Ostre starcie w polskim związku, z gwiazdą na pokładzie. "Jeśli nie teraz, to już nigdy!"

Michał BiałońskiZimowe

- Gdy jeżdżę po Polsce na spotkania, to bardzo wielu ludzi tęskni za tym, aby do naszego hokeja wstąpił nowy duch. Potrzebujemy wszystkich rąk na pokładzie. Cieszę się, że mocno wspiera mnie Mariusz Czerkawski. W końcu, po tylu latach udało się go namówić, żeby wszedł do tego projektu. Jeśli nie uda się teraz odnowić polskiego hokeja, to już nigdy to nie nastąpi – powiedział nam kandydat na prezesa PZHL-u Krzysztof Woźniak.

Mężczyzna w okularach, białej koszuli, czarnym garniturze i czerwono-białym szaliku z orłem białym i napisem "POLSKA" stoi na tle dwóch pionowych szalików z napisami "POLSKA" i "STO. WIELKI RUCH". W prawym górnym rogu w czerwonym okręgu widnieje mniejszy obrazek z drugim mężczyzną mówiącym.
Polsat Sport/Michał Białoński
Krzysztof Woźniak chce zostać prezesem PZHL-u i zbudował mocny zespół, z Mariuszem Czerkawskim (z prawej) na pokładzie

Michał Białoński, Polsat Sport: Na co dzień pracuje pan w GKS-ie Tychy w roli wiceprezesa, przyczynił się pan do zdobycia kilku mistrzostw Polski przez ten klub. Co pana nakłoniło, aby rzucić się w wir niebezpiecznych wód zadłużonego po uszy PZHL-u?

 

Krzysztof Woźniak, kandydat na prezesa PZHL-u: Moim udziałem były trzy mistrzostwa GKS-u Tychy: 2019, 2020 i to ostatnie z tego roku. Co mnie nakłoniło do kandydowania? Obecny stan naszego hokeja. Można powiedzieć otwarcie, że obserwuję go z bliska od siedmiu lat i oceniam ten stan jako bardzo zły. Nadeszła najwyższa pora, aby zrobić polski hokej na nowo, natchnąć go świeżym duchem. Często na zebraniach z koleżankami i kolegami prezesami ze środowiska hokejowego mówimy o tym, co należy zrobić i jak to trzeba osiągnąć. Nasze argumenty trafiały jednak w pustkę. Dlatego sporo ludzi przekonywało mnie do kandydowania, żebym spróbował powalczyć i myślę, że wspólnie z moją drużyną zrobimy to.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ostre starcie w polskim związku. Gwiazda wkracza do akcji! "Poprzednia ekipa swój mecz przegrała”

 

Zbudował pan mocny team. Stoi za panem ikona polskiego hokeja Mariusz Czerkawski, ale też osoby, które od lat sprawdziły się w środowisku jak prezes Comarch Cracovii Agata Michalska czy dyrektor Zagłębia Sosnowiec Karol Pawlik.

 

Zebrałem zespół ludzi, którzy znają się na hokeju, kochają go, są także dobrymi menedżerami. Sytuacja z Mariuszem była bardzo prosta. Rozmawialiśmy o tym, jak zmienić hokej, co trzeba zrobić. Powiedziałem: "Ok, wchodzimy w to". Mariusz odpowiedział: "Jak będziesz prezesem, to ja również jestem na pokładzie". Tak też się stało. Mariusz mocno mnie wspiera. W polskim hokeju nie ma drugiej osoby, która jest tak bardzo rozpoznawalna w showbiznesie jak on. Mamy wielu znakomitych hokeistów, natomiast twarz Mariusza daje nam dużo. W końcu, po tylu latach udało się go namówić, żeby wszedł do tego projektu.

 

Drugą osobą jest Karol Pawlik, który na co dzień związany jest z Zagłębiem Sosnowiec, wcześniej był w GKS-ie Katowicie, a na samym początku – w GKS-ie Tychy. Zna bardzo dobrze środowisko i rynek hokeistów.

