelari Trzyniec 3:7. GKS Tychy może być pierwszym zespołem, który tego dokona?
Trudne pytanie. Wiem, że w poprzedniej edycji Unia zagrała bardzo dobrze i zabrakło jej niewiele, aby zagrać w play-offach. Zdajemy sobie sprawę, że czekają nas mecze z bardzo trudnymi rywalami i wiemy, jakiej klasy są to zespoły. Jeżeli miałbym powiedzieć, że się nie uda zagrać w fazie pucharowej, to w takim razie, po co ma wychodzić na lód? Chcemy się jak najlepiej przygotować do tych meczów. Nie zamierzamy wybiegać daleko w przyszłość, tylko będziemy się koncentrować na każdym kolejnym spotkaniu. Gra w Lidze Mistrzów to dla nas ogromny zaszczyt i dołożymy wszelkich starań, aby w meczach z tej klasy zespołami zaprezentować się z jak najlepszej strony. Dla nas wszystkich udział w tych rozgrywkach to jest nagroda za zdobycie w zeszłym sezonie mistrzostwa Polski. To będzie dla nas duże wyzwanie i fajne przeżycie, do którego będziemy mogli wrócić za pięć czy dziesięć lat, wspominając, z jakiej klasy przeciwnikami mogliśmy się zmierzyć.
Plan transmisji meczów GKS-u Tychy w I i II kolejce Ligi Mistrzów w hokeju na lodzie.
Piątek (29 sierpnia): RB Salzburg – GKS Tychy o 20:10 w Polsacie Sport 2 i Polsacie Box Go
Niedziela (31 sierpnia): ZSC Lions Zurych – GKS Tychy o 15:35 w Polsacie Sport 3 i Polsacie Box Go
Przejdź na Polsatsport.pl