 

Pani Agata Michalska była w dużej korporacji, na stanowisku dyrektorskim zarządzała dużym zespołem, teraz jest prezesem Cracovii i radną Nowego Targu. Dzięki niej okręg małopolski jest zagospodarowany i do tego świetnie zna procesy i dobrze buduje zespoły.

 

Jaki przewiduje pan podział ról w tym zespole? Kto będzie kierował pracą biura w roli sekretarza generalnego?

 

Będą mnie wspierały jeszcze dwie panie: Danuta Piorun i Marta Zawadzka.

 

Obie znane z obecnego zarządu.

 

Dokładnie. Marta Zawadzka bardzo ceniona jest w struktura światowych władz hokeja – w IIHF-ie. Obie strony, czy ja, czy mój konkurent Tomek Jaworski będą chciały ją mieć na pokładzie. Marta zna także środowisko sędziowskie, w tej mierze liczę na jej dużą pomoc.

 

Danuta Piorun jest prezesem Śląskiego Związku Hokeja na Lodzie, rozlicza także dotacje ministerialne. Czyni to w sposób bardzo dobry, Ministerstwo Sportu i Turystyki bardzo ją chwali. Widzę jej wielką rolę jeśli chodzi o szkolenie młodzieży i zajęcie się dotacjami. Myślę, że wspólnie z Agatą Michalską.

 

Planuję, by w przyszłym roku dotacje dla polskiego hokeja były rozliczane jeszcze przez Śląski Związek Hokeja na Lodzie. Z racji tego, że jako PZHL mamy dług, o którym wszyscy wiemy. Dlatego nie zaryzykuję przeniesienia wszystkiego do PZHL-u.

 

Dlaczego?

 

Z prostej przyczyny. Gdyby układ z wierzycielami nie wszedł w życie, firma z Krakowa prowadzi nam proces restrukturyzacji, to wówczas komornik mógłby nam zająć konta, na które powędrują dotacje. A na to nie możemy sobie pozwolić. Natomiast bypasowanie dotacji przez Danutę Piorun, przez jej Śląski Związek, to jest całkowicie bezpieczne rozwiązanie i daje nam czas, żeby popracować jeszcze przez rok i zbudować dobrą strukturę.

 

Ważną postacią w moim zarządzie będzie Marcin Jurzysta, który jest prezesem TKH Toruń, czyli klubu z północy Polski. Marcin na co dzień wykłada marketing, świetnie czuje się w tematach medialnych, a myślę, że tego bardzo brakowało.

 

Mój zespół jest zbudowany, wszyscy wiedzą, co mają robić. Pozostaje tylko wygrać wybory i walczyć o polski hokej, aby szedł w dobrym kierunku.

 

Ustępujący prezes Mirosław Minkina podkreśla, że przez siedem lat udało mu się podnieść PZHL ze stanu bankructwa, jest przekonany, że interesy zmierzają w dobrym kierunku. Pan się zgadza z taką oceną?

 

Ja bym sparafrazował słowa pana Minkiny i zapytał go, skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Nie uważam, żeby środowisko oceniało sytuację jako wspaniałą. Na pewno jest do zrobienia bardzo dużo pracy i my mamy konkretne pomysły. Jeżdżę po klubach z ich prezentacją.

 

Co ona zawiera?

 

Pięć kluczowych punktów. Po pierwsze, poprawę infrastruktury, przy współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki, a także z Ministerstwem Klimatu i Środowiska nad dotacjami takimi, aby lodowiska, które powstaną były ekologiczne, jak najmniej kosztowne. Ważne będzie opracowanie projektu lodowiska treningowego, które będzie dedykowane hokejowi, zawierając od sześciu do ośmiu szatni. Na terenie Polski powstają mniejsze lodowiska, ślizgawki, a nam jako hokejowi to nie służy.

 

Projekt treningowego lodowiska będzie gotowcem, dzięki któremu samorządy nie będą musiały płacić za prace projektowe. Nie wszyscy muszą się znać na hokeju, więc o popełnienie błędów przy projektowaniu nietrudno. Takie rozwiązania są na Słowacji i w Czechach, gdzie treningowe tafle przy dużych halach są niemal powszechne.

 

Drugi obszar to szkolenie dzieci i młodzieży. W tym temacie chcę powołać Radę Programową, w której mam nadzieję będzie Mariusz Czerkawski, Henryk Gruth. Mam jeszcze kilka osób związanych ze sportem młodzieżowym, byłego bramkarza i trenera bramkarzy.

 

Mamy też opracowany master plan, który był tematem spotkania u ministra sportu. Jest on gotowy do wdrożenia, zaakceptowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Chciałbym, żeby Rada Programowa odniosła się do tego planu i sprawdziła, czy on jest adekwatny w stosunku do aktualnego stanu hokeja w Polsce.

 

Trzecia rzecz to jest rozwój lig. Mówię nie tylko o ekstralidze. Chciałbym, aby one były mocniejsze, by pozyskiwano do nich sponsorów, co obecnie się nie udaje.

 

A co z ekstraligą, Polską Hokej Ligą?

 

Mam dla niej rozwiązanie, które już w tamtym roku proponowałem: Hokejowy System Juniorski. To nic innego jak Pro Junior System z piłki nożnej, przeniesiony na grunt hokeja. On ma promować te kluby, które grają zawodnikami poniżej 23. roku życia. Za każdą minutę gry każdy taki zawodnik otrzyma punkt. Na koniec rundy zasadniczej, czyli po 40 meczach, powstanie ranking i najlepszy w nim klub dostanie pieniądze od sponsora za promocję polskiej młodzieży. To pozwoli odżyć tym klubom, które mają kłopoty budżetowe, a także pomoże w ograniu młodych Polaków. Po trzecie, trener reprezentacji Polski będzie miał większy wybór. Wiemy, że obecnie nie ma takiego wyboru. Przypomnę, że w ubiegłorocznych MŚ elity byliśmy najstarszą drużyną. Oczywiście w Czechach zaprezentowaliśmy się bardzo ładnie, ale zmiana pokoleniowa i tak musi nastąpić.

 

Kolejna rzecz, to reprezentacja Polski i dlatego nawiązałem do systemu juniorskiego. Musimy go wprowadzić w życie, bo reprezentacja jest najważniejszym naszym „produktem”. Sponsor nie przyjdzie do nas, nawet jeśli wygramy elitę. To nie jest tak, że jesteśmy super dyscypliną i sponsorzy walą do nas drzwiami i oknami. Trzeba zainteresować ludzi hokejem. Z fachowcami, których mam na pokładzie jesteśmy w stanie to zrobić. Za mną jest kilkanaście spotkań i ludzie deklarują pomoc, ale wdrożą ją dopiero po tym, jak zostanę prezesem. Z kandydatem na prezesa nikt nie podpisze umowy.

 

Piąta rzecz, którą zostawiłem na koniec, ale jest istotna. To oczywiście Polskie Związek Hokeja na Lodzie. Wiemy, jaki jest jego stan. Nie ma zbudowanej struktury administracyjnej, bo jest prezes, biuro związku jest tylko wirtualne, musimy przenieść PIHED (Polish Ice Hockey Events Department – Wydział Imprez Polskiego Hokeja) i Śląski Związek do struktury PZHL-u.

 

Kilka dni temu ekstraliga hokejowa rozpoczęła nowy sezon, niestety, zupełnie po cichu. Już bez najbardziej zasłużonego klubu Podhala Nowy Targ, jakimś cudem przystąpił do niej STS Sanok. Cieszy fakt, że odrodziła się Polonia Bytom z trenerem Andriejem Gusowem, który osiągnął dobry wynik z reprezentacją Polski do lat 18. Co zrobić, żeby ekstraliga hokejowa miała zasięg ogólnopolski? Na razie jedynym klubem z północy jest TKH Toruń. Co zrobić też, aby była silniejsza medialnie i marketingowo, a jednocześnie, by Polacy odgrywali w niej coraz istotniejszą rolę? Od tego sezonu zwiększono obligatoryjną liczbę grających w każdym klubie Polaków do ośmiu.

 

Ten temat poruszyłem już w rozmowach z Marcinem Jurzystą. Mamy już pomysł na marketingowy rozwój ligi. Lekiem na całe zło jest oczywiście telewizja. TVP powinna pokazywać nie tylko cztery mecze ćwierćfinałowe, cztery półfinałowe i cztery finały, a także Puchar Polski i Superpuchar. W ten sposób nie przyzwyczaimy kibica do stałej, regularnej obecności hokeja na małym ekranie. Obecny projekt Polski Hokej TV był dobry kilka lat temu, bo płatne transmisje były w internecie, a na dodatek gwarantowały klubom troszkę pieniążków. Teraz kluczowe jest znalezienie dla ligi sponsora, na tyle dużego, by pokryć także część kosztów transmisji telewizyjnych. I to się może stać. To jest najlepsze rozwiązanie. Na razie marketing w polskim hokeju w ogóle nie funkcjonuje, jest go za mało.

 

Gdy jeżdżę po Polsce na spotkania, to bardzo wielu ludzi tęskni za tym, aby do naszego hokeja wstąpił nowy duch. Potrzebujemy wszystkich rąk na pokładzie, ja jestem otwarty na rozmowy z każdym środowiskiem. Byłem w wielu miejscach, do wielu też dzwoniłem. Niektóre kluby oczekują, aby jedynie spotkać się z nimi, czy z burmistrzem, czy z prezydentem miasta i porozmawiać. Nie zawsze chodzi o pieniądze. Czasami chodzi o podzieleniem się know-how, żeby im pomóc w projekcie obiektu. Jednym z wniosków środowiska jest stworzenie w PZHL-u komórkę, która by pomagała w pisaniu wniosków o granty.

 

W rozmowie z Polsatem Sport prezes Minkina zarzucił wam, że tak naprawdę nie macie czasu na PZHL, bo każdy z was ma swoją pracę etatową, natomiast jego kandydat na prezesa Tomasz Jaworski ma być pełnoetatowym prezesem. Co pan na to? Faktycznie będziecie się zajmować związkiem po godzinach?

 

To nie pan Minkina jest moim konkurentem, tylko pan Tomasz Jaworski, więc niech on stawia te pytania i próbuje nas atakować. Liczę na sprawczość dobrych menedżerów, jacy są w moim zespole. Pan Minkina poświęcił niemal swój cały czas hokejowi, ale widzimy, jakie są tego rezultaty po siedmiu latach. Gdy pojedziemy z Mariuszem Czerkawskim na trzy spotkania, to możemy załatwić dla hokeja więcej niż pan Minkina i cała jego załoga przez dwa lata.

 

Liczy pan na menedżerskie doświadczenie Agaty Michalskiej, która sprawdziła się nie tylko w gigancie z branży napojów, ale też w wolnorynkowych warunkach Podhala Nowy Targ, doprowadzając klub do trzech brązowych medali mistrzostw Polski?

 

Absolutnie tak! Oprócz Agaty, która jest świetnym menedżerem, są pozostałe osoby i każda z nich jest ekspertem. Ja stawiam na drużynę, bo tylko ona jest w stanie wygrać. Lider jest ważny, aby wskazywać kierunki. Natomiast jeśli cała drużyna ciągnie wózek w jedną stronę, to jesteśmy w stanie odbudować polski hokej i ja w to szczerze wierzę.

 

Gdy puka pan od drzwi do drzwi w klubach, ośrodkach, związkach regionalnych, to z czym pan się spotyka? Ludzie hokeja chcą nowej nadziei, ucieczki do przodu w czasach kryzysu?

 

Część środowiska głosi tezę, że jeżeli nam się nie uda odbić teraz, to już nigdy to nie nastąpi. Ludzie mają poczucie, że to jest ostatnia szansa, aby coś zrobić. To się rzuca w oczy i wszystkie punkty naszych reform zawarłem w prezentacji. Do tego wkrótce, około czwartku, dostępna będzie strona internetowa, która pokaże nasz profesjonalizm i gotowość do przejęcia sterów w związku.

 

Czy siedziba PZHL-u pozostanie w Katowicach?

 

Na dzień dzisiejszy nie mamy w planie wyprowadzki z tego miasta.

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